Naruto powoli otworzył oczy, dopiero po chwili przypominając sobie, gdzie jest.
– Zasnąłem? – zapytał zdziwiony.
– Jak widać – usłyszał głos Sasuke i odwrócił się w jego stronę.
Opierał głowę na ręce i patrzył n niego tymi swoimi czarnymi oczami. Tak jak jeszcze przed chwilą, gdy leżeli po prostu obok siebie i chłonęli swoją obecność. Chyba przed chwilą. A może dłuższą chwilą? A może... Nie był pewien.
– Chyba ci się znudziłem, skoro w mojej obecności zasypiasz.
– Draniu – mruknął Naruto. – To przez to, że wczoraj w ogóle nie spałem.
To była prawda. W ogóle ostatnio nie lubił zasypiać sam. Tak bardzo przyzwyczaił się do obecności Sasuke, że miał z tym problemy. Dodatkowo dochodził jeszcze stres związany z tym, że znów go uwięzili.
– Dlaczego mnie nie obudziłeś? A jakby ktoś wszedł?
– Dopiero dochodzi ósma. Jeszcze nikt nie pracuje, a strażnicy wchodzą tu tylko przynosząc jedzenie.
Jedzenie. Na to słowo Naruto zaburczało w brzuchu. Podniósł się i spojrzał na stół, na którym stała taca z jakimiś potrawami.
– Sasuke, będziesz to jadł? – zapytał. – No tak, to w końcu twoje śniadanie – sam sobie odpowiedział, a w brzuchu zaburczało głośniej.
Sasuke uśmiechnął się lekko. Cały Naruto.
– Nie jestem głodny.
Uszczęśliwiony Naruto dał mu buziaka, wyskoczył i z łóżka. Usiadł przy stole i wziął pałeczki do ręki.
– Mało tego – powiedział, gdy zaczął pochłaniać wszystko, co było w miseczkach. – Nie najadłem się – stwierdził, gdy skończył.
– Eh, ty młotku – westchnął Sasuke.
Znów wepchnął Naruto do wnęki i zapukał w drzwi. Gdy strażnik otworzył, podał mu tacę z pustymi naczyniami.
– Chcecie mnie tu zagłodzić? – zapytał sucho i spojrzał na niego ostro.
– Co? Ale...
Strażnik nie bardzo wiedział, co odpowiedzieć. Kakashi kazał im traktować Sasuke dobrze i tak robili. Trzy razy dziennie przynosili mu jedzenie i wodę. Czyżby za mało?
– To... Może ja przyniosę więcej? – zaproponował.
Był jeszcze dość młody, dopiero niedawno zdał egzamin na jounina i czuł przed taką legendą wojny jak Sasuke ogromny respekt.
– Tylko się pospiesz – mruknął Sasuke i zatrzasnął mu drzwi przed nosem.
*
Dochodził dziewiąta rano, gdy w gabinecie Hokage pojawił się Iruka. Wydawał się być nieco zdenerwowany.
– Był tu może Naruto? Od rana go szukam, bo genini mają dzisiaj zacząć treningi indywidualne.
– Hmm... – zastanowił się Kakashi. – A wiesz, że nie było go? Co jest bardzo dziwne, bo od rana powinien stać pod drzwiami, a potem zamęczać mnie prośbami, żeby go wpuścić do Sasuke.
– No właśnie, jeżeli chodzi o Sasuke, to też się nie zjawił. Coś się stało?
– Stało się – westchnął Kakashi i odłożył przeglądane papiery. – Jeszcze nie powiadomiłem Rady, ale chyba w końcu będę musiał to zrobić, zanim nie powstaną kolejne plotki. Sasuke zaatakował kogoś za pomocą Tsukuyomi. Chłopak nie jest mieszkańcem naszej wioski, ale jest tu za moim pozwoleniem. A teraz walczy o życie.
CZYTASZ
SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy
FanfictionDruga część SasuNaru Hiden. Sasuke i Naruto od prawie dwóch lat są w oficjalnym związku. Jednak jak to bywa w związkach, wkrada się rutyna i pojawiają się problemy.