SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 46

2.9K 249 285
                                    

Miłego czytania:)

*

Tsunade wysłała jeszcze raz chakrę, ale bez skutku. Pokręciła głową i zacisnęła usta. Nic nie było tak, jak powinno. Dlaczego? Przecież zrobiło wszystko tak jak trzeba.

– Spróbujemy jutro – zadecydowała w końcu. – Może jego mózg potrzebuje więcej czasu na regenerację – stwierdziła i wstała z łóżka.

Naruto skinął głową. Dopiero po chwili zauważył, jak bardzo zmaltretował łodyżkę słonecznika. Westchnął i wstawił go do wazonu.

– Mogę tu jeszcze chwilę posiedzieć? – zapytał.

Tsunade po momencie wahania kiwnęła głową. Nie wiedziała, co między tymi dwoma konkretnie jest, ale widać było, że Naruto się martwił. Kakashi powiedział, że Hideaki najwyraźniej kochał Naruto, a Sasuke nakrył ich, gdy wyznał mu, co czuje. Dlatego go zaatakował. Na początku nie mogła w to uwierzyć, w końcu był związany z Sakurą, ale chyba faktycznie miał rację. To co działo się w głowie Hideakiego, co widziała na monitorze było potwierdzeniem. Miłość, ale najwyraźniej nieodwzajemniona.

– Dobrze, ale nie za długo. – Skinęła głową i wyszła.

Naruto patrzył na Hideakiego i czuł się po prostu okropnie. To była między innymi jego wina. I w ogóle ta sytuacja trochę przypominała tę, gdy siedział tak przy Sasuke. Też był bezradny, dopóki... Ożywił się, gdy coś mu przyszło do głowy. Może... Serce szybciej mu zabiło. Może teraz też warto spróbować? Może jakimś cudem zadziała? Co mu szkodzi?

Chwycił Hideakiego za rękę i zacisnął palce, wysyłając odrobinę chakry. Dłoń nawet nie drgnęła. Spróbował jeszcze raz, tym razem patrząc jednak nie na rękę, a na twarz Hideakiego. Jakakolwiek zmiana, drgnięcie powiek, ruch kącików ust dawałyby nadzieję, że to zadziała. Niestety, mimo kilku prób nie zadziałało. Nie stało się zupełnie nic. Kakashi i Tsunade mieli rację, mówiąc, że to dzięki tej wyjątkowej więzi z Sasuke, mógł go wtedy wyrwać z tego stanu, w którym już nikt nie dawał mu szans.

– Przykro mi, Hideaki – mruknął i puścił jego rękę. – Przepraszam, że nie potrafię ci pomóc.

Kiedy Naruto wychodził ze szpitala, był naprawdę przybity. Dlaczego to wszystko się stało? Dlaczego Hideaki się nie obudził? Czy w ogóle się obudzi? Tsunade mówiła, że spróbują jutro, ale widział, że była zmartwiona. To było jak jeden z najgorszych koszmarów.

– Poczekaj – usłyszał głos, gdy był już w drzwiach i poczuł rękę na ramieniu.

To był Shikamaru, który zaraz odwrócił go w swoją stronę, a zaraz potem pociągnął za sobą na dach.

– Nie uważasz, że jesteś mi winien wyjaśnienia? – zapytał. – Przez ciebie mam teraz dodatkową robotę. Nawet nie wiesz, jakie to wkurzające, ślęczeć nad tymi papierami.

– Ej, no nie chciałem – próbował bronić się Naruto. – Zagapiłem się na coś i nie zwróciłem uwagi na czas.

– Ta, jasne. Nawet jak już faktycznie się zagapiłeś, to nie na coś, tylko na kogoś. Czy wy możecie dać mi spokojnie żyć? Dodatkowo plotki o tym, co zaszło między Hideakim a Sasuke już dotarły do większości mieszkańców. Personel szpitala najwyraźniej nie umie trzymać języka za zębami.

– Co mówią?

– Różne rzeczy, ale we wszystkich główną rolę odgrywa genjutsu Sasuke. Na wasze szczęście podobne pogłoski krążą po już wiosce od wesela Ino i Saia, więc nikt się tym za bardzo nie przejął, sądząc, że to kolejny wymysł.

SasuNaru Hiden - Kroniki KonohyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz