SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 60

2.8K 215 476
                                    

Mam jedną prośbę. Czytelników, którzy zostawiają komentarze całościowe, proszę, nie wklejajcie ich pod rozdziałem, ale przypinajcie do ostatniego akapitu. Inaczej jakoś mi giną. Dziękuję.

*

Naruto patrzył na Hideakiego szeroko otwartymi oczami i nie wiedział, co powiedzieć. Skoro pamiętał absolutnie wszystko, to także to, że był w nim zakochany. I że wyznał mu miłość, a potem Sasuke go zaatakował, przez co przez jakiś czas nie pamiętał części swojego życia.

Już chciał powiedzieć coś więcej na ten temat, ale Hideaki go uprzedził.

– Kiedy tu leżałem, nawet w śpiączce, codzienni przynosiłeś mi jeden słonecznik, pielęgniarki mi powiedziały. Dlaczego dzisiaj nie przyniosłeś?

– Nie wiedziałem, że aż tak je lubisz.

Naruto uśmiechnął się promiennie. Gdyby wiedział, że to ma aż takie znaczenie, najpierw poszedłby do kwiaciarni.

– Wiesz, że jestem medycznym ninja, rośliny mają dla mnie różne znaczenie lecznicze, ale nie tylko. Akurat słoneczniki kojarzyły mi się z tobą, takie małe słoneczka, które każdy chciałby mieć w domu. Za to Sasuke Uchiha kojarzy mi się z pokrzywą. Jeśli chcesz zdobyć słonecznik, a dotkniesz rosnących wokół pokrzyw, to się poparzysz...

Naruto, o dziwo, zrozumiał aluzję. Wystarczająco dużo czasu spędził z Hideakim w laboratorium, żeby od razu pojąc, o czym mówi.

– Jesteś wściekły na Sasuke? – zapytał. – Zresztą, co za głupie pytanie, jasne, że jesteś – sam sobie odpowiedział.

– Jestem – Hideaki kiwną głową. – Nawet nie wiesz... Cały czas na nowo miałem przed oczami to, jak cię pocałowałem, a ty... Śmiałeś mi się kpiąco w twarz i zadawałeś cios Rasenganem.

Hideaki przerwał na chwilę, chcąc wyrzucić te myśli z głowy, choć to i tak nie przyniosło skutku.

– Wiesz, to nawet nie bolało fizycznie, ale sam fakt, że wyśmiałeś moje uczucia po tym, co między nami było... Nie mogłem tego znieść.

– Hideaki...Przepraszam za niego.

Naruto zrobiło się cholernie przykro. Nie chciał, żeby tak cierpiał. Sasuke posunął się zdecydowanie za daleko. Będzie musiał z nim jeszcze raz na ten temat poważnie porozmawiać.

– Nie przepraszaj za niego. Każdy jest odpowiedzialny za swoje czyny. Powiedz mi tylko... – zamilkł na chwilę, układając sobie myśli w głowie. – Po tym, co ci wtedy powiedziałem, nie miałem okazji usłyszeć odpowiedzi. Co do mnie czujesz? Bo nie wierzę, że nic.

Naruto spojrzał mu w oczy. Te śliczne bursztynowe oczy, które patrzyły na niego z niekłamaną miłością. Ale nie mógł jej odwzajemnić.

– Lubię cię. Bardzo cię lubię – powiedział w końcu. – Ale to Sasuke kocham. On jest dla mnie wszystkim. Wiem, że czasami mamy kryzysy i przez ten jeden wyszła ta sytuacja między nami. Przepraszam, to moja wina, byłeś szczęśliwy z Sakurą, a ja...

– Nie myśl tak, Naruto. – Hideaki pokręcił głową. – Gdybym faktycznie był tak szczęśliwy, jak mi się wydawało, to nigdy nie zwróciłbym na ciebie uwagi w ten sposób. Byłbyś tylko zwykłym przyjacielem.

– Ale przecież wyjechaliście z powrotem do Suny, chcieliście poukładać wszystko na nowo. – Naruto próbował to sobie jakoś wytłumaczyć, ale nie potrafił. – My nie znaliśmy się długo, łatwo mogłeś o mnie zapomnieć i żyć tak jak dawniej.

– Próbowałem, starałem się, ale nie potrafiłem już wrócić do tego, co było wcześniej. Wiem, że miałem piękną, wartościową dziewczynę, która o mnie dbała, miałem świetną pracę i wymarzone laboratorium, a jednak mimo to przez ten cały czas męczyłem się, bo czegoś mi brakowało. A raczej kogoś...

SasuNaru Hiden - Kroniki KonohyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz