SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 95

3.5K 197 276
                                    

Na jakiś czas zawieszam Kroniki. Nie mam jakoś motywacji do pisania i nie wiem, kiedy pojawi się kolejny rozdział.

*

Kakashi po konsultacji z Ibikim odwołał posiedzenie Rady. Wywołało to pewien chaos i niepewność, bo jak to tak, najpierw godzinna przerwa, potem, mimo że przecież zebrali się tu w ważnej sprawie i jeszcze nic nie ustalili, spotkanie po prostu się skończyło? Kakashi starał się uspokoić wszystkich, mówiąc, że muszą jeszcze sprawdzić pewien prawdopodobny trop, ale mimo pytań nie udzielił żadnych konkretnych informacji. A już zwłaszcza nie wyjawił tego, co wydedukował Shikamaru.

Mógłby oczywiście wyjaśnić całą sprawę, postawić na głowie cały sztab kryzysowy i zarządzić przesłuchania wszystkich, począwszy od pracowników biura kartografów, skończywszy na pijaczkach w okolicznych barach, ale jeżeli podejrzenia były słuszne, ryzykowaliby, że ktoś zaraz się wygada. Wygada i tym samym ostrzeże, świadomie lub nieświadomie, przeciwników, którzy czując, że ich plan może się nie powieść, po prostu na jakiś czas się wycofają. Dlatego, jak radził Ibiki, musieli działać dyskretnie, żeby ich w końcu złapać i raz na zawsze zakończyć tę mini-wojnę.

– Kakashi, co się dzieje? – usłyszał głos i uniósł głowę. To zaniepokojony Iruka zastąpił mu drogę. – Co to za trop? Wy już coś wiecie, prawda?

Kakashi skinął głową. Akurat Iruka był osobą, do której miał pełne zaufanie i jemu mógł, a nawet musiał powiedzieć. Tak samo jak Tsunade wtajemniczyła już zapewne Shizune.

– Chodź ze mną – mruknął i otworzył drzwi swojego gabinetu.

*

Iruka przez kilka minut chodził w tę i z powrotem w poprzek gabinetu Hokage. To, co usłyszał, było naprawdę niepokojące. Owszem, wiedzieli już od jakiegoś czasu, że uciekinierzy z Korzenia połączyli siły z szajkami z innych wiosek, że chcieli odzyskać dawną władzę, ale żeby planować zamach na innego Kage i wywołać przewrót, a być może nawet i kolejną wojnę?

– Naprawdę myślisz, że starszyzna jest w to zamieszana? – zapytał w końcu.

– Twardych dowodów nie mamy, ale tak, myślę, że oni za tym stoją. Nikt inny nie ma takich wpływów i raczej nie byłby w stanie zmobilizować tych wszystkich osób. Poza tym nikomu tak jak im nie zależy na odzyskaniu władzy.

– Ale żeby działać w tak bezwzględny sposób? – Iruka nadal nie pojmował, co kieruje tymi ludźmi.

– Jeżeli chcą przewrotu, nie zawahają się przed niczym, tak samo jak nie zawahali się zlecić wymordowanie klanu Uchiha – powiedział Kakashi. – Już moja kandydatura na Hokage im się nie podobała, a fakt, że Naruto ma przejąć to stanowisko, chyba ich naprawdę przeraża.

Iruka skinął głową. Wiedział, co Kakashi ma na myśli. Naruto był zupełnym przeciwieństwem zasad, którym hołdował Korzeń. Był otwarty, przyjacielski, ufny. Po prostu wierzył w ludzi.

– Słyszałem, że Kazekage też miał początkowo problem z akceptacją – zamyślił się. – Ale w końcu, mimo że jest taki młody, zyskał szacunek i uznanie. Był nawet głównodowodzącym Zjednoczonych Sił Shinobi podczas wojny.

– Owszem. Jednak o ile w Sunie dość szybko zaakceptowano zmiany i rozwój, tak w naszej wiosce to wszystko jest dla niektórych nie do przyjęcia. – Kakashi westchnął i podrapał się po głowie. – Sam widziałeś, co się działo, gdy Naruto złożył swój projekt o zalegalizowanie małżeństw tej samej płci. Kilka osób do samego końca wyrażało swój zdecydowany sprzeciw. Identycznie było po wojnie, gdy starszyzna protestowała przeciwko decyzji o uwolnieniu Sasuke.

SasuNaru Hiden - Kroniki KonohyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz