Zapraszamy na rozdział czwarty.
Tak myślę, że sequel z drużynami przerzucę do osobnego tytułu, bo tamto w sumie dzieje się dużo wcześniej.
Miłego czytania i mile widziane komentarze:)
***
Ślub Ino zbliżał się wielkimi krokami. I to szeroko komentowanymi krokami, bo w końcu żenił się Sai – autor najpopularniejszych książek w Konoha. I w sumie nie tylko w Konoha, bo całe nakłady jego poradników były wysyłane również do innych krajów.
Nastolatki, które wręcz go ubóstwiały i piszczały na jego widok, nie przestawały plotkować o tym wydarzeniu. Zastanawiały się, w co ubierze się Ino, jakie będą kwiaty – w końcu była właścicielką kwiaciarni i powiedziała, że chce najbardziej kwietny ślub, a także czy Sai przy toaście wygłosi którąś ze swoich słynnych sentencji.
Ślub miał się odbyć w parku i być uroczystością otwartą. Ino początkowo nie chciała się zgodzić, ale Sai dzień wcześniej zaprosił na niego wszystkich swoich czytelników. I gdzie niby mieliby pomieścić taka ilość ludzi? Z drugiej strony imponowało jej takie zainteresowanie, więc w końcu uznała, że może to i lepiej.
Naruto im dłużej patrzył na te wszystkie przygotowania, tym intensywnie myślał o swoim projekcie. W końcu każdy zasługiwał na taki dzień. Niestety, Rada nadal głównie kłóciła się ze sobą w tej kwestii, a z niezdecydowanych osób udało się przekonać zaledwie jedna. Jedną! To było zdecydowanie za mało.
– Nad czym ty się ciągle tak zastanawiasz? – zapytał Sasuke, gdy dotarli przed budynek szpitala.
Tego dnia był w wyjątkowo dobrym humorze. Wczoraj wrócił z misji, a że obaj z Naruto dostali wolne, więc już wieczorem odbił sobie za te wszystkie dni, gdy ten nie miał dla niego czasu. O tak... Uśmiechnął się lekko, widząc, jak Naruto się krzywi, siadając na ławce w parku naprzeciwko budynku. No cóż, zbyt długa przerwa owocowała takimi skutkami. Może Naruto wyciągnie tego jakieś wnioski i...
– Jaki przystojniak – usłyszał za plecami pisk jakichś dziewczyn.
Teraz to on się skrzywił. Tylko tego mu teraz brakowało. A już myślał, że skoro jest oficjalnie z Naruto, który swoją drogą przecież siedział obok niego, jego fanki dały sobie ostatecznie spokój.
– Jest taki słodki!
Westchnął z irytacją, ale zaraz coś go tknęło. Słodki? Może to o Naruto im chodziło? Już kilka razy słyszał, gdy tak o nim mówiły? Zamierzał wstać i zabrać go do szpitala, mimo że mieli tam być dopiero za jakiś czas, bo ostatnie o czym teraz marzył, to jakieś obskakujące ich dziewczyny, ale w tym momencie kilka nastolatek minęło ich i pobiegło w stronę innej ławki.
Sasuke dopiero teraz zauważył, że siedział na niej jakiś chłopak. Naruto też odwrócił głowę, zainteresowany tym zamieszaniem.
Chłopak był na oko w ich wieku i no trzeba było przyznać, był naprawdę przystojny. Wysoki, dobrze zbudowany, włosy w nietypowym kolorze kawy z mlekiem i jasnobrązowe oczy. Można by nawet powiedzieć, że były w kolorze miodu. Siedział i wcześniej najwyraźniej czytał jakąś książkę, bo trzymał ją w rękach, ale teraz uniósł zza niej głowę i z promiennym uśmiechem spojrzał na dziewczyny, które do niego podeszły i usiłowały zagadywać.
– Tylko się nie zakochaj – rzucił z przekąsem Sasuke, widząc, jak Naruto gapi się w tamtą stronę.
Naruto już chciał się odgryźć, ale ostatecznie zignorował tę złośliwość.
CZYTASZ
SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy
FanfictionDruga część SasuNaru Hiden. Sasuke i Naruto od prawie dwóch lat są w oficjalnym związku. Jednak jak to bywa w związkach, wkrada się rutyna i pojawiają się problemy.