SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 21

3K 277 393
                                    

No i stało się. Wiedziałam, że musi tak być, ale w takim razie dlaczego to takie trudne?

Ostatnia scena jest na podstawie komentarza sasuke_draw, który jak żaden inny tak mnie rozczulił, że został inspiracją.

*

Kiedy Naruto wrócił do mieszkania Sakury, zobaczył na podłodze w salonie dwie torby. Pierwsza jego mysl była taka, że ma się wyprowadzić i już go spakowali, ale kiedy zerknął do wnętrza, nie było tam jego ubrań. Były za to Sakury i Hideakiego.

– Co się dzieje? – zapytał zdezorientowany, gdy Sakura wyszła z sypialni, w której miała szafę, z kolejnymi rzeczami.

– Wracamy do Suny.

Naruto spojrzał na nią z niedowierzaniem, naprawdę nie wiedział, o co chodzi. Sakura powiedziała „wracamy". Więc wracał też Hideaki. Żołądek znów nieprzyjemnie mu się zacisnął.

– Ale jak to, tak już? Sakura-chan, przecież mieliście zostać na dłużej, ty masz pracę w szpitalu, a Hideaki miał mnie uczyć trucizn – zaprotestował Naruto.

– No i widać, co z tej nauki wam przyszło.

Sakura pokręciła głową, zapinając jedną z toreb. Po chwili podeszła do niego i chwyciła za ramiona.

– Nie jestem ślepa, wiem co się dzieje. Nie mam pojęcia, jak ty to robisz, ale... Eh, Naruto, podjęliśmy taką decyzję, więc po prostu się z nim pożegnaj. Nie będę wam przeszkadzać.

Kiedy Sakura wyszła z mieszkania, czuła, że zaraz znów się rozpłacze. Ale nie mogła inaczej. Jeżeli Hideaki naprawdę chciał być właśnie z nią, musiała mieć pewność. Jeśli po tym wszystkim nadal nie zmieni zdania, to po prostu o tym zapomną i postarają się wszystko odbudować. Z drugiej strony, jeżeli to uswiadomi mu jakieś większe uczucia względem Naruto i nie będzie potrafił zapomnieć, to udowodni tylko, że i tak nie byłoby czego ratować. Może wróciłby z nią do Suny, może chciałby tworzyć z nią związek, ale nigdy nie zapomniałby Naruto.

Wiedziała, co się zaraz wydarzy i mimo że chciała to wyrzucić z głowy, nie potrafiła. Ale musiał się w końcu ogarnąć. Nie mogła pozwolić, żeby ludzie w szpitalu, do którego musiała iść, podpisać jakieś papiery, widzieli ją w takim stanie.

*

– Naruto...

Naruto słysząc głos, odwrócił się od drzwi wejściowych i spojrzał w stronę sypialni.

– Odchodzisz... – powiedział, zbliżając się do Hideakiego, który stał w progu.

– Nie odchodzę, tylko wyjeżdżam – poprawił go Hideaki, podchodząc do niego. Niby słowa podobne, ale to pierwsze mu się nie spodobało, było takie... dobitne. – Nie ma innego wyjścia.

– Zawsze jest jakieś wyjście. – Naruto pokręcił głową, po raz kolejny czując nieprzyjemny ucisk w żołądku. – Nie chcę, żebyś odchodził.

Hideaki uśmiechnął się smutno i podszedł jeszcze bliżej. Chwycił go za ręce, jednak tym razem nie za same nadgarstki, a za dłonie i splótł ich palce.

– Muszę. W innym wypadku chyba dobrze wiesz, co się stanie. A kiedy to, co byłoby wtedy nieuniknione dojdzie do skutku, ani ja nie zobaczę więcej Sakury, ani ty Sasuke. A tego byś nie chciał, prawda?

Naruto pokręcił głowa. Tak, był świadomy, do czego ich relacja prowadzi i nie chciał skrzywdzić Sakury ani Sasuke. Nawet mimo że on o to nie dbał i chyba już mu nie zależało.

Spojrzał na Hideakiego szeroko otwartymi oczami. Chciał zapamiętać jego twarz, każdy detal. Te ładne bursztynowe oczy, które czasami w świetle słońca wyglądały jak złote, włosy w kolorze kawy z mlekiem, która zawsze już mu się chyba będzie z nim kojarzyć, nos, lekko zadarty, dołeczki w policzkach, choć te pojawiały się jedynie, gdy się uśmiechał, usta... Tak, poza oczami, to o nich ciągle myślał. Tak strasznie chciał się przekonać, jaki będą miały smak...

SasuNaru Hiden - Kroniki KonohyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz