Pewnie gdzieś mignie Wam jakaś literówka, ale trudno, nie będę edytować, skoro przez to z akapitów znikają komentarze.
Kurczę, jeszcze chwila i Kroniki wyjdą dłuższe niż podstawowy Hiden:)
Miłego czytania:)
*
Kilka następnych dni minęło Naruto i Sasuke na przeprowadzce i wyposażeniu nowego domu.
Pakowanie, przewóz, wypakowywanie. Musieli też odwiedzić sklep meblowy, by kupić kilka rzeczy. Chociaż jak to sobie przypomniał...
– Panowie po łóżko? – zapytał sprzedawca, gdy tylko ich zobaczył.
Naruto miał wrażenie, że zaraz zapadnie się pod ziemię. Ten sprzedawca był przygłuchy i mówił bardzo głośno, przez co zwrócił na nich uwagę innych klientów. Zresztą, nawet gdyby obsługiwał ich ktoś bardziej dyskretny, sam się zdradził tym „wcale nie codziennie" podczas wesela. Głupi Sai i to jego przemówienie.
– Dziadku, nie trzeba, ja się tym zajmę – usłyszeli.
Po chwili podeszła do nich młoda dziewczyna i uśmiechnęła się. Chyba chodziło o to, że byli stałymi klientami i sklep musiał im zapewnić profesjonalną obsługę, a nie odstraszyć.
Kupili kilka rzeczy, w tym duży granatowy narożnik. Naruto zgodził się na ten kolor pod warunkiem, że kupią też pomarańczową lampę w kształcie wiru i postawią obok.
Teraz, gdy już wszystko było na miejscu, zrobiło się naprawdę bardzo przytulnie.
– Jak sprawa z mieszkaniem? – zapytał Naruto.
Siedzieli na werandzie, a szóstka ich geninów, która pomagała w przeprowadzce, teraz zwiedzała ogród. Naruto był zdziwiony, że wszyscy co do jednego tak ochoczo zgodzili się pomóc, ba!, oni nawet sami to zaproponowali. Chyba brakowało im wspólnych misji i treningów, za bardzo się do tego przyzwyczaili.
– Pojawiła się jedna oferta, która przebija wszystkie inne, ale jest dość dziwna – powiedział Sasuke, marszcząc w zastanowieniu brwi.
– Dlaczego dziwna?
– Kupiec postawił warunek. Wszystkie meble i dodatki mają zostać tak jak były. Nawet poduszki.
Naruto też zaczął się zastanawiać, ale w końcu wzruszył ramionami.
– Może po prostu chce się od razu wprowadzić.
– Może – stwierdził Sasuke, ale coś nadal mu nie grało. – Dziwne jest też to, że nie podał swoich danych, tylko wolał zostać anonimowy.
– E tam, Sasuke. – Naruto machnął ręką. – Jeżeli faktycznie jego oferta jest najlepsza, to powinieneś skorzystać. Nie będziemy wtedy musieli rezygnować z ramenu w Ichiraku – uśmiechnął się szeroko.
– Ty jak zawsze tylko o jednym – westchnął Sasuke, ale też uśmiechnął się lekko. – Masz już całą dokumentacje odnośnie egzaminu na chunina?
– Mam, jutro zaniosę. Tylko teraz tak się zastanawiam...
– Kodai, złaź z tego drzewa! Ryuji, żadnego Chidori – krzyknął Sasuke, zanim zdążył dokończyć. – Nad czym się zastanawiasz?
– Pamiętasz jak to było przed naszym pierwszym egzaminem? Dużo osób dostało własnych trenerów. Ciebie szkolił Kakashi-sensei, mnie Zboczony Pustelnik. A teraz... To ty nauczyłeś Ryujiego Chidori, może wziąłbyś go na jakiś osobny trening?
– Też o tym myślałem – zgodził się z nim Sasuke. – Myślę też, że dla Akane warto ściągnąć tu Karin. Ma duży potencjał, szkoda, by się zmarnował.
CZYTASZ
SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy
FanfictionDruga część SasuNaru Hiden. Sasuke i Naruto od prawie dwóch lat są w oficjalnym związku. Jednak jak to bywa w związkach, wkrada się rutyna i pojawiają się problemy.