Tak czekaliście na Sasuke, a ja rozdział miałam już prawie napisany, więc wklejam przed najgorszym dniem tygodnia, czyli poniedziałkiem:)
*
Sakura był zdenerwowana. Bardzo zdenerwowana. Kiedy Hideaki i Naruto wyszli, ona kilka minut później też weszła na klatkę schodową. Zdołała jednak tylko zamknąć drzwi i zrobić kilka kroków, gdy ich zobaczyła na półpiętrze. Byli tak zajęci sobą, że nawet jej nie usłyszeli. I nie zobaczyli. Ale ona widziała ich dobrze, widziała, jak na siebie patrzą. I nie tylko Naruto na Hideakiego, ale Hideaki na Naruto. I wtedy przez chwilę ogarnęło ją takie samo uczucie, jak podczas wesela Temari i Shikamaru, gdy zobaczyła Sasuke i Naruto w piwniczce. Przymknęła oczy i zaczęła sobie powtarzać, że tym razem to nie to, że Naruto i Hideaki przecież tylko na siebie patrzą, nie robią nic więcej. Ale sytuacja wymagał natychmiastowej reakcji i nawet jakby miała przywlec tu Sasuke siłą, zrobi to.
*
Sasuke leżał na konarze jednego z drzew i podrzucał kunai, co jakiś czas zerkając na geninów, którzy rzucali shurikenami do celu. Nie miał nastroju na bardziej zaawansowane treningi. Zresztą nie miał go od kilku dni, bo Naruto nadal nie wrócił do domu.
Na początku powtarzał sobie, że to po prostu zwykły foch i wróci następnego dnia. Jednak ten następny dzień przeradzał się w kolejny i jeszcze kolejny i tak minął ponad tydzień. Sasuke wielokrotnie zbierał się, żeby pójść z nim porozmawiać i codziennie praktycznie docierał na dach budynku naprzeciwko kamiennicy, w której mieszkała Sakura, ale zawsze jakoś rezygnował.
Jego duma podpowiadała, że Naruto w końcu sam do niego wróci. Przecież nie po to gonił za nim pół życia, żeby teraz tak po prostu odejść.
I Sasuke pewnie nadal tkwiłby w swoim przeświadczeniu, gdyby nie to czego był świadkiem wczoraj.
Tak samo jak co dzień siedział na dach, zastanawiając się, co zrobić, gdy ich zobaczył. Hideaki i Naruto szli razem, i obaj jedli lody. To nie było raczej nic dziwnego, był upał, ale potem stało się coś, w co Sasuke do tej nie mógł albo nie chciał uwierzyć.
W pewnej chwili, gdy skończyli już jeść te lody, Naruto odwrócił się do Hideakiego, zatrzymując go w miejscu. A potem, patrząc na niego tak, że Sasuke w ogóle się to nie spodobało, starł mu z kącika wargi odrobinę lodów, którymi się ubrudził.
Kilka sekund stali jeszcze, gapiąc się na siebie, a gdy ruszyli dalej, obaj wyglądali na nieco zmieszanych.
Wtedy w umyśle Sasuke pojawiła się jedna myśl, która jednak niemal od razu odrzucił. Ale jednak ta myśl się pojawiła. Sasuke już dwa razy, widząc, jak Naruto interesuje się Hideakim, powiedział mu te same słowa: „tylko się nie zakochaj". Zawsze były sarkastyczne. A jeżeli, jak to się mówi, wykrakał? Nie, to niemożliwe. Naruto wielokrotnie udowadniał, jak bardzo mu na nim zależy i wybaczał mu wszystko, nawet próby zabicia go. Potrafił postawić się nawet najlepszym przyjaciołom, żeby go ratować.
Wróci. Na pewno. I Sasuke zupełnie gdzieś w głąb umysłu zepchnął myśl, że Naruto przecież nie starł Hideakiemu lodów z ust chusteczką, jak zazwyczaj mamy dzieciom, ale opuszkiem palca, a to miało już nieco inny wydźwięk.
– Sasuke–sensei! – usłyszał głos Kodaia. – Długo jeszcze mamy rzucać? To nudne.
Spojrzał na swoich geninów. Czy on nie mógł nawet chwili w spokoju pomyśleć? Westchnął i zeskoczył na dół.
– To może chcesz iść odchwaścić ogródek jakiejś staruszce? – Sasuke spojrzał na niego ostro. – I może w podziękowaniu jakimś cudem nie dostaniesz od niej laską?
CZYTASZ
SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy
FanfictionDruga część SasuNaru Hiden. Sasuke i Naruto od prawie dwóch lat są w oficjalnym związku. Jednak jak to bywa w związkach, wkrada się rutyna i pojawiają się problemy.