SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 59

2.8K 221 373
                                    


Następnego dni rano Naruto chciał iść do szpitala, ale Sasuke został wezwany do gabinetu Hokage. I to w trybie niezwłocznym, dlatego czując, ze to coś ważnego, postanowił iść z nim.

Kiedy dotarli do Głównej Siedziby Wioski, zobaczyli dość spory tłum ludzi. Przekrzykiwali się i wyglądali na bardzo zdenerwowanych. Na korytarzu przed gabinetem Hokage też stała duża grupa ludzi, ale gdy Kakashi tylko ich zobaczył, od razu kazał Sasuke wejść do środka.

– Siadaj – powiedział, przecierając dłońmi zmęczoną twarz. – Wczoraj nie było okazji, żeby z tobą porozmawiać, bo miałem urwanie głowy, ale to dłużej nie może czekać. Sasuke, widziałeś, co się dzieje za tymi drzwiami i przed budynkiem?

Sasuke skinął głową. Tak, widział chociażby kilka osób z klanu Hyuuga, Inuzuka, Aburame i jeszcze wielu innych, nawet tych małych klanów.

Kakashi westchnął i potarł skronie.

– Co chwilę mam tu dzisiaj delegacje, zwłaszcza Hyuuga są bardzo stanowczy. Sasuke, czy ty zdajesz sobie sprawę, że tym, co wczoraj powiedziałeś, wywołałeś burzę? Informacje rozeszły się błyskawicznie i ludzie żądają wyjaśnienia sprawy.

– I bardzo dobrze. – Sasuke nie czuł się ani trochę winny. – Może w końcu historia doczeka się sprawiedliwości.

– Tylko że to już powoli przeradza się w małą histerię. Hyuuga są nieugięci, domagają się całkowitej zmiany Rady i usunięcia z niej starszyzny. Inni ich popierają, bo czują się zagrożeni. To grozi rebelią.

– Czyli co, miałem tak jak ty i Tsunade udawać, że nic się nie stało? Jako Hokage nie zrobiliście w tej sprawie nic.

– I tu się myślisz, Sasuke.

Kakashi wstał i podszedł do szafki, a po chwili, gdy wrócił do biurka, położył na blacie grubą teczkę.

– Od dawna zbieraliśmy różnego rodzaju informacje na ten temat, przesłuchiwaliśmy ludzi z Korzenia, głównie tych, którzy podlegali władzy Danzou. Dowiedzieliśmy się wielu istotnych rzeczy. Niestety, wciąż mieliśmy za mało dowodów, żeby przedstawić Starszyźnie zarzuty. Trzeci Hokage nie żyje, Danzou też. Zresztą, jeżeli chodzi o tego ostatniego, to, jak zapewne pamiętasz, sam o to zadbałeś.

– Po wojnie, gdy mnie przesłuchiwaliście, przedstawiłem wam całą historię – powiedział sucho Sasuke. – Dlaczego wtedy nie zareagowaliście?

– Zareagowaliśmy. Tylko zrozum, że twoje słowo przeciwko ich słowu nic nie znaczyło. Jesteś byłym zbiegiem, a oni od lat poważaną Starszyzną. Trzeba było załatwić to dyplomatycznie.

– Mam gdzieś tę całą waszą dyplomację – prychnął Sasuke. – Wczoraj wystarczyło im wygarnąć wszystko przed całą Radą, żeby się przyznali! Wy nie potrafiliście tego zrobić przez kilka lat, mi wystarczyła niecała godzina!

– No i sam widzisz, jakie to przyniosło konsekwencje. – Kakashi spojrzał na niego surowo. – Szykuje się nam kolejny bunt.

Naruto, czekając na Sasuke, postanowił przejść się do sali posiedzeń, bo słyszał dobiegający stamtąd gwar. Pierwsze, co rzuciło mu się w oczy to to, że drzwi nadal były rozwalone, a personel sprzątał i wyciągał drzazgi ze ścian. Wyglądało to jak jakieś pobojowisko. Ale co innego miał wczoraj zrobić? Musiał użyć Rasengana, skoro drzwi były zamknięte, a jounini nie chcieli go wpuścić. Przecież trzeba było ratować Sasuke! No dobra, może nie do końca ratować, ale powiedzieć, co miał do powiedzenia.

Zaskoczony ilością osób, wszedł do środka. Byli tu starsi przedstawiciele różnych klanów, ale także ci młodzi. Shino, Kiba, Ino, Chouji, Hinata. Shikamaru starał się ich jakoś uspokoić, ale nie do końca dawał radę.

SasuNaru Hiden - Kroniki KonohyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz