Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie dodać jeszcze jednego:) Musiałam to dzisiaj napisać:)
*
Sasuke rozejrzał się po zebranych. Nikt nic nie mówił, ale większość miała pootwierane ze zdumienia usta. Naruto też. Nawet Shikamaru patrzył na niego, unosząc brwi.
Po chwili ten sam dziadek, który chciał go wyprosić, Homara Mitokado, zmarszczył brwi.
– Nie wolno ci tu przebywać podczas posiedzenia Rady. To poufne sprawy, a ty...
– Zaczekajcie – odezwał się Kakashi.
Ciągle przeglądał papiery i choć robił to już drugi raz, żeby się upewnić, nadal nie mógł uwierzyć w to, co widzi.
– Myślę, że Sasuke zostanie. To, co właśnie mi dostarczył – podniósł dokumenty – to wniosek o zgodę na jego ślub z Naruto.
Wszystkich, absolutnie wszystkich zatkało. A potem nagle wszyscy zaczęli między sobą szeptać i zrobił się jeden wielki chaos.
Sasuke chyba właśnie tego mógł się spodziewać. Sam, gdy wczoraj rozmawiał z Naruto, był daleki od myślenia o ślubie. Nie przekonało go nic. Fakt, nie mieli do siebie praw, ale to naprawdę nie był powód do takiej decyzji. Dopiero potem coś się zmieniło. Kiedy zapytał Naruto, dlaczego tego chce, powiedział: „bo cię kocham". Znał go dobrze, widział jego wzrok i wiedział, że nie kłamie. Ostateczną decyzję podjął, gdy Naruto dodał, że w takim razie poszuka innego rozwiązania. Nie naciskał, nie zmuszał go, choć Sasuke widział, że jest mu przykro.
Jeżeli dzisiaj mieli by wziąć ten ślub, Sasuke na pewno by się nie zgodził. Było za wcześnie. Ale tu chodziło tylko o wniosek. Przy przeprowadzce to on składał różne papiery i trafił między innymi właśnie na ten dokument. Był już podpisany przez Naruto. Naruto nigdy mu go nie pokazał, ale też nigdy wcześniej w ogóle nie wspomniał o swoim projekcie. Chyba bał się go o to zapytać, a papiery trzymał pod ręką na wszelki wypadek.
Sasuke, zanim złożył obok swój podpis, naprawdę się wahał, ale ostatecznie uznał, że to przecież jeszcze ich do niczego nie zobowiązywało. Pamiętał, że kiedyś słyszał rozmowę na temat legalizacji małżeństw tej samej płci w Sunie. Nawet, gdy Rada się zgodziła, cała reszta formalności trwała ponad rok. Nie był pewien, wolał sprawdzić, dlatego zanim tu dotarł, poszedł do biblioteki. Chciał wiedzieć, jak to wygląda w teorii i praktyce. I faktycznie, Rada mogła się zgodzić, ale potem trzeba było stworzyć wiele stron formalnych dokumentów, żeby wszystko było zgodne z obowiązującym w danym kraju prawem. Kto może wziąć ślub, jakie są potrzebne dokumenty i zaświadczenia, jakie prawa do siebie dostają małżonkowie po ślubie i wiele, wiele innych. To było naprawdę czasochłonne. I jeżeli w Sunie zajęło to ponad rok, to w Konoha, z ich administracją, wszystko zajmie w najlepszym wypadku dwa lata. A oni będą mieli czas, żeby się upewnić, że naprawdę tego chcą.
– Czy ktoś chciałby coś powiedzieć? – zapytał Kakashi, ale jego głos utonął w reszcie innych rozmów.
– Spokój! – krzyknęła w końcu Tsunade, uderzając ręką w stół. – Nie jesteśmy na bazarze.
– Dobrze, powtórzę więc. Czy ktoś chciałby coś powiedzieć? – Kakashi odczekał chwilę. – Nikt? Przed chwilą mieliście najwyraźniej bardzo dużo do przedyskutowania.
Kilka osób już chyba chciało się odezwać, ale ktoś ich ubiegł.
– Ja i Homura jesteśmy przeciwni – powiedziała Koharu Utatane, która razem z nim i Danzou tworzyła kiedyś Radę Starszych.
Przez tą deklarację Starszyzny, większość młodych zrezygnowało z powiedzenia czegokolwiek. Sasuke spojrzał na tę dwójkę z pogardą. To na skutek ich decyzji wymordowano cały jego klan. Nie pozwoli, żeby mieli jeszcze jakikolwiek wpływ na jego i Naruto życie.
CZYTASZ
SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy
FanfictionDruga część SasuNaru Hiden. Sasuke i Naruto od prawie dwóch lat są w oficjalnym związku. Jednak jak to bywa w związkach, wkrada się rutyna i pojawiają się problemy.