IV 46-Rozgwiazda...

115 16 5
                                    

RAVEN:
Bez namysłu rzuciłam się w toń wody, w ubraniach. Niestety zakrztusiłam się obrzydliwie słoną wodą. Wypłynęłam na powierzchnię i zaczęłam kaszleć.
Wtedy poczułam że coś szturcha mnie w nogę, a obok wynurza się Robin.
-Wszystko dobrze?-Zapytał, przyglądając mi się.
Gdy skończyłam się dławić, postanowiłam go ochrzanić.
-Ty... Nie rób tak!-Wkurzyłam się.
-Jak..?
-Wystraszyłeś mnie! Myślałam..!
-Zobaczyłem rozgwiazdę. Zacząłem się jej przypatrywać...-Wyjaśnił zawstydzony.
Zakrztusiłam się z oburzenia.
-Nie wypływałeś!
-Umiem długo wstrzymywać oddech.-Bronił się.
-Ty... Ty...-Szukałam odpowiednich słów.-Daruj sobie...
Odpowiedziałam, brodząc w stronę brzegu.
-Rozgwiazdę znalazł... Patrzcie tylko...
Chłopak sunął tuż za mną.
Z racji że byłam cała mokra, musiałam wrócić do bungalow.
-No przepraszam!-Rzucił czarnowłosy, gdy suszyłam włosy.
-Jesteś, do cholery, genetycznie doskonały, a nie pomyślałeś co ja mogę poczuć?
-No dobra. Przegiąłem. Przepraszam. Eh. Pierwszego dnia wszystko zepsuć...
Wtedy zrobiło mi się go szkoda. Odłożyłam suszarkę i podeszłam do niego. Położyłam mu dłoń na klatce piersiowej.
-Nie zepsułeś wszystkiego. Jestem trochę zła, bo mnie nastraszyłeś. Myślałam że coś Ci się stało...
Chwycił mnie za rękę.
-To się nie powtórzy. Słowo.
Uśmiechnęłam się. Nie lubię się kłócić.
-Idziemy na taras, obejrzeć zachód?-Spytałam.
-Chodźmy.



XDDDDD
Damian dowcipniś
Możecie już oddychać 😊😇

|DAMIRAE| 2 Tak blisko, a jednak daleko... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz