II 19-Jako córka Twego Pana...

120 11 2
                                    

RAVEN:
Stwór zawył, czym zwrócił naszą uwagę. Znowu na mnie ruszył. Robin osłonił mnie sobą i sięgnął po miecz.
-To Gar!-Krzyknęłam do reszty drużyny.
Garfield stanął na tylnych nogach i zaryczał.
Rzucił się na Anders, ale zdołałam uwięzić go bańce.
Zaczął się miotać, a po moim czole popłynęła stróżka potu.
-Co my z nim niby mamy zrobić?-Odezwał się Wayne.
-Sprzedać w necie?-Zażartował Reyes. Gdy zobaczył nasze znaczące spojrzenia dodał:
-Eee... Niewypał.
-To demon mojego ojca...-Wysapałam.
-Mówiłaś że...-Zaczęła Tamaranka.
-On opętał Gara.
-Sądziłem że już pokonaliśmy Twojego ojca.
-Jego tak, ale wyznawcy wciąż będą krążyć po świecie. Ten tutaj chciał mnie zabić.
-To co z nim robimy..?
-Może uda mi się go poskromić. Jak wtedy na festynie...
-Ale..?
-Ale musicie go trzymać.
-Żartujesz, prawda?-Spytał Latynos.
-Właśnie sama trzymam istotę pokroju mojego ojca,  ważącą chyba tonę, która w dodatku chce mnie zabić, a Ty narzekasz?-Wykrzyknęłam z wyrzutem.
-Dobra. Już się nie odzywam.-Westchnął.
-Na "trzy" go puszczę, a wy go utrzymacie. Moje życie jest w waszych rękach.
Spojrzałam na zamaskowanego.
-Ufam wam.-Dorzuciłam.
-Będziesz bezpieczna.-Zapewniła Kory.
-Raz...
Wszyscy byli gotowi.
-Dwa...
Rzuciłam szybkie spojrzenie Damianowi.
-Trzy.
Uwolniłam Bestię, który gdy tylko upadł, rzucił się na mnie. Tytani go przytrzymali, a ja pozwoliłam pokazać się swojemu wewnętrznemu demonowi. Spojrzałam w oczy Gara, a raczej wysłannika.
-Jako córka Twego Pana...-Zaczęłam przemawiać, ale dobiegł mnie zmęczony krzyk Al Ghul'a.
-Pospiesz się!
-Jako córka Twego Pana, nakazuje Ci puścić mojego przyjaciela.
Wtedy Beast Boy przestał się rzucać. Powoli wracał do swojego koloru i gabarytów.
W końcu upadł na podłogę, a ja wchłonęłam tego demona do kryształu.

|DAMIRAE| 2 Tak blisko, a jednak daleko... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz