II 17-Gar..?

128 13 3
                                    

RAVEN:
Parę następnych dni było spokojne. Do czasu.
Byłam w pokóju głównym i medytowałam. Nagle usłyszałam wrzask mojego narzeczonego.
-GDZIE TEN ZIELONY GREMLIN?!
Uchyliłam jedno oko.
-O co znowu poszło?-Zapytała Anders łagodnym tonem.
-Dwa dni temu była kolej żeby Logan posprzątał wieżę. DWA DNI! Po nim ja miałem ogarniać porządek. A tymczasem co?! Jakim cudem mój miecz znalazł się pod kanapą do cholery?!
Zachichotałam cicho. To było prawie komiczne widzieć miotającego się po pomieszczeniu Robina, który wrzeszczy o taką drobnostkę.
-Zero szacunku dla narzędzia pracy.-Fuknął.
Stanęłam na własnych nogach.
-Dobrze już dobrze. Pójdę po niego. Wyluzuj.-Odezwałam się.
-Ja mam wyluzować?!
Poszłam korytarzem do jego pokoju.
-Gar..?-Zapukałam.-Damian jest wściekły i to na Ciebie, więc lepiej pofatyguj się do salonu.
Cisza.
-Gar?-Zapukałam głośniej. Wcięło go.-Pizza...-Spróbowałam.
Gdzie go wywiało..?
-Logan, wchodzę, więc lepiej bądź ubrany.
Otworzyłam drzwi.
-Co do..?
Cały pokój był zdemolowany. Pościel i poduszki poszarpane, lampka rozbita, lustro stłuczone, wszystko na ziemi.
Co tu się stało?
Usłyszałam warczenie. NAD SOBĄ.
Powoli spojrzałam w górę i krzyknęłam głośno.
Z sufitu zwisał Garfield, jako bestia, ale też w połowie demon mojego ojca.
Był cały czarno czerwony i miał cztery czerwone oczy. Uderzył mnie umięśnioną ręką tak, że uderzyłam o ścianę głową.
-Au...
Demon zeskoczył z sufitu i spojrzał na mnie.

|DAMIRAE| 2 Tak blisko, a jednak daleko... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz