RAVEN:
Otworzyłam oczy. Ugh. Kiepsko się czuję... Niedobrze mi...
Zerknęłam na chłopaka, leżącego obok. Po cichu wstałam i pobiegłam prędko do mojej łazienki.
Zamknęłam drzwi i nachyliłam się nad toaletą, by po chwili zwymiotować. Po pomieszczeniu rozniósł się smród kwasów żołądkowych.
Oparłam się o ścianę i otarłam załzawione oczy.
Co się do cholery dzieje?
Usłyszałam skrzypienie łóżka i pukanie do drzwi.
-Rachel..? Jesteś tam..?
-Tak...-Odpowiedziałam wymęczonym głosem.
-Wszystko dobrze?
-Zaraz wyjdę...
Umyłam prędko zęby i wyszłam.
Robin przyjrzał mi się.
-Wolne.-Odparłam.
Chciałam przejść koło niego, ale on objął mnie i przyciągnął do siebie.
-Wymiotowałaś?
-Nie...-Rzucił mi znaczące spojrzenie, więc dodałam:
-Tak...
-Dlaczego..?
-Wczoraj Gar przywiózł te burgery... Pamiętasz że były podejrzane, a i tak je zjedliśmy. To pewnie przez nie mam rewolucję w żołądku.
-To dlaczego mnie nic nie jest?
-Widocznie jesteś bardziej odporny.-Stwierdziłam.-Nie musisz się martwić.
-Skoro tak mówisz.
Przytulił mnie.
***
Pod wieczór wyszliśmy na spacer.
-Co chcesz dostać na urodziny?-Zapytałam, trzymając go za rękę.
-Ech. Co roku to samo... Może po prostu wyjdziemy do kina?
-I tyle?-Uniosłam brew.
-Dla odmiany Ty będziesz stawiać.
-Stoi.
Usiedliśmy na ławce w parku. Przysunęłam się do Tytana, a ten otoczył mnie ramieniem.
Milczeliśmy, by nie zepsuć czaru chwili.
O tej porze było dużo rodzin z dziećmi
Niektóre popychały wózki, inne trochę starsze, maszerowali trzymając się sukni matek bądź ściskając rękę ojca.
Na ten widok poczułam coś. Chciałam przez moment być tą kobietą, która właśnie usypia swoje dziecko w wózku. Czułam ich szczęście. Szkoda że ja nie doświadczę tego rodzaju szczęścia...
CZYTASZ
|DAMIRAE| 2 Tak blisko, a jednak daleko...
FanficRachel i Damiana czekają kolejne przygody, starcia z wrogami oraz zmagania z uczuciem, jakim darzą siebie nawzajem. Jak potoczy się ich życie? Druga i opcjonalna część zmagań naszej kochanej pary. Jeśli nie czytałeś pierwszej części, ta może być mo...