DAMIAN:
Zapukałem do posiadłości mojego ojca. Otworzył mi Alfred.
-Witam ponownie, paniczu Wayne. Zechce Pan wejść?
-Cześć Alfred.-Uśmiechnąłem się ponuro.-Jest może ojciec w domu?
Wszedłem do holu, a lokaj zamknął za mną drzwi.
-Wyjątkowo nie, aczkolwiek jest panicz Grayson. Zaanonsuje Pana.
I odszedł.
Usiadłem na kanapie, czekając na "brata", myśląc gorączkowo nad tym, co wydarzyło się w ostatnim czasie.
-Cześć, Damian.-Do pokoju wszedł Nightwing.-Co słychać?
-Kiepsko...-Westchnąłem.
Z jego twarzy zniknął uśmiech i usiadł na przeciw mnie.
-Co jest?
-Ja nawet nie wiem jak to powiedzieć...-Spuściłem wzrok.
-Hm. No cóż, jakoś musisz to wydukać jeśli chcesz, żebym Ci pomógł.
-Nie możesz mi pomóc. Przyszedłem się wygadać. Tego nie da się naprawić...
-Nie strasz mnie. Co się dzieje? Co zrobiłeś?
-Rachel jest w ciąży...-Powiedziałem cicho, nadal nie mogąc w to uwierzyć.
-O kurde...-Oczy brata powiększyły się.
-Właśnie...
-Co jej powiedziałeś?
-W zasadzie to... niewiele.
-Zaraz, czekaj. ZOSTAWIŁEŚ ją? Bez słowa?
Pokiwałem głową.
-O rany... Damian...-Przyłożył sobie dłoń do czoła.-Pomyślałeś jak się musiała poczuć?
-A ja?-Oburzyłem się.-Nie planowaliśmy tego!
-Z tego co pamiętam to niewiele rzeczy planowałeś w kwestii Raven, a i tak było dobrze.-Przypomniał mi.
-No dobra, ale dziecko? Nie jesteśmy gotowi!
-Wy, czy Ty? Diana mówiła mi że na wieczorze panieńskim Roth powiedziała że lubi dzieci.
-Ale jesteśmy bohaterami!-Kłóciłem się.
-I co teraz zrobisz? Zostawisz ją?
![](https://img.wattpad.com/cover/219629322-288-k167139.jpg)
CZYTASZ
|DAMIRAE| 2 Tak blisko, a jednak daleko...
Fiksi PenggemarRachel i Damiana czekają kolejne przygody, starcia z wrogami oraz zmagania z uczuciem, jakim darzą siebie nawzajem. Jak potoczy się ich życie? Druga i opcjonalna część zmagań naszej kochanej pary. Jeśli nie czytałeś pierwszej części, ta może być mo...