RAVEN:
-Gotowe.-Powiedziałam, gdy skończyłam przyklejać lecznicze plastry do barku mojego męża.-Nadal nie rozumiem, dlaczego nie chciałeś, żebym Cię uleczyła.
-Byłabyś zmęczona.
Westchnęłam.
-Nic by mi nie było. A Ty nie byłbyś obolały.
-Myślę że to dużo mniejszy ból od tego, który nie raz odczuwałem.
-Nie będę się z Tobą kłócić.-Poddałam się i usiadłam koło niego na łóżku.
-Dlaczego zawsze, gdziekolwiek i z kim kolwiek się nie ruszymy, coś musi się dziać?
-Uroki bycia Tytanem. Nasza aura przyciąga niebezpieczeństwa.
-A propos przyciągania...-Podciągnął mnie bliżej siebie.
-Więc to po to miałam mieć siły..?-Uniosłam brew.
-Między innymi...-Pocałował mnie.
-Ale Twoja kontuzja...
Pchnął mnie delikatnie na łóżko i usiadł na mnie.
-Nie boli tak bardzo.
-W końcu to nasz "miesiąc miodowy".
-Raczej "dni miodowe".-Poprawił mnie i przygniótł mnie swoim ciałem.-I co Pani Wayne teraz zrobi..?
-Teleportuje się?-Uśmiechnęłam się podstępnie.
-Nie. Nie dzisiaj.-Zatkał mnie głębokim pocałunkiem, który oddałam.
Jego dłonie chwyciły moje nadgarstki, wiążąc mnie w uścisku, z którego wyrwać się mogłam tylko teleportacją. Tylko po co?
Gdy nasze usta się rozłączyły, spojrzał mi w oczy.
-Kocham Cię.
-Wiem.-Odpowiedziałam z uśmiechem.
-Gwiazdne Wojny?-Uniósł brwi ze zdumieniem.
-Spędziłam sporo czasu z chłopakami, którzy bardzo nalegali na wspólne seanse, zanim jeszcze do nas dołączyłeś.-Wyjaśniłam.-A Ty skąd je znasz?
-Na pewno nie z gór...-Mruknął.
Uwolnił moje przeguby i zjechał swoimi dłońmi na moją talię.
Przeszedł mnie dreszcz.
Usiadłam i pozwoliłam mu odpiąć mój stanik. Potem jest chyba jasne, do czego doszło.
CZYTASZ
|DAMIRAE| 2 Tak blisko, a jednak daleko...
Fiksi PenggemarRachel i Damiana czekają kolejne przygody, starcia z wrogami oraz zmagania z uczuciem, jakim darzą siebie nawzajem. Jak potoczy się ich życie? Druga i opcjonalna część zmagań naszej kochanej pary. Jeśli nie czytałeś pierwszej części, ta może być mo...