II 22-Może Reyes ma rację..?

110 11 4
                                    

DAMIAN:
Mój przyjaciel przyjrzał mi się.
-I... Co zamierzasz teraz zrobić..?
-Nie mam pojęcia.-Spojrzałem za horyzont.
-Nie chcę tego psuć, ale... Nie uważasz że w takim przypadku powinieneś zerwać..?
Spojrzałem na niego jak na idiotę.
-Odbiło Ci?
-Chodzi mi... Skoro nie jesteś pewny małżeństwa, nie jesteś tak naprawdę pewny uczuć co do niej.
-Nie. Jestem pewien że ją kocham. Ale zanim zaczęliśmy się spotykać bałem się trochę zaangażować bo myślałem że nie będę dobry i tylko ją zranię. Ostatecznie jakoś odnalazłem się w roli chłopaka, na tyle że najpierw się jej oświadczyłem, a potem pomyślałem...-Wyjaśniłem.
-Jak odnalazłeś się w roli chłopaka..?
-Przypadkiem. Wyszło samo, bo ją kochałem.
-To nie sądzisz że tak samo będzie z rolą męża?
Rzuciłem mu zdziwione spojrzenie.
-Sam mówiłeś że się cieszyliście. Oboje. Znam Cię. Nie zmieniasz łatwo zdania. Więc radość była szczera.
-No tak...
-Możesz się obawiać, ale jeśli uczucie jest szczere, oboje będziecie szczęśliwi...
Zmarszczyłem brwi, zamyślony.
-Będzie dobrze, Amigo.
Poklepał mnie po plecach i zszedł z dachu.
Stałem tak przy krawędzi i patrzyłem na wschód słońca.
Może Reyes ma rację? Może to też samo wyjdzie? Bo nie boję się samego małżeństwa. Boję się że Raven nie będzie szczęśliwa... No i też że złoczyńcy to wykorzystają. Lubią to robić. Zwłaszcza tacy pokroju Slade'a...
Usłyszałem alarm i ruszyłem do pokoju głównego.

|DAMIRAE| 2 Tak blisko, a jednak daleko... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz