Wszedłem do szkoły i od razu skierowałem się do szatni. Dzisiaj miał odbyć się ten sprawdzian z matmy.
Rozmawiałem jeszcze o tym z blondynem, ale on i tak nie chciał mi nic powiedzieć. I nie powiedział. Tylko tyle, że to jest naprawdę łatwiutki teścik.
Ta... Łatwy sprawdzian z matmy...
W to to chyba nikt by nie uwierzył...
Ale okej, uznajmy, że mu wierzę i, że faktycznie nie będzie taki zły.
Po chwili skierowałem się w stronę klasy. W razie co to zawsze mogę spróbować to poprawić. Na dobrą sprawę mógłbym to zrobić nawet u siebie w mieszkaniu. W końcu czemu by nie.
Usiadłem w mojej ukochanej ostatniej ławce i tak ja zazwyczaj zacząłem robić coś na telefonie.
Kilka minut później lekcja się rozpoczęła. Do klasy wbiegli jeszcze ostatni uczniowie. Nie no... Standardzik. I prosto po nich mój Piotruś.
Tak, teraz mogę już tak powiedzieć...
Spojrzałem na tę kartę, a raczej na kilka kartek sprawdzianu, który przed chwilą dostałem. Nie no... Więcej zadań to nie mogło tutaj być...
Zacząłem pisać. Fakt zadania nie były jakieś trudne. Jednak nadal ubolewam nad tym, że nie wiedziałem o nich wcześniej.
Jakieś pół godziny później byłem już na ostatniej kartce. Zakończyłem pisanie ostatniego zadania na tej stronie. Po chwili przekręcając kartkę na tą drugą.
Nie było już na niej zadań. I... Pewnie byłaby pusta i inni uczniowie pewnie taką mieli, ale...
Spojrzałem na blondyna, a następnie z powrotem na kartkę.
„Masz wolny wieczór, prawda...?”
Było na niej napisane.
Uśmiechnąłem się delikatnie pod nosem, jeszcze raz spoglądając na blondyna.
Wziąłem długopis do ręki i pod jego pytaniem napisałem odpowiedź.
Po kilku minutach rozległ się dzwonek na przerwę. Wszyscy zaczęli oddawać sprawdziany. Ja oddałem go jako ostatni. Podszedłem do biurka, kładąc na nim ten test i bez słowa wychodząc z klasy.
Pov. Piotrek (dawno nie było 😅)
Wszyscy uczniowie oddali już swoje sprawdziany. Po chwili Kacper też to zrobił. Spojrzałem na niego, dostrzegając delikatny uśmiech na jego twarzy. Po chwili chłopak wyszedł z sali.
Spojrzałem na test, który przed chwilą zostawił na moim biurku. Wziąłem go i od razu przewróciłem kartki na ostatnią stronę.
„Masz wolny wieczór, prawda...?”
Tak...
Uśmiechnąłem się na to, po chwili zaczynając układać wszystkie sprawdziany na jedną kupkę. Włożyłem je do dość sporej teczki, a następnie wyszedłem z klasy.
* * *
Pov. Kacper
Przez resztę dnia nie mogłem się zbytnio skupić na innych lekcjach. Zastanawiało mnie co blondyn planował.
Jeszcze tylko jedna, ostatnia już lekcja i nareszcie będę mógł stąd wyjść.
Niecierpliwie czekałem na koniec. Rany... Czemu ta lekcja trwa tak długo...
Do końca zostało dobre czterdzieści minut. Meh...
Z uwagi, że był to akurat przedmiot, którego nie rozszerzałem nie byłem jakoś bardzo skupiony na nim. Po co mi to.
Postanowiłem uciąć sobie jakąś krótką drzemkę. Bo czemu by nie?
I tak mniej więcej zleciała mi ta jakże ciekawa lekcja. Obudził mnie dzwonek. Od po usłyszeniu jego dźwięku, wstałem i szybkim krokiem wyszedłem z klasy.
Po chwili byłem już przy samochodzie Piotrka. Jego jeszcze tam nie było. Pewnie za chwilę przyjdzie.
Zacząłem na niego czekać. W tym czasie robiłem coś na telefonie.
Nagle jednak usłyszałem dobrze znane mi głosy. Kilka osób z mojej klasy. Szli oni w moim kierunku.
Ta... Super...
Po chwili byli już obok mnie. Spojrzeli tylko, przez dłuższą chwilę dziwnie mi się przyglądając. Minęli mnie i poszli dalej
Dobra... Mogło to trochę dziwnie wyglądać, że tak po prostu stałem sobie, opierając się o jakiś samochód. Znaczy o ten Piotrka, ale oni o tym nie wiedzieli.
Kilka minut później zobaczyłem blondyna. Oboje wsiedliśmy do pojazdu, po chwili odjeżdżając stamtąd.
************
Hej 😁
(około 590 słów)
CZYTASZ
Zacznijmy Od Początku... Skarbie ~ KxP ✔️
FanfictionKolejne opowiadanie o KxP. (ᴢᴀᴋᴏɴ́ᴄᴢᴏɴᴇ) Historia o 17-letnim Kacprze, który nie jest akceptowany w szkole z powody swojej odmiennej orientacji. Po za szkołą też nie czuje się najlepiej z uwagi na swojego znienawidzonego 24-letniego sąsiada. Chłopa...