Ten dzień o dziwo zaczynał się całkiem przyjemnie. Wstałem około godziny dwunastej i nareszcie mogłem na spokojnie wykonać swoją poranną rutynę. Nie musiałem śpieszyć się na jakiś tam autobus, a następnie na lekcje. Po prostu mogłem mieć wywalone na wszystko. I tak właśnie było...Wziąłem z zamrażarki wielkie pudło lodów o smaku słonego karmelu, a następnie odpaliłem Netflixa.
Bo, czemu nie? Czy ktoś kiedyś powiedział, że lody nie nadają się na śniadanie?
Po za tym jest weekend, a ja jestem sam w domo. I tak nie mam nic lepszego do roboty.
* * *
Po jakiejś godzinie oglądania usłyszałem dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałem z kanapy i poszedłem zobaczyć kto śmie zakłócać mój spokój. Otworzyłem drzwi, a moim oczom ukazał się... Charaziński?
- Co chcesz? - spytałem nawet nie witając się z nim
- A co to za zły humorek? - zaśmiał się. Rany jaki ten typ jest irytujący
- Jestem zajęty - odparłem oschle
- Tak, niby czym? Oglądaniem seriali - kolejny raz się zaśmiał czym jeszcze bardziej mnie zdenerwował
- Nie twoja sprawa - burknąłem
- Właśnie, że moja. Twoja matka kazała mi ciebie pilnować - powiedział poważnym tonem
Że co?! I nici z mojego jakże cudownego weekendu. Nie dość, że widzę go codziennie na klatce to teraz będę musiał spędzać z nim czas? Live is brutal po prostu.
- Nie potrzebuję niańki - warknąłem
- Akurat nie ty o tym decydujesz - odparł poważnym głosem starszy
- Ale ja nie chcę. Mam 17 lat i potrafię się sobą zająć - zacząłem się tłumaczyć
- Spokojnie. Ja nie będę wszędzie za tobą łazić. Mam po prostu zwrócić uwagę na to czy nie robisz jakieś domówek i czy nie spędzasz całego weekendu na oglądaniu seriali - zaśmiał się
- Aha... - wymamrotałem - Czyli mogę już wrócić do swoich zajęć? - spytałem
- Tak - odparł - Tylko żadnych imprez - spojrzał na mnie poważnie
- Jasne - przewróciłem oczami
Niby jakie imprezy? Ja nie mam znajomych. Niby kogo miałbym zaprosić? Może panią spod 11-stki na wspólną grę w bingo? Ta... Już lecę...
Od razu zamknąłem drzwi. Nie chciałem gadać z nim ani sekundy dłużej. Ta rozmowa i tak trwała zdecydowanie za długo.
Usiadłem na kanapie i jakby nigdy nic wróciłem do oglądania serialu.
* * *
Zbliżała się godzina 20:00, a ja od momentu spotkania Piotrka nie wychodziłem z domu. Nie chciałem ryzykować kolejnego spotkania go.
Zupełnie nie rozumiem dlaczego moja matka poprosiła tego typa o coś takiego. Przecież nie raz zostawałem sam na weekendy.
Fakt... Moje oceny w ostatnim czasie się obniżyły, ale to nie było w żadnym stopniu spowodowane imprezami. Od dawna na żadnej nie byłem, a tym bardziej nie urządzałem ich u siebie w mieszkaniu. Niby po co miałbym coś takiego robić skoro wszyscy w szkole mają do mnie jakiś problem.
Skierowałem się w stronę kuchni z nadzieją, że znajdę tam jakieś chipsy czy ciastka. Po przeszukaniu wszystkich szafek jedyne co znalazłem to paczkę paluszków. I jak tutaj żyć?
Niechętnie poszedłem po jakąś bluzę, a następnie założyłem buty. Naprawdę nie chciałem wychodzić z domu zwłaszcza o tej godzinie, ale chipsy są po prostu niezbędne.
Zamknąłem drzwi na klucz i zacząłem zbiegać po schodach. Na szczęście niedaleko jest sklep więc za chwilę powinienem być z powrotem w domu.
Szedłem chodnikiem od czasu do czasu spoglądając w ekran telefonu. Jedyne o czym myślałem to jak najszybciej kupić to co chciałem i wrócić do beztroskiego oglądania seriali.
* * *
Wchodziłem właśnie po schodach z nadzieją, że trzy paczki chipsów, opakowanie ciastek i zgrzewka Schweppes wystarczy mi na najbliższe 24 godziny.
Moje myśli krążyły już tylko wokół serialu, który miałem zamiar obejrzeć. Byłem tak rozkojarzony, że nie zwracałem uwagi na schody. W pewnym momencie poczułem ja zaczynam tracić równowagę. Zacząłem mimowolnie lecieć w dół. Obie ręce miałem zajęte więc nie miałem możliwości złapania się czegoś.
Kiedy od podłogi dzieliły mnie już tylko centymetry poczułem jak ktoś mocno łapie mnie w pasie i przyciąga w swoją stronę.
Bezwładnie oparłem się plecami o postać, która przed sekundą mnie uratowała.
Serce waliło mi jak oszalałe. Dopiero teraz zaczęło do mnie docierać co mogłoby się stać gdyby ten ktoś mnie w porę nie złapał.
Czekaj... A tak właściwie to kto mnie uratował...?
**********
Hej gofry 😁
(pamięta ktoś to jeszcze z live?)(około 670 słów)
CZYTASZ
Zacznijmy Od Początku... Skarbie ~ KxP ✔️
FanfictionKolejne opowiadanie o KxP. (ᴢᴀᴋᴏɴ́ᴄᴢᴏɴᴇ) Historia o 17-letnim Kacprze, który nie jest akceptowany w szkole z powody swojej odmiennej orientacji. Po za szkołą też nie czuje się najlepiej z uwagi na swojego znienawidzonego 24-letniego sąsiada. Chłopa...