93.

473 38 4
                                    

- Okej - zgodziłem się.

Po mojej odpowiedzi blondyn wstał następnie wychodząc bez słowa z pokoju. Po kilku minutach był już w nim z powrotem. Uważnie śledziłem każdy jego ruch.

W ręku trzymał książkę od matmy i kilka kartek.

Czyli jednak będę skazany na te korki z nim.

Nie żebym ich nie lubił, bo są okej. Po prostu myślałem o trochę innym spędzeniu z nim tego wieczoru.

Z uwagi, że nie do końca rozumiałem to co działo się na kilku ostatnich lekcjach, starszy postanowił, że to właśnie tymi tematami się zajmiemy.

Przysunąłem się bliżej do mojego partnera. Nogi lekko oparłem na tych jego, w taki sposób, aby siedzieć teraz do niego bokiem.

On otworzył książkę, zaczynając mi powoli tłumaczyć te wszystkie hieroglify i inne zaklęcia.

Zanim przeszliśmy do pytań czy zadań, zdążyło minąć dobrych kilkanaście minut.

Jakbyśmy nie mogli od razu przejść do części praktycznej. Nie koniecznie tej dotyczącej matmy.

Znaczy... Matma jest super i w ogóle, ale... Można by jakoś szybciej...?

- Rozumiesz już? - usłyszałem nagle pytanie.

- A możesz to jeszcze raz powtórzyć - poprosiłem, niewinnie się przy tym uśmiechając.

Ja go słuchałem, ale... A zresztą nie ważne.

- Skup się - rzekł z powagą w głosie.

- Przecież ja jestem bardzo skupiony - skrzywiłem się, na co blondyn tylko przewrócił oczami.

Starszy westchnął, zaczynając jeszcze raz mi wyjaśniać to coś. Kiedy nareszcie jakąkolwiek część z tego udało mi się zrozumieć i już byłem nastawiony na rozwiązywanie jakiś zadań, blondyn szybkim ruchem postanowił zamknąć mi tę książkę.

Co jest?!

- Co ty robisz? - zapytałem trochę zaskoczony - Myślałem, że... - chciałem dokończyć, ale nie udało mi się to.

Blondyn położył jeden ze swoich palców na moich ustach, tym samym uciszając mnie.

- Pozwól, że ja będę prowadził korepetycje - rzekł spokojnym, a za razem władczym tonem.

- Jak pan sobie życzy profesorze... - powiedział cicho i trochę niepewnie.

Już po zaledwie krótkiej chwili zacząłem żałować, że się na to zgodziłem.

Starszy zaczął zadawać mi jakieś pytania. W skrócie teoria. Najgorsze, że dosłownie kilka minut temu odpowiedzi na to miałem przed sobą, napisane w podręczniku, który na chwilę obecną był zamknięty.

Oczywiście na pierwsze pytanie odpowiedziałem źle.

Coś czuję, że za szybko to nic się między nami nie wydarzy.

Kilka moich kolejnych odpowiedzi również nie zadowoliło mojego korepetytora.

- Kurde - rzuciłem nagle - Nie możemy po prostu przejść do... - zacząłem mówić, z każdą następną sekundą coraz bardziej się do niego przysuwając.

Oplotłem rękoma jego szyję z zamiarem skradnięcia z jego ust jakiegoś pocałunku, ale... W ostatniej chwili starszy mnie lekko odepchnął od siebie.

- Jeśli nie będziesz wiedział jak te wzory działają i który symbol co oznacza to za prędko dalej nie pójdziemy - powiedział, z przynajmniej jak dla mnie wymuszoną powagą.

- No dobra... - przewróciłem oczami.

Zdecydowanie ten zawód sprawie, że staje się on czasem zbyt poważny.

* * *

Po upłynięciu kolejnych kilku minut, nareszcie udało mi się poprawnie na coś odpowiedzieć.

- Widzisz, czasem pośpiech nie jest najlepszym rozwiązaniem - zaśmiał się blondyn. Po chwili położył swoją dłoń na moim policzku, składając dosyć krótki, a za razem czuły pocałunek.

Tylko tyle? Ja tu siedzę nad tym szatańskim przedmiotem zwanym matematyką i w zamian dostaję tylko jeden kiss?

Z każdym kolejnym pytanie było już coraz lepiej. I wszystko pewnie w dalszym ciągu byłoby super gdyby nie... Zadania.

No tak... Przecież najwyższy czas wykorzystać wiedzę teoretyczną w praktyce.

A było już tak pięknie...



***********

Cześć 😁

Co do maratonu potrzebuje trochę czasu na napisanie tych rozdziałów.

Możliwe, że z tego powodu w ciągu następnego tygodnia nie będą pojawiały się w ogóle rozdziały 😕

Na tablicy/w ogłoszeniach podam dokładniejsze informacje ✨

(około 570 słów)

Zacznijmy Od Początku... Skarbie ~ KxP ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz