55.

745 50 27
                                    

Weszliśmy do mieszkania. Ja od razu udałem się do swojego pokoju, rzucając się na łóżko.

Po dłuższym czasie bezcelowego leżenia postanowiłem nareszcie zapytać blondyna o to nad czym się zastanawiałem.

Wstałem, uchyliłem lekko drzwi i wyjrzałem zza nich.

W mieszkaniu było nad wyraz cicho.

Gdzie ta sierota jest?

Wszedłem do salonu, nic. W kuchni też go nie było, tak samo w łazience.

Co jest? Gdzie ten dziad znowu polazł?

Wyszedłem na klatkę, rozglądając się. Skierowałem się na schody po chwili szybko z nich zbiegając.

Serio?

Kiedy chcę z nim porozmawiać to akurat wtedy musi sobie urządzić jakąś wycieczkę krajoznawczą.

Już miałem otworzyć drzwi, aby wyjść na zewnątrz. Złapałem za klamkę i w momencie kiedy chciałem zrobić krok naprzód nagle na kogoś wpadłem.

Odruchowo skierowałem ręce w przód tym samym niezamierzenie obejmując teraz tę osóbkę.

Uniosłem nieco swój wzrok do góry spoglądając, na kogo tak w ogóle wpadłem.

- Aż tak na mnie lecisz? - zaśmiał się blondyn, na co ja dość bardzo się zarumieniłem.

W sumie to... tak...

Ale mniejsza z tym.

- Gdzie ty byłeś? - zapytałem po dłuższej chwili ciszy.

- Zapomniałem czegoś z samochodu - odparł krótko - A co? Już się zacząłeś martwić? - zagadną lekko rozbawionym głosem.

- Yyy... No... Tak trochę - wymamrotałem.

Cały czas byliśmy w tej dość nietypowej pozycji. Kiedy to sobie uświadomiłem gwałtownie zabrałem dłonie z karku blondyna.

- Może lepiej już wrócimy do mieszkania - zasugerowałem przy tym jeszcze bardziej się rumieniąc.

Szczerze to sam nie wiem dlaczego tak nagle zacząłem się rumienić. Tak jakoś.

Oboje usiedliśmy na kanapie w salonie. Tak mniej więcej w odległości pół metra od siebie.

- Mam do ciebie takie jedno pytanie... - powiedziałem dosyć cicho. Starszy zwrócił wzrok na mnie.

- O co chodzi młody? - spytał, kładąc dłoń na moim udzie przy tym delikatnie się do mnie przysuwając.

Przez ten jego ruch jeszcze bardziej się zarumieniłem. Co jest?!

- Bo... Tak się zastanawiałem... - zacząłem mówić - Czym tak właściwie jest nasza relacja...? - zapytałem trochę niepewny jego odpowiedzi.

Piotrek przemierzył mnie wzrokiem, chyba zastanawiając się nad moim pytaniem.

- Aaa... Czym chcesz, aby była? - rzekła nagle - A raczej jak ją teraz postrzegasz?

- Nie wiem... - odparłem.

Jak dla mnie mogłoby być to coś więcej.

Między nami znowu zapanowała dłuższa chwila ciszy.

- Myślisz, że to tylko "zabawa"? Że nie na poważnie? - spytał nagle. Przy tym przyglądając mi się z jeszcze większą uwagą.

- Nie... - odpowiedziałem - Tak tylko pytam... Bo... - zawahałem się, a moje policzki zrobiły się jeszcze bardziej czerwone - Bo... Zależy mi na tobie - powiedziałem - I... Chciałem mieć pewność co do naszej relacji.

Blondyn na to tylko się uśmiechnął.

- Mi na tobie też - rzekł.

- Nie sądziłem, że będziesz się nad tym zastanawiał - dodał - Ale... Myślę, że możemy to nazwać związkiem. Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko temu - powiedział z jeszcze większym uśmiechem.

- Jasne, że nie mam! - krzyknąłem szczęśliwy.

Położyłem dłonie na jego karku, jeszcze trochę się do niego przysuwając.

I jak ja mam teraz udawać w szkole, że go nie znam? Że nie jesteśmy razem? Że tylko uczeń, nauczyciel?

* * *

Rozpoczynała się kolejna tego dnia przerwa. Nie wiem dlaczego, ale miałem wrażenie, że już nie tylko te dziewczyna, ale również inni uczniowie mi się przyglądają.

Co im jest?

Dobrze wiedziałem, że ta laska co wczoraj ze mną gadała już dawno powiedziała wszystko swoim psiapsiółom.

I szczerze nie ma w tym nic dziwnego. Było to do przewidzenia.

Ale... Dlaczego inni też teraz mi się przyglądają?



***********

Hejo 😁

(około 550 słów)

Zacznijmy Od Początku... Skarbie ~ KxP ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz