46.

847 50 50
                                    

Wszedłem więc do sali zamykając za sobą drzwi.

- Ja nic nie zrobiłem, serio - powiedziałem już na wstępie.

- Wiem - odparł blondyn, kierując w moją stronę przyjazny uśmiech.

- Chwila... Czy my przypadkiem nie mieliśmy udawać, że się nie znamy i nie spędzać ze sobą czasu w szkole? - spytałem nagle.

- Tak, ale... Mógłbyś mi wyjaśnić o co tak właściwie chodzi? - zapytał.

Ja podszedłem do niego bliżej. Usiadłem na jego biurku i zacząłem opowiadać przebieg tej jakże absurdalnej sytuacji z dzisiaj.

W czasie kiedy mówiłem mu o tym jak tak właściwie znalazłem się u dyrektora on położył swoje dłonie na moich kolanach, trochę się do mnie przysuwając.

Dobrze wiedziałem, że moje policzki na ten jego ruch nabrały mocniejszego koloru. I szczerze... Nie przeszkadzało mi to.

- Mogą porozmawiać z dyrektorem. Może jakoś uda mi się go przekonać do tego, aby nie wzywać twojej mamy do szkoły - powiedział.

Po tych słowach delikatnie musnął moje usta tymi swoimi.

- Dziękuję - odparłem lekko uśmiechając się w jego stronę.

Rany... Tak bardzo chciałem spędzić z nim resztę tej przerwy, a najlepiej każdą kolejną.

Blondyn jednak nagle odsunął się ode mnie.

- Okej... Lepiej będzie jak nikt nas tutaj razem nie zobaczy - rzekł.

Nie chcę stąd iść!

Nie no... walić to wszystko!

Jak to się mówi na przypale albo wcale!

Zeskoczyłem z biurka i nie zwracając uwagi na to czy ktoś nas zobaczy czy też nie wskoczyłem na niego od przodu.

On na ten dość nagły ruch z mojej strony mocno mnie złapał, a ja obiąłem rękoma jego szyję.

- Kacper nie wiem czy... - zaczął mówić, ale przerwałem mu czułym, namiętnym pocałunkiem.

On od razu go odwzajemnił, a następnie każdy kolejny.

Tak też było do dzwonka. Jednak od razu po usłyszeniu jego dźwięku momentalnie się od siebie odsunęliśmy.

- To... ja może lepiej już pójdę - rzuciłem szybko, a moje policzki się dość bardzo zaczerwieniły.

- Tak, za chwilę przyjdzie tu jedna z klas - powiedział starszy i mam wrażenie, że... Też trochę się zarumienił...

Uuuuu... Jak słodko...

Podszedłem szybko do drzwi, aby następnie wyjść z sali, ale... Od razu kiedy drzwi otworzyły się zza nich wyłonili się uczniowie.

Heh... Run...?!

Wyminąłem ich szybko i nie zważając na to czy zwrócili na mnie większą  uwagę czy też nie zacząłem kierować się na swoje zajęcia.

* * *

Siedziałem na lekcji od czasu do czasu spoglądając na tego cymbała, któremu podobno "groziłem".

Od kiedy tak w ogóle "zamknij się" jest groźbą, co?

Rany jak dobrze, że za chwilę kończę tę szkołę i nie będę musiał go już więcej widywać. Z resztą pozostałych osób z klasy również.

Nie chciałem jednak zaprzątać sobie głowy tym typem. Po co niby?

Pov. Piotrek

Miałem właśnie okienko więc w tym czasie postanowiłem porozmawiać z dyrektorem na temat tej... Dosyć dziwnej sprawy z Kacprem.

Zapukałem do drzwi gabinetu, po chwili wchodząc do niego.

- Chciałem porozmawiać o Kacprze - powiedziałem, na co dyrektor trochę się zdziwił.

- Tak? - zapytał.

- Myślę, że wzywanie jego mamy do szkoły jest zbędne. Uczniowie powinni uczyć się sami rozwiązywać różne drobne kłótnie czy spory między sobą. To na pewno było tylko nieporozumienie. Po za tym nie sądzę, aby on mógł komukolwiek grozić, bo niby po co? - powiedziałem - Znaczy... Nie pracuję zbyt długo w tej szkole, ale zdążyłem już poznać trochę uczniów i nie wydaje mi się, aby on w ogóle kiedykolwiek rozmawiał z tym chłopakiem, któremu ponoć groził.

Dyrektor zastanowił się chwilę.

- Tylko, że to nie jest jakaś drobna kłótnia - rzekł - Ale... Faktycznie, on nigdy nie robił takich rzeczy - zgadził się.

- No dobrze - rzucił nagle - Mogę nie wzywać jego mamy do szkoły, ale to nie znaczy, że zostawię te sprawę tak po prostu bez żadnych konsekwencji - powiedział.

- Przez kolejny tydzień będzie zostawał po lekcjach w szkole - powiedział - I to pan, panie Charaziński będzie go pilnować.

Czekaj, co?

- No nie wiem czy...

- Ja wiem, że siedzenie z uczniami w tak zwanej "kozie" i pilnowanie ich nie należy do jakiś najwspanialszych zajęć, ale sam pan chciał, abym nie wzywał jego mamy do szkoły - dodał.

W sumie racja...

- Dobrze... - zgodziłem się. Nie byłem jednak do końca przekonany co do tego pomysłu.

Mam nadzieję, że to nie sprawi, że więcej osób zacznie się czegoś domyślać.

I... Jeszcze nie wiem jak Kacper zareaguje na tę informację.

Chociaż z drugiej strony... Coś czuję, że może mu się spodobać taka "kara"...

***********

Hejo 😁

Heh 😏

2/2

(około 700 słów)

Zacznijmy Od Początku... Skarbie ~ KxP ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz