54.

738 54 52
                                    

Dotarłem do klasy. Na chwilę obecną miałem gdzieś to, że jestem spóźniony. Uznajmy, że... Się zgubiłem czy coś.

Sięgnąłem do klamki otwierając drzwi. Od razu kiedy to uczyniłem wszyscy skierowali swój wzrok na mnie. Również nauczycielka.

- Wie pan, że już jest dawno po dzwonku, prawda? - zapytała, patrząc na mnie srogim wzrokiem.

- Wiem, przeprasza - odparłem, od razu po tym kierując się do swojej ławki.

Kiedy mijałem te dziewczyny usłyszałem tylko ciche "Ciekawe co go zatrzymało? ".

A chuj wam do tego.

Zająłem swoje miejsce, wyciągnąłem zeszyt i jakiś tam długopis.

Dobrze wiem, że nie powinienem dawać Piotrkowi tego pocałunku. W sali lekcyjnej, kiedy jesteśmy sami okej, ale... To był korytarz.

Ale... Nie sądzę jednaj, aby ktoś to widział. Bo... Kto niby?

Zastanawiałem się jeszcze nad tym wszystkim, ale nagle moje rozmyślenia przerwał czyiś szept.

- Pss... - usłyszałem. Odwróciłem swój wzrok w stronę, z której usłyszałem ten dźwięk.

- Do ciebie... - powiedział jeden z chłopaków siedzący w ławce przede mną. Po chwili podał mi on małą, zgiętą w pół karteczkę.

Wziąłem ją rozglądając się po klasie. Od kogo to? I o co mu chodzi?

Rozwinąłem skrawek papieru. Było na nim napisane małym pismem:

Musimy porozmawiać.

Przyjdź na najbliższej przerwie do  szatni.

To na pewno nie jest liścik od Piotrka. W końcu nie mam z nim teraz lekcji. Poza tym nie dałby on takiego liściku, któremuś z uczniów, aby mi go następnie przekazał.

Jeszcze raz przeleciałem wzrokiem po klasie. Ciekawi mnie o co chodzi i kto chce ze mną w ogóle o czymkolwiek rozmawiać.

Po skończonej lekcji postanowiłem udać się we wskazane w liściku miejsce. Wszedłem do szatni, zaczynając oczekiwać na dalszy rozwój wydarzeń.

- Cześć - usłyszałem po dłuższej chwili czekania. Odwróciłem wzrok w stronę, z której usłyszałem ów dźwięk.

Serio...?

- O co chodzi? - zapytałem, nawet nie witając się z nią.

Była to ta sama laska, która dziś rano się mnie uczepiła.

- Mam takie jedno pytanie - zaczęła mówić.

- Tak? - spojrzałem na nią pytającym wzrokiem.

- Bo... Od jakiegoś czasu zarówno ja jak i moje koleżanki zauważyłyśmy, że masz dość dobry kontakt z jednym z naszych nauczycieli... - powiedziała.

Czyżby...? Jakoś sobie nie przypominam.

Ciekawe, z którym?

- Nawet jeśli, to co z tego? - zapytałem, nadal nie rozumiejąc powodu tego głupiego "spotkani".

- Długo się znacie? - spytała po chwili - Może wiesz czy... No nie wiem, jest wolny? - zapytała słodkim głosikiem.

Czekaj, co?!

No... Ciebie to chyba już do reszty powaliło laska!

Oczywiście, że nie jest wolny!

- Nie mam pojęcia po co ci to wiedzieć i dlaczego cię to w ogóle interesuje - zacząłem jeszcze w miarę spokojnym i opanowanym głosem - Chcę ci tylko przypomnieć, że to jest nauczyciel i nawet jeśli byłby on wolny to i tak ani ty, ani żadna z twoich kumpeli nie powinna do niego zarywać - dodałem posyłając jej wredny, chamski uśmiech.

Sorry, ale podbijasz nie do tego nauczycielka.

On jest mój.

- Chwila. Niby skąd pomysł, że któraś z nas... No wiesz - prychnęła - To absurdalne - przewróciła teatralnie oczami.

- Tak tylko z ciekawości pytam - dodała niewinnym głosem.

- Poza tym biorąc pod uwagę twój nadzwyczaj dobry kontakt z nim to ja powinnam coś zacząć podejrzewać, a nie odwrotnie - powiedziała już pewniejszym siebie i podejrzliwy głosem.

- Myśl co chcesz - wzruszyłem tylko ramionami - Ja nie mam ci nic do powiedzenia.

Posłałem jej tylko zwycięskie, obojętne spojrzenie po czym bez słowa opuściłem to pomieszczenie.

Coś czuję, że to może się źle skończyć...

Mam jednak nadzieję, że te dziewczyny, a zwłaszcza ona nie będą doszukiwać się czegoś więcej.

Pov. Piotrek

Miałem właśnie lekcję z jedną z klas. Los chciał, że większość tej właśnie klasy postanowiła udać się tego dnia na wagsy. Zdarza się.

W sumie sam byłem kiedyś w ich wieku i poniekąd to rozumiem. Młodzi rządzą się swoimi prawami.

W klasie znajdowało się tak z siedem osób. Zadałem im jakąś tam pracę samodzielną na ocenę.

Z uwagi, że miałem chwilę spokoju zacząłem zastanawiać się nad sytuacją, która miała miejsce jakiś czas temu na jednym ze szkolnych korytarzy.

Z jednej strony to było dosyć nieodpowiedzialne ze strony Kacpra. W końcu ktoś mógł w każdej chwili wyjść z klasy i nas zobaczyć. Z drugiej jednak było to takie niewinne i urocze.

* * *

Pov. Kacper

Wracaliśmy właśnie do domu. Wysiedliśmy z samochodu kierując się na klatkę schodową.

Pamiętam jak kiedyś nienawidziłem tego miejsca. Z resztą tak samo jak blondyna, którego zawsze tutaj spotkałem.

Kurcze, muszę go w końcu zapytać czym tak właściwie jest ta nasza relacja.

Romans?

Może już związek?

Szczerzę to liczę na to drugie.




***********

Hejo 😁

(około 730 słów)

Zacznijmy Od Początku... Skarbie ~ KxP ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz