Przechodziłem korytarzem. Za kilka minut rozpoczyna się lekcja z moim "ukochanym" nauczycielem.
Nie wiem czemu, ale nie wkurzało mnie to, aż tak bardzo jak zazwyczaj.
Usiadłem na podłodze i wyciągnąłem telefon. Jakieś trzy metry ode mnie stała grupka dziewczyn z mojej klasy.
Starałem się nie przykładać większej wagi na to co mówią, ale robiły to tak głośno, że po prostu nie dało się tego nie słyszeć.
Początkowo gadały o jakiś ciuchach, ale stopniowo temat schodził na ludzi ze szkoły, a co za tym idzie również na nauczycieli.
Niemal od razu konwersacja zeszła na nauczyciela matmy. Czy one naprawdę nie mogą porozmawiać o kimś innym?
Cały czas mnie zastanawia co te wszystkie osoby w nim widzą. Moja matka, laski ze szkoły, inni uczniowie i sąsiedzi.
Dlaczego gdzie bym nie poszedł to zawsze muszę o nim słuchać, albo w najgorszym wypadku jestem skazany na spędzenie z nim czasu.
Postanowiłem się od nich trochę odsunąć. Tak aby nie musieć wysłuchiwać ich głupiej rozmowy.
Wstałem podnosząc plecak i cały czas patrząc w ekran telefonu. Nie za bardzo interesowało mnie gdzie idę, byle daleko od tych dziewczyn.
Nie zwracając większej uwagi na otoczenie i mijające mnie osoby kierowałem się, chyba do klasy. Właśnie miałem zrobić kolejny krok, kiedy nagle poczułem jak na coś, a raczej na kogoś wpadam.
Lekko się zachwiałem, ale na szczęście w ostatniej chwili osoba na, którą wpadłem mocno złapała mnie za nadgarstek. Po chwili poczułem jak mnie do siebie przyciąga, dzięki czemu udało mi się złapać równowagę.
Byłem w lekkim szoku i dopiero po czasie podniosłem wzrok. Moje spojrzenie zetknęło się z... Tym jego.
- Uważaj młody - zaśmiał się krótko blondyn
- Ta... - wymamrotałem
- Wiesz, powinieneś bardziej patrzeć na to gdzie idziesz niż w ekran telefonu - powiedział
- Aha - mruknąłem
- Właśnie szedłem do klasy, więc jeśli pozwolisz już sobie stąd pójdę - rzuciłem szybko i nie czekając na odpowiedź chłopaka ruszyłem w kierunku wcześniej wymienionego pomieszczenia
Szybko wszedłem do sali i zająłem miejsce. Miałem nadzieję, że nikt nie zwrócił większej uwagi na to co przed chwilą wydarzyło się na korytarzu.
Może i to nie było nic szczególnego, ale znając niektóre osoby, niczego nie można być pewnym.
Po chwili do klasy wszedł również Piotrek.
Lekcja tym razem mijała całkiem znośnie. Oczywiście, do czasu. W chwili kiedy zacząłem wyciągać telefon z kieszeni, aby następnie go używać, poczułem że ktoś mnie obserwuje. Podniosłem wzrok i rozejrzałem się po klasie.
Nie myliłem się, faktycznie ktoś mnie obserwował. O nie...
Czy ja zawsze muszę mieć takiego pecha. Z tych wszystkich osób, musiał mnie zauważyć akurat on. Największy kujon i lizus w klasie.
Spojrzałem na niego groźnie, dając mu tym samym do zrozumienia, że jak piśnie chociaż słowo to będzie po nim. On nie zwrócił na to większej uwagi, tylko powoli zaczął podnosić rękę w górę.
O ile zazwyczaj nie przejmuję się tym czy nauczyciel zauważy, że używam telefon czy nie, to tym razem zacząłem się trochę niepokoić. Po pierwsze to nie pierwszy raz na lekcji matmy. Po drugie będę widział Piotrka też po szkole, bo w końcu mieszkamy w tym samym budynku.
- Psss... Opuść tę rękę - syknąłem, ale kujon nic sobie z tego nie zrobił. Z lekkim uśmiechem oczekiwał, aż Piotrek go zauważy.
Co za konfident. O taką pierdołę do nauczyciela.
- Tak? - spytał nauczyciel
- To nie dotyczy lekcji, ale... Widziałem jak Kacper używał telefonu na lekcji. To nie pierwszy raz. On zawsze tak robi. Na dosłownie wszystkich lekcjach - powiedział - A w tym roku piszemy maturę i powinniśmy uważać na lekcjach - dodał
No debil. Po prostu debil.
Reszta klasy patrzyła to na mnie to na kujona, to znowu na nauczyciela. Niektórzy ledwo powstrzymywali się od śmiechu. Inni z kolei zaczęli się nad tym zastanawiać.
Fakt, używam telefonu na niektórych lekcjach. Nie jestem jednak jedyny. Inni też tak robią. Może mi zdarza się to troszkę częściej, ale to nie powód, aby kablować tylko na mnie.
Po chwili Piotrek, który dopiero co ogarnął o czym mówił uczeń, zaczął kierować się w moją stronę.
Stanął przy mojej ławce, spoglądając na mnie.
- Oddaj telefon - powiedział
Że co?!
O nie, nie. Ja ci go dziadu nie dam.
- Nie - odparłem
- Odzyskasz go pod koniec lekcji - dodał
- To moje - warknąłem
Po moich słowach mina chłopaka z obojętnej zmieniła się na lekko zdenerwowaną.
- No już - powtórzył
- Nie - również powtórzyłem
- Przez ten telefon nie możesz się skupić na lekcji - powiedział poważnym tonem - Zabiorę go tylko na czas lekcji - dodał
- Ta... - przewróciłem oczami
Zapewne odda mi go dopiero po powrocie do domu. W końcu to będzie kolejny głupi pretekst do zmuszenia mnie do udziału w korepetycjach.
- Jeśli w tej chwili mi go nie oddasz będę zmuszony napisać do twojej mamy. To nie pierwszy raz kiedy używasz komórki na mojej lekcji - powiedział
- Nie zrobisz tego - prychnąłem
- Zrobię jeśli w tym momencie nie oddasz telefonu - powiedział stanowczo Piotrek
- Okej - odparłem - Napisz
- Masz ostatnią szansę - powiedział - Jesteś tego pewien? - westchnął
Chwilę się zastanowiłem. Moja matka wyjechała. Nie chciałem jej denerwować, ale z drugiej strony nie chciałem też oddawać telefonu Piotrkowi.
- No... Dobra... - przewróciłem oczami - Ale masz mi go oddać od razu po tej lekcji - powiedziałem. Jeśli już mam go oddać to tylko na moich warunkach - Ani minuty dłużej - dodałem
- Dobrze - powiedział
Podałem mu telefon.
Najlepsza w tym wszystkim była reakcja klasy. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że byłem z Piotrkiem na ty. On w końcu jest tutaj nowy i mogło wydawać się to trochę dziwne. Mam nadzieję, że nikt nie będzie się nad tym dłużej zastanawiać.
**********
Hejo 😁
Dziś taki trochę dłuższy rozdział.
(około 900 słów)
CZYTASZ
Zacznijmy Od Początku... Skarbie ~ KxP ✔️
FanfictionKolejne opowiadanie o KxP. (ᴢᴀᴋᴏɴ́ᴄᴢᴏɴᴇ) Historia o 17-letnim Kacprze, który nie jest akceptowany w szkole z powody swojej odmiennej orientacji. Po za szkołą też nie czuje się najlepiej z uwagi na swojego znienawidzonego 24-letniego sąsiada. Chłopa...