68.

632 52 74
                                    

Kiedy przechodziłem szkolnym korytarzem od czasu do czasu zdarzało się, że któryś z uczniów zaczynał mi się przyglądać. Wprawdzie dosyć dyskretnie, ale z zaciekawieniem.

Oczywiście nie obyło się bez osób, które posyłały mi krzywe spojrzenia. Słyszałem też jak uczniowie młodszych klas rozmawiają między sobą o tym co usłyszeli gdzieś na korytarzu. A dokładniej o tym, że "podobno" mam ten romans z Piotrkiem.

Oni jednak traktowali tę informację bardziej jako "może tak być, ale nie wiem czy to prawda".

Kiedy wchodziłem do sali lekcyjnej, a byłem jednym z pierwszych, wzrok nauczycielki od razu skierował się na mnie. W sensie... Gapiła się na mnie bardziej podejrzliwie niż zazwyczaj.

Tak też było z kilkoma innymi nauczycielami.

Teraz akurat miałem godzinę wychowawczą. Ta... Po prostu cudownie. Właśnie tej lekcji teraz najbardziej potrzebowałem...

Od czasu do czasu spoglądałem w stronę typiar, które rozgadały to wszystko. Widać było, że czekają tylko na pytanie ze strony nauczycielki o to, czy ktoś ma może jakąś sprawę, o której chciałby porozmawiać.

Nieświadomie zacząłem "zabijać" je wzrokiem.

Niech tylko spróbują coś teraz powiedzieć, a kuźwa palnę im gongiem w łeb.

Znaczy... Jestem oazą spokoju...

Przecież nigdy... Ale to nigdy bym czegoś takiego nie zrobił.

To tylko takie tam... Przemyślenia...

Jednak na moje tym razem szczęście nie zdążyły nic powiedzieć.

Ten cymbał co kiedyś na mnie kablował dosłownie o wszystko okazał się być pierwszy.

Muszę przyznać, że pierwszy raz byłem mu wdzięczny za to, że się postanowił odezwać.

Zaczął zadawać jakieś tam mało istotne i potrzebne nam wszystkim pytania. No, ale... Już wolę wysłuchiwać jego pierdolenia niż kolejnej paplaniny z ust tych lasek.

Jakiś czas później rozległ się dźwięk dzwonka. Wszyscy zaczęli opuszczać  salę. Ja też miałem już stąd iść, ale nagle usłyszałem, w sumie już dobrze znane mi zdanie "Kacper, zostań proszę".

Tym razem jednak powiedziała to moja wychowawczyni.

Ta... Zdecydowanie bardziej podoba mi się jak blondyn mówił to zdanie.

Zostałem jednak czym chcąc nie chcąc zwróciłem na siebie kilka kolejnych spojrzeń.

Zapewne teraz co poniektóre cymbały stwierdzą, że gram na dwa fronty czy coś. Jeszcze tylko tego brakowało.

- Coś się stało? - zapytałem kiedy zostałem już sam na sam z nauczycielką.

- Można tak powiedzieć - odparła poważnym, opanowanym głosem - W ostatnim czasie zarówno do mnie jak i do innych nauczycieli trafiły pewne dosyć niepokojące informacje - powiedziała - Nie wiem czy to tylko głupie plotki wśród uczniów czy prawdziwa informacja. Prosiłabym jednak abyś był ze mną szczery... - zatrzymała się na chwilę.

Przepraszam panią bardzo, ale... Nie mogę.

Z jednaj strony nienawidzę mojego blondyna, ale z drugiej podoba mi się i czuję do niego coś więcej.

- Masz może jakiś "układ", z którymś z nauczycieli z naszej szkoły? Albo jakąś bliższą relację? - zaczęła mnie wypytywać.

A co cię to?

No, ale jak na wzorowego ucznia przystało postanowiłem udzielić jej odpowiedzi.

- Nie wiem do czego pani konkretnie zmierza, ale... - przerwałem na chwilę - ... Nie jest pani w moim typie... - odpowiedziałem w taki sposób, aby dała mi spokój.

Muszę przyznać, że jej mina była bezcenna. Widać było, że nie spodziewała się takiej odpowiedzi z mojej strony.

- A teraz przepraszam, ale za kilka minut mam lekcje - powiedziałem i po prostu wyszedłem z klasy.

* * *

Do pomieszczenia wszedł właśnie mój ulubiony nauczyciel.

Znowu niektórzy uczniowie zaczęli na mnie spoglądać. Ja jednak postanowiłem nie zwracać na to większej uwagi.

Szybko sprawdziliśmy obecność i przeszliśmy do normalnej lekcji.

- No dobrze... - zaczął Piotrek - To najpierw powtórzymy to co było na ostatnich trzech lekcjach - powiedział - Ktoś chętny? - zapytał, a na te słowa w klasie zapanowała cisza.

- No to może Kacper - rzekł po dłuższym czasie tej ciszy.

No chyba cię dziadu do reszty pojebało!

Ja myślałem, że ty tylko tak żartujesz z tym pytaniem.

Skrzywiłem się i z wielką niechęcią zacząłem oczekiwać na jakieś pytanie z jego strony.

Zaczęło się od teorii, ale już po krótkiej chwili blondyn wziął mnie do tablicy.

Najgorsze w tym wszystkim był fakt, że starszy dawał mi zdecydowanie więcej zadań niż zazwyczaj daje innym uczniom.

No co to kurde ma być?!

W czasie pisania tych hieroglifów na tablicy od czasu do czasu posyłałem mu wymowne, chamskie spojrzenie.

No co za wredny typ!

Po około dwudziestu pięciu minutach stania przy tej tablicy nareszcie mogłem wrócić do ławki.

Jednak zanim to zrobiłem blondyn jeszcze miał wystawić mi ocenę z odpowiedzi. Długo nic nie odpowiadał.

- To będzie za to czwórka - rzekł nagle, a ja ledwo co powstrzymałem się od krzyku.

Że co słucham!

Jaka kuźwa czwórka?!

Przecież wszystko było dobrze.

- A jeśli mogę wiedzieć to dlaczego tylko czwórka? - spytałem oburzony - wszystkie zadania były dobrze.

- Nie dyskutuj młody tylko wracaj do ławki - odparł blondyn czym jeszcze bardziej mnie wkurzył.

Oj... Jak tylko wrócimy do domu to czeka nas bardzo poważna rozmowa kochanie...

***********

Hejo 😁

(około 770 łów)

Zacznijmy Od Początku... Skarbie ~ KxP ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz