(Tydzień później)
Moja matka właśnie miała wychodzić. Była umówiona pod swoim biurem na godzinę dziesiątą, a ona o dziewiątej trzydzieści nadal była tutaj. Nie miała dużo czasu. Pomogłem jej znieść walizki, a następnie położyłem je na fotelu w taksówce.
- Dziękuję ci - uśmiechnęła się przyjaźnie w moją stronę, kładąc dłoń na moim ramieniu
Ja mocno ją przytuliłem. Ona po chwili odwzajemniła uścisk. Nie trwało to jednak długo ponieważ czas nas gonił, a ja nie chciałem aby ona się spóźniła.
- Będę tęsknić - powiedziała wchodząc do pojazdu
- Ja za tobą też - odpowiedziałem
Chwilę później kierowca ruszył, a ja tylko patrzyłem jak auto zaczyna znikać wśród innych pojazdów. Kiedy już całkiem zniknęło postanowiłem wrócić do swojego mieszkania.
Zamknąłem za sobą drzwi i wygodnie rozsiadłem się na kanapie. Była sobota więc nie miałem dzisiaj lekcji.
Wziąłem telefon do ręki z zamiarem zamówienie kilku rzeczy. Oczywiście bardzo wszystkim potrzebnych.
Przeglądałem produkty, kiedy nagle usłyszałem dzwonek do drzwi.
Moją pierwszą myślą było, że pewnie kurier przyszedł z jedną z paczek, które zamówiłem w tamtym tygodniu.
Wstałem i z uśmiechem na twarzy ruszyłem w stronę drzwi. Bez namysł otworzyłem je, a moim oczom ukazał się... Piotrek...
Znowu on...?
Patrzyłem tak na niego, a on na mnie przez dłuższą chwilę. Po co tutaj przyszedł? Do tego w sobotę? Zastanawiałem się jaki mógł być powód jego wizyty.
- Cześć młody - przywitał się z szerokim uśmiechem - Mogą wejść? - spytał
Nie chciałem się godzić, ale... Nie miałem powodu do nie wpuszczenia go. Niechętnie więc się zgodziłem.
Chłopka od razu wszedł do środka. Zamknąłem drzwi i zaprowadziłem go do salonu.
- Chcesz coś do picia? - spytałem
- Herbatę - odparł cały czas się uśmiechając
Po chwili podałem mu kubek z herbatą.
- Jeśli mogę wiedzieć to po co do mnie przyszedłeś? - zapytałem
- Miałem pomóc ci z matmą - odparł z uśmiechem
- Ale... Dzisiaj... - skrzywiłem się, ani trochę nie podobał mi się pomysł nauki w sobotę
- Im wcześniej zaczniemy tym lepiej dla ciebie - powiedział z jeszcze większym uśmiechem
Co on się tak cieszy?
- Nie chcę dzisiaj - powiedziałem niezadowolony
- To potrwa tylko chwilę. I tak nie masz nic ciekawszego do roboty - rzekł
W sumie to miał trochę racji. Po za zamówieniem kilku rzeczy przez internet nie miałem pomysłu na to co później robić.
Niby mógłbym obejrzeć kolejne odcinki serialu, ale... Nie mam dziś na to ochoty.
Chłopak patrzył na mnie wyczekując mojej odpowiedzi. Westchnąłem cicho i również spojrzałem na blondyna.
- No dobrze... - wymamrotałem - Ale ma to nie trwać długo. W końcu mamy na te korepetycje całe trzy miesiące, a ja dzisiaj nie mam ochoty na naukę - powiedziałem stanowczo
- Jak sobie życzysz - odparł, cały czas mając na twarzy ten dziwny uśmieszek
Ja naprawdę nie wiem dlaczego on jest taki wesoły dzisiaj. To jest co najmniej dziwne.
Postanowiłem nie myśleć już o tym, tylko skupić się na tym co będzie mówił mi Piotrek. Im szybciej skończą się te głupie korepetyceje tym lepiej.
Wyjąłem podręcznik do matmy, a następnie podałem go chłopakowi.
- To czego będziesz mnie uczył? - zapytałem
- Jeszcze raz spróbujesz rozwiązać te zadania co były ostatnio na lekcji - powiedział
No nie. Znowu te durne zadania? Czy on chce mnie zabić czy co?
- Ja nie chcę ich robić - jęknąłem - Ich jest dużo i trzeba robić wiele obliczeń. To zajmie wieczność - pisnąłem żałośnie
- Jeśli zaczniesz je rozwiązywać, a nie marudzić to wcale nie zajmie wieczności - odparł lekko się przy tym uśmiechając
I niby to miało mnie pocieszyć? Jakoś nie zadziałało
Niechętnie wziąłem długopis do ręki. Wyjąłem kartkę i zacząłem pisać.
I po co ja się w ogóle na to godziłem. Teraz będę skazany nie tylko na jego obecność, ale także na dodatkowe zadania z matmy.
Po kilkunastu minutach zastanawiania się nad zadaniem pierwszym postanowiłem oddać kartę Piotrkowi.
Nawet nie wiem co tak do końca liczyłem.
Z niecierpliwością czekałem na to co powie blondyn. On z uwagą przyglądał się moim obliczenią nic przy tym się nie odzywając.
Czyli na pewno jest źle. Jakby było dobrze to już dawno by skończył sprawdzać.
Po chwili chłopak oderwał wzrok od kartki i skierował go na mnie.
- Wszystko jest okej - zaczął mówić - Tylko zapomniałeś jednostki dopisać - powiedział
Chwila... Czy on powiedział dobrze...?
To jakaś nowość. Nie powiem, jestem w szoku.
- No to super - powiedziałem entuzjaztycznie
- Gdybyś się bardziej przykładał do nauki to żadne korepetycje nie byłyby ci potrzebne - uśmiechnął się
- Ta... - przewróciłem oczami
Że niby ja się nie uczę?
Ja po prostu nie mam na to zbyt wiele czasu. Przecież serial sam się nie obejrzy.
- Dobrze, teraz spróbuj następne - powiedział
Ja niechętnie zacząłem rozwiązywać zadanie. Oby to było już ostatnie na dzisiaj...
**********⚡
Hejo 😁
2/2 maratonu
(około 750 słów)
![](https://img.wattpad.com/cover/237674974-288-k737443.jpg)
CZYTASZ
Zacznijmy Od Początku... Skarbie ~ KxP ✔️
FanfictionKolejne opowiadanie o KxP. (ᴢᴀᴋᴏɴ́ᴄᴢᴏɴᴇ) Historia o 17-letnim Kacprze, który nie jest akceptowany w szkole z powody swojej odmiennej orientacji. Po za szkołą też nie czuje się najlepiej z uwagi na swojego znienawidzonego 24-letniego sąsiada. Chłopa...