87.

483 41 60
                                    

- Zostaw mnie już! - krzyknąłem przez śmiech, bezskutecznie próbując się od niego odsunąć.

Blondyn w dalszym ciągu trzymał moje nadgarstki, tym samym nie pozwalając mi na jakąkolwiek obronę przed tą falą czułości.

A to niby ja jestem przylepą.

Na chwilę obecną chyba jestem skazany na towarzystwo tego psychopaty.

Coś czuję, że z własnej, dobrej woli nie pozwoli mi się od siebie oddalić. Szczerze mówiąc nie zdziwiłbym się gdyby polazł za mną nawet do łazienki.

Ta... Bo przecież jeszcze do kibla wpadnę i mnie do jakiegoś Hogwartu czy innej Narnii przeniesie.

To nie tak żebym narzekał na obecną sytuację między nami.

Po prostu nie chcę, mieć całej szyi w malinkach.

W sumie to... Nie tylko szyi...

Po dłuższej chwili zastanowienia postanowiłem podjąć kolejną próbę uwolnienia się z tej miłosnej pułapki.

Najmocniej jak potrafiłem, popchnąłem blondyna tak, aby to on teraz leżał.

- Widzisz, uwolniłem się - oznajmiłem zwycięsko. Starszy na to tylko przewrócił oczami.

Po chwili wstałem, kierując się w stronę drzwi wyjściowych.

- A gdzie ty się wybierasz? - zapytał, marszcząc przy tym brwi.

- Idę do sklepu - wzruszyłem obojętnie ramionami - Chcę chipsy i nic mnie nie powstrzyma przed zdobyciem ich - powiedziałem, a mój partner na to cicho się zaśmiał.

Zanim zdążyłem opuścić mieszkanie, blondyn jeszcze do mnie podszedł. Złapał mnie za rękę, przyciągając do siebie.

- Tylko uważaj, okej - rzekł, patrząc mi głęboko w oczy. Widać było, że teraz zaczął jakoś bardziej się o mnie martwić.

- Jasne - odparłem z uśmiechem - Idę tylko do sklepu, za jakieś dziesięć minut wrócę - dodałem i bez zbędnego przedłużania tej jakże ckliwej rozmowy, wyszedłem z mieszkania.

Skierowałem się w stronę schodów, jak zawsze beztrosko po nich zbiegając.

Kiedy byłem już na samym dole, a od drzwi dzieliły mnie może z trzy kroki, ktoś nagle zasłonił mi oczy.

- Hej! - pisnąłem zaskoczony.

Moją pierwszą myślą co do tej osoby był Piotrek.

Tylko... Po co on miałby za mną iść?

Odwróciłem się i już miałem zapytać o co mu chodzi, ale... To nie był on...

- Witam po raz drugi tego dnia - zaśmiał się mój chyba... Przyjaciel...

Szczerze mówiąc nie mam pojęcia czy mogę go tak nazywać. Po za tym to on był jednym z powodów naszego nieporozumienia z Piotrkiem.

- Tak, cześć - odparłem. Starałem się, aby brzmiało to jak najbardziej obojętnie.

Victor patrzył na mnie dłuższy czas,bez żadnego słowa.

- Yyy... Ja muszę już iść - powiedziałem po chwili. Tym samym przerwałem nasze już trochę niezręczne spojrzenie.

Dosyć szybko otworzyłem drzwi, opuszczając budynek.

Dlaczego on się tak do mnie przyczepił? Nie żebym go nie lubił czy coś. Myślę, że Victor jest całkiem okej, ale... To robi się trochę dziwne.

- Kacper zaczekaj! - krzyknął magle do mnie. Zanim się zdążyłem zorientować chłopak znajdował się już obok mnie.

- Czego chcesz? - zapytałem, spoglądając na niego podejrzliwie.

Czy nie mogę pobyć choć chwilkę sam, bez nikogo?

- Wypadło ci - powiedział, podając mi mój portfel. Na jego twarzy widniał przyjazny uśmiech.

- Dzięki - odpowiedziałem. Postanowiłem odwzajemnić ten uśmiech.

- Jeśli mogę zapytać to, gdzie idziesz? - spojrzał na mnie z zaciekawieniem. Najwyraźniej chciał kontynuować rozmowę ze mną.

- Myślę, że nie powinno cię to  interesować - odparłem. W dalszym ciągu starałem się, aby brzmiało to obojętnie, ale... Muszę przyznać, że nie do końca mi to wychodziło.

- Może - wzruszył ramionami - Tak tylko pytam. Jak nie chcesz to nie mów - dodał i po raz kolejny posłał w moją stronę delikatny uśmiech.

Co on taki szczęśliwy cały czas?

Okej... Nie wiem co ty chłopie bierzesz, ale ja też chcę.

- Ja już naprawdę muszę iść. Powiedziałem Piotrkowi, że będę za dziesięć minut, a nie chcę, aby się martwił - powiedziałem z powagą w głosie.

- Spokojnie - zaśmiał się - Nie mam zamiaru cię nigdzie porywać. Skoro się spieszysz to możemy innym razem porozmawiamy - powiedział i... Może mi się tylko zdawało, ale... Puścił mi oczko?

- Kto wie... Może będzie to trochę dłuższa rozmowa... - dodał już ciszej, po czy jak gdyby nigdy nic poszedł w swoją stronę.




***********

Cześć 😁

(około 640 słów)

Zacznijmy Od Początku... Skarbie ~ KxP ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz