52.

815 50 53
                                    

Wszystkie lekcje zdążyły się już skończyć. Uczniowie już opuszczali salę. Również grupka tych dziewczyn, które cały dzień mnie obserwowały.

Nareszcie sobie poszły.

Chciałem opowiedzieć o tym Piotrkowi. Zarówno o podejrzeniach tych lasek jak i o tym, że mnie zaczęły stalkować.

Postanowiłem jednak zaczekać jaeszcze kilka może kilkanaście minut. Tak dla bezpieczeństwa.

Widziałem, że starszy zdziwił się trochę tym moim milczeniem.

- Hej, co jest? - spytał po dłuższym czasie totalnej ciszy. Podszedł on do mnie bliże, siadając na krześle obok mnie.

- Zaczynam się trochę martwić o... naszą relację - westchnąłem spuszczając wzrok.

- Chodzi ci o to, że woźna wie, prawda? - rzekł, delikatnie kładąc dłoń na moim ramieniu.

- Spokojnie - uśmiechnął się - A co do tej nauczycielkę, która nas widziała to rozmawiałem z nią dzisiaj - powiedział - To jest spoko osóbka, poza tym ona bardziej woli skupić się na swojej pracy niż na zabawie w jakiegoś detektywa i udowadnianiu nam czego - zaśmiał się.

Trochę poprawił mi tym humor.

Przynajmniej o jedną mniej.

- Ta... Ale bardziej chodzi o dziewczyny z mojej klasy - powiedziałem.

- Te co cały czas ci się przyglądały? W sumie mi również... - stwierdził.

- Tak - odparłem - Nie wiem czy zwróciłeś na to uwagę czy też nie, ale... - zawahałem się - ...Podobasz mi się... - wyjaśniłem.

Bosze... Jakie to dziwne uczucie, kiedy mówisz coś takiego osobie, na której ci zależy.

Blondyn zastanowił się chwilę nad moimi słowami.

- Może... - odparł, przysuwając się do mnie bliżej - Ale chyba nie jesteś zazdrosny? - spytał nagle, posyłając mi troszkę zadziorny uśmieszek.

Co to w ogóle za pytanie?

Jasne, że byłem. Trochę, ale jednak.

- Nie, no skąd - odpowiedziałem jednak. Blondyn tylko uśmiechnął się na to pod nosem.

- Chodzi mi o to, że one myślą, że my... No wiesz... - powiedziałem niepewnie - Dlatego tak się nam przyglądały - wyjaśniłem.

Dostrzegłem, że starszy trochę się tym zaniepokoił. W sumie tak jak ja.

Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę w ciszy. Oboje zastanawiając się co teraz zrobić.

Nagle jednak starszy wziął moje dłonie w te swoje, tym samym obracając mnie lekko ku sobie. Spojrzałem na niego pytająco.

- Nie przejmuj się tym tak. Jestem w stanie się założyć, że te ich "obserwacje" potrwają góra kilka dni - powiedział, przy tym delikatnie się uśmiechając.

Oby tak było...

W innym wypadku będę potrzebował kilku czarnych worków... I...

Znaczy, nie żebym obmyślał jakiś plan awaryjny czy coś...To tak tylko czysto hipotetycznie...

Siedzieliśmy tak na przeciwko siebie. Znowu zapanowała między nami dość długa cisza.

Nagle jednak została ona dość gwałtownie przerwana. Drzwi od klasy otworzyły się, a my spojrzeliśmy na nie zaskoczeni.

Po krótkiej chwili zza nich wyszła jedna z tych dziewczyn. Bosze... Znowu?

- Przeprasza, ale zostawiłam tutaj kosmetyczkę - powiedziała niemal od razu po wejściu, przy tym wlepiając swój wzrok w nas.

Nawet po zajęciach muszą nam się przyglądać?

Na szczęście nic szczególnego między mną, a blondynem się nie działo. Żadnych przytulasków, ani nic.

- Jasne, możesz zabrać swoje rzeczy - rzekł nagle Piotrek.

Dziewczyna na to od razu skierowała się w stronę swojej ławki, schyliła się podnosząc z podłogi kosmetyczkę, którą faktycznie tam zostawiła. Spojrzała jeszcze raz na nas uważnie skanując nas podejrzliwym spojrzeniem po czym jak gdyby nigdy nic wyszła z klasy.

- One tak łatwo nie dadzą nam spokoju - stwierdziłem.

Ta... Jeszcze tego brakuje, aby uczniowie zaczęli gadać o naszym romansie.

Najgorsze, że do tego wystarczyłaby tylko jedna mała plotka. Chwila nieuwagi, a już się nie wytłumaczymy z tego.

* * *

W czasie naszego pobytu w szkole nic się nie wydarzyło. W tym właśnie momencie znajdowaliśmy się na schodach, których swojego czasu wprost nienawidziłem.

Podeszliśmy do drzwi mojego mieszkania. Otworzyłem je, po chwili wchodząc do środka. Piotrek szedł za mną.

Chciałem już zamknąć drzwi, ale w tym właśnie momencie poczułem dłoń starszego na swoim ramieniu. Już po ułamku sekundy zostałem przez niego przyparty do jednej ze ścian.

- Co ty znowu robisz? - spytałem zszokowany tym jego nagłym ruchem.

On tylko uniósł jeden ze swoich kącików ust lekko do góry. Przysuną się troszkę bliżej do mnie, po czym czule, a za razem namiętnie całując moje usta.

Oddałem ten pocałunek. I w sumie... kilka kolejnych.

Zapomniałem jednak o jednym dość istotnym szczególe.

Drzwi wciąż były otwarte...



***********

Hejo 😁

Hihi, 🤗

(około 670 słów)

Zacznijmy Od Początku... Skarbie ~ KxP ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz