53.

771 48 76
                                    

Zapomniałem jednak o jednym dość istotnym szczególe.

Drzwi wciąż były otwarte...

Kiedy już się od siebie oderwaliśmy, postanowiłem je zamknąć. Skierowałem swój wzrok w ich stronę i... Nagle zobaczyłem... naszą sąsiadkę.

Patrzyła ona wprost na nas z szeroko otwartymi oczami.

Yyy...

Kurde, trochę dziwnie się zrobiło...

Stała tak jeszcze dłuższą chwilę. Zarówno ja jak i Piotrek dość mocno się zarumieniliśmy.

- To wy jesteście... Razem...? - zapytała trochę niepewnym głosem, tym samym przerywając tę niezręczną, długą ciszę. Widziałem, że była zaskoczona tym co przed chwilą zobaczyła.

Spojrzałem porozumiewawczo na Piotrka. Co jej powiedzieć.

Tak naprawdę to... Nigdy żaden z nas nie nazwał naszej relacji związkiem. Ale... Może to faktycznie nie był tylko zwykły romans, ale coś więcej...?

- My... - zaczął niepewnie blondyn. Widać było, że nie wie co dokładnie ma odpowiedzieć.

Ciężko było wywnioskować jakie emocje tak właściwie teraz towarzyszyły sąsiadce.

- Wiedziałam, że się lubicie, ale nie sądziłam, że kiedyś bylibyście razem - rzekła nagle. Jej głosy był spokojny, więc chyba nie mamy się czego obawiać.

Jeśli mam być szczere to... Ja też się nie spodziewałem, że kiedyś z nim będę.

Tak jakoś wyszło.

- No... Tak jakoś... - wymamrotałem przeczesując dłonią swoje włosy, nadal trochę speszony tą sytuacją.

- Dobrze, widzę że nie chcecie na razie o tym rozmawiać - uśmiechnęła się delikatnie i z wyrozumieniem w oczach.

- To ja już wam chłopcy nie przeszkadzam - dodała i... Mam wrażenie, że jej uśmiech po tych słowach jeszcze bardziej się poszerzył.

Zostaliśmy sami. Po czasie zamykając już te drzwi i kierując się do salonu.

- Lubię ją - rzekł nagle starszy.

- No - przytaknąłem - Spoko jest.

* * *

Wszedłem do szatni. Niestety nie byłem tam sam.

Rany... Znowu...?

Oprócz mnie w pomieszczeniu stała jedna z tych wścibskich i jakże irytujących lasek.

- Cześć - powiedziała nagle czym nie powiem, zaskoczyła mnie.

Nigdy ani ona, ani jej koleżanki nie odzywały się do mnie ot tak. A przynajmniej nie z własnej dobrej woli.

- Hej... - odparłem niepewnie.

Nie chciałem siedzieć z nią sam na sam dłużej niż to było konieczne. I tak będę skazany na nią przez cały dzień. Szybkim krokiem więc opuściłem to miejsce.

Zacznijmy Od Początku... Skarbie ~ KxP ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz