Weszliśmy do mieszkania. Zanim jednak zacząłem zdejmować kurtkę, obróciłem się w stronę drzwi, aby je zamknąć.
W czasie kiedy to robiłem usłyszałem jak blondyn powoli zaczyna do mnie podchodzić od tyłu.
Za nim się zorientowałem jego dłonie spoczęły na moich biodrach. Objął mnie czule w pasie, czego szczerze mówiąc na ten moment się po nim nie spodziewałem.
Myślałem, że przez jakiś czas będzie podchodził do naszej relacji z dystansem. Bez żadnych większych czułości.
Jego dłonie sunęły powoli ku górze. Nie mam pojęcia co on zamierza, ale... Podoba mi się to...
- Też nie chcę, aby ostatnie wydarzenia w szkole zmieniły coś między nami... - wyszeptał mi do ucha, przez co przez moje ciało przeszły przyjemne dreszcze.
Zatrzymał rękę na suwaku mojej kurtki, powoli zaczynając go odpinać. Czułem jak serce zaczyna mi trochę przyśpieszać.
Nie mam pojęcia czy był to celowy zabieg blondyna czy też nie, ale zdecydowanie to co teraz robił na mnie działało.
- Ale... - zaczął nagle już trochę poważniejszym tonem - Muszę się nad tym wszystkim trochę zastanowić - powiedział, kiedy zjechał już tym suwakiem na sam dół kurtki.
Po tych słowach odsunął się nieznacznie ode mnie. Byłem zwrócony do niego tyłem, ale i tak wiedziałem, że zaczął kierować się w stronę salonu.
Myślałem przez chwilę, że skończy się na czymś nieco innym. Rozumiałem jednak dlaczego na razie nie miał większych chęci na czułości.
Po krótkiej chwili również poszedłem do salonu. Usiadłem obok blondyna na kanapie, a moje spojrzenie zatrzymało się na jego włosach, które właśnie przeczesywał dłonią.
Lubiłem kiedy tak robił. Może nawet trochę uspokajało mnie to.
- Mogę jutro tutaj zostać? - zapytałem nagle czym chyba zaskoczyłem go trochę - Wolałbym nie iść jutro do szkoły tak jakby nic się nie wydarzyło. Poza tym nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem tam bez ciebie - wyjaśniłem.
Nie wyobrażam sobie mieć lekcji z jakimś innym cymbałem niż ten mój...
Piotrek spojrzał na mnie, uważnie skanując mnie wzrokiem. Widać było, że nie był pewny co do mojego pomysłu.
- Proszę... - pisnąłem, zarzucając ręce na jego szyję.
Jeśli mam być szczery to nawet jeśli się nie zgodzi to tutaj zostanę. Z własnej, dobrej woli nie opuszczę tego budynku. Będzie mnie musiał dziad siłą stąd wynosić i nieść na przystanek.
- Ale tylko jutro - rzekł zaznaczając, że na więcej ustępstw nie pójdzie.
- Dziękuję - uśmiechnąłem się, zadowolony z faktu, że mogę spędzić z nim cały jutrzejszy dzień.
- Powiedz mi lepiej co robimy z twoją mamą? - zmienił nagle temat - Informujemy ją przed jej powrotem, czy dopiero jak wróci? - zaczął pytać - Myślę, że lepiej, aby dowiedziała się od nas niż bezpośrednio od dyrektora - dodał z lekkim uśmiechem.
- Tak... - zgodziłem się.
Nie mam najmniejszego zamiaru teraz dzwonić i mówić o tej całej nieco... Nietypowej sprawie.
Westchnąłem cicho po czym bez większego zastanowienia postanowiłem usiąść na kolanach mojego partnera. Tak też zrobiłem.
- Wiesz... - zacząłem mówić ściszonym głesem - Powiemy jej osobiście. To nie jest temat na rozmowę przez telefon - oznajmiłem, kładąc jeden ze swoich palców na ustach blondyna.
- Jak na razie mamy jeszcze cały tydzień - dodałem z zadziornym, błyskotliwym uśmieszkiem.
Miałem cichą nadzieję, że spędzimy teraz trochę czasu jakoś bardziej... romantycznie.
Zacząłem się powoli do niego zbliżać i już miałem skraść z jego ust jeden pocałunek, ale... Chyba nie było mi to dzisiaj dane.
- Kacper nie - powiedział nagle - Przynajmniej nie dzisiaj - sprecyzował, odwracając ode mnie swój wzrok.
Nie chciałem psuć naszej relacji jeszcze bardziej więc po prostu zszedłem z niego, siadając z powrotem obok.
- Okej - odparłem.
Chyba oboje potrzebujemy trochę czasu...
***********
Cześć 😁
(około 570 słów)
CZYTASZ
Zacznijmy Od Początku... Skarbie ~ KxP ✔️
FanficKolejne opowiadanie o KxP. (ᴢᴀᴋᴏɴ́ᴄᴢᴏɴᴇ) Historia o 17-letnim Kacprze, który nie jest akceptowany w szkole z powody swojej odmiennej orientacji. Po za szkołą też nie czuje się najlepiej z uwagi na swojego znienawidzonego 24-letniego sąsiada. Chłopa...