96.

402 35 14
                                    

Okej - zgodziłem się, nie zastanawiając się zbyt długo.

Powoli przeniosłem dłonie z rozporka  jego spodni na swoją koszulkę. Po chwili wolno zacząłem ją zdejmować.

Kiedy już to zrobiłem, blondyn przez dłuższy czas nic się nie odzywał. Patrzył na mnie i nic poza tam.

A to niby ja się mu cały czas przyglądam.

- Teraz ty - powiedziałem stanowczo. Oboje to oboje. 

On nie protestował. W dalszym ciągu nic nie mówiąc, zaczął robić to o co go poprosiłem.

Szczerze mówiąc to nie wiem z czym ci ludzie w szkole mają problem. Przecież nic się tutaj nie dzieje. Absolutnie nic czym powinni się przejmować.

Starszy po chwili położył dolną część garderoby obok siebie. Teraz był już w samych bokserkach co muszę przyznać, podobało mi się.

Tylko... Jedną rzecz jeszcze bym tutaj zmienił...

- Co dalej? - zapytałem czym wprowadziłem go w lekkie zakłopotanie.

- Chodzi ci o zadania, tak? - odpowiedział mi dopiero po dłuższym czasie zastanowienia.

- Tak - odparłem - Miałeś coś innego na myśli? - dopytywałem, delikatnie się przy tym uśmiechając.

- Nie - stwierdził szybko i dosyć chaotycznie. Ja jednak nie do końca mu w to wierzyłem.

Mnie profesorku nie oszukasz.

- Ty sobie młody za dużo wyobrażasz -  dodał tym samym zmieniając nieco temat naszej rozmowy - Poza tym powinniśmy kontynuować korepetycje - rzekł na co tylko przewróciłem oczami.

* * *

Nie zdążyło minąć dużo czasu, a oboje stwierdziliśmy, że nasze korepetycje  powinny dobiec już końca.

Na chwilę obecną oboje byliśmy już tylko w samych bokserkach.

Sam nie wiem jak dokładnie do tego doszło i kiedy. Niby to ja miałem decydować co się będzie działo za każdą moją dobrą odpowiedź, ale... Coś najwyraźniej uległo zmianie.

Spojrzałem na mojego partnera, zaczynając uważnie skanować go wzrokiem. Po chwili położyłem dłonie na jego ramionach, popychając go w taki sposób, abym znajdował się teraz nad nim.

On w tym też momencie objął mnie lekko w pasie, tym samym przysuwając mnie jeszcze bliżej do siebie.

- Wiedziałem, że długo nie będziesz zgrywał niedostępnego - powiedziałem szeptem, na co on się  zaśmiał.

- Na początku, kiedy dopiero zaczynaliśmy spędzać ze sobą więcej czasu, nie byłeś taki śmiały - stwierdził, patrząc mi przy tym głęboko w oczy - Czasem chyba mnie nawet unikałeś - dodał, a na jego twarzy pojawił się podejrzliwy uśmieszek.

No cóż... Nie ma co ukrywać, miał rację.

- Prawda unikałem - zgodziłem się - Powiem to wprost, wkurzałeś mnie - oznajmiłem bez żadnego, niepotrzebnego przedłużania czy słodzenia mu.

Po prostu nie lubiłem typa, okej? Ale... To się zmieniło!

- Ja zawsze uważałem cię za sympatycznego chłopaka - wyznał, kierując w moją stronę delikatny, może trochę nieśmiały uśmiech - Tylko najczęściej nie udawało nam się nawiązać jakiejś dłuższej rozmowy.

- Tak... - zgodziłem się - Chyba nie do końca udało nam się wtedy dogadać - zaśmiałem się.

Po tych słowach postanowiłem z niego wstać. Usiadłem obok niego, a on chwilę później również usiadł na przeciwko mnie.

Złapałem go za ręce, swoje spojrzenie zatrzymując na jego pięknych tęczówkach.

- W takim razie... - zacząłem cicho mówić - Zacznijmy od początku... Skarbie... - powiedziałem, posyłając w jego stronę subtelny uśmiech, który krótko potem odwzajemnił.

- Mam nadzieję, że nie masz na myśli tego, że będziemy się teraz sobie przedstawiać i... - zaczął mówić, ale ja nie miałem najmniejszego zamiaru tego słuchać.

Bez większego zastanowienia, położyłem jeden ze swoich palców na jego ustach, odpowiadając szybkie i pewne - Nie.

Po tej krótkiej, ale jasnej odpowiedzi zbliżyłem się do niego, składając na jego ustach czuły i dosyć długi pocałunek.

Zanim się spostrzegłem te początkowo niewinne czułości, po krótkiej chwili przerodziły się w coraz dłuższe i bardziej chciwe.

* * *

- Piotruś - powiedziałem cichutko, mocniej się w niego wtulając. Blondyn obejmował mnie teraz czule, a ja opierałem głowę delikatnie na jego ramieniu.

Na sobie miałem jedną z jego bluz, którą ukradłem mu jakieś pięć minut temu.

Była ona na mnie trochę za duża, ale mi w żaden sposób mi to nie przeszkadzało.

- Tak? - zapytał po czasie, swój wzrok zatrzymując na mnie. Zanim zdążyłem udzielić mu odpowiedzi, złożył szybciutki pocałunek na moim czole.

- Już nie odzyskasz tej bluzy - powiedziałem z niewinnym uśmiechem.

- W takim razie, aby ją odzyskać będę musiał zabrać ciebie wraz z nią - odparł i jeszcze mocniej mnie do siebie przysunął.

Leżeliśmy tak dosyć długo. Żadnego z nas nie obchodziło to ile czasu tak dokładnie zdążyło już upłynąć.

Nawet nie usłyszeliśmy kiedy drzwi naszego mieszkania zaczęły się powoli otwierać.

Po prostu w dalszym ciągu byłem mocno przytulony do mojego partnera.

Już chciałem delikatnie pocałować go w policzek kiedy nagle zorientowałem się, że... Drzwi od mojego pokoju również są otwarte. Odwróciłem wzrok i...

W drzwiach stała... Moja mama!  Patrzyła na nas zakłopotanym, zaskoczonym wzrokiem.

- Czy wy jesteście razem? - zapytała, uważnie skanując nas swoim w dalszym ciągu zaskoczonym  spojrzeniem.






***********

Cześć 😁

Początkowo myślałam, aby to było zakończenie 🤔 Jednakże w trakcie pisania tej książki pojawiło się kilka wątków, które trzeba by wyjaśnić 😅

Więc spokojnie to jeszcze nie koniec 🤭

Maraton:

3/ kiedyś napiszę na ile 😅

(około 790 słów)

Zacznijmy Od Początku... Skarbie ~ KxP ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz