65.

614 42 45
                                    

Otworzyłem drzwi od sali, a spojrzenia wszystkich skierowały się na mnie.

- Pan Porębski znowu spóźniony - przewrócił oczami nauczyciel - Co tym razem? Znowu zapomniał pan gdzie ma pan lekcję? A może znowu się pan zgubił? - wymieniał skanując mnie już trochę załamanym wzrokiem.

- Ja no... - chciałem wytłumaczyć, ale zostało mi to przerwane.

- Nie tłumacz się - westchnął - Marsz do ławki - dodał. Ja posłusznie zrobiłem co nakazał.

Dobrze wiedziałem, że ten typ nie lubi swojej pracy. Wiedziałem też, że on nie pokłada już we mnie żadnych ambicji i tylko czeka aż nareszcie skończę tę szkołe i będzie miał o jednego cymbała mniej do nauczania.

Pov. Piotrek

Po tej nieplanowanej, krótkiej rozmowie z Kacprem postanowiłem pójść do sali, do której uprzednio się kierowałem. Chciałem jeszcze szybko sprawdzić kilka zaległych prac, które miałem dzisiaj oddać uczniom.

Skręciłem na korytarz, na którym znajdowała się ta klasa. Kiedy już się do niej zbliżałem zacząłem szukać w jednej z kieszeni klucza.

- Jeśli ma pan chwilę to chciałabym porozmawiać - usłyszałem za sobą trochę ochrypnięty głos.

Odwróciłem się, a moim oczom ukazała się ta upierdliwa woźna.

- Wie pani... Mam jeszcze kilka testów do sprawdzenia  - powiedziałem spokojnym głosem zgodnie z prawdą.

Nie miałem większego problemu z rozmową z nią. Z drugiej strony jednak obawiałem się trochę o czy ona chce tak właściwie ze mną rozmawiać. Tym bardziej, że nie gadamy ze sobą ot tak.

- To zajmie tylko chwilkę - odparła i chyba nawet lekko się uśmiechnęła. Zastanowiłem się chwilę.

- No dobrze - zgodziłem się - Ale naprawdę mam mało czasu - dodałem poważnym, stanowczym głosem.

Po chwili oboje weszliśmy do klasy. Odłożyłem testy na biurko i odwróciłem się z powrotem w stronę kobiety.

- Więc o co chodzi? - zapytałem trochę zaciekawiony tym o czym chce ze mną porozmawiać.

- Od dłuższego czasu obserwuję zarówno pana jak i jednego z uczniów naszej szkoły - zaczęła mówić - Chodzi mi tutaj o tego maturzystę... Kacpera - kontynuowała - Ma pan z nim nieco głębszą relację niż z innymi uczniami  - powiedziała zaczynając uważnie skanować mnie swoim podejrzliwym spojrzeniem.

Przez dłuższy czas nic na to nie odpowiadałem.

- Można tak powiedzieć... - zacząłem nagle mówić - Jest on moim sąsiadem, nic więcej - wytłumaczyłem - Czasem rozmawiamy - dodałem.

Nie chciałem mówić jej o tym, że aktualnie ze sobą mieszkamy i o innych jak dla niej nieistotnych szczegółach.

- A co na to dyrektor? - rzuciła niemal od razu po zakończeniu mojej wypowiedzi.

- Wie o tym - oznajmiłem - Jeśli tylko o to pani chodziło to przepraszam, ale mam jeszcze sporo pracy - powiedziałem poważnym tonem.

- Tak rozumiem - powiedziała i już zaczęła kierować się w stronę wyjścia.

Jednak zanim opuściła pomieszczenie zatrzymała się jeszcze na krótką chwilę.

- Jeśli mogłabym wiedzieć to co robiliście przed chwilą na korytarzu? - zapytała nagle czym wprowadziła mnie w zakłopotanie.

Mam nadzieję, że nie chodziło jej o nasz pocałunek z Kacprem.

- Teraz... - starałem zachować spokój - Teraz rozmawiałem z nim krótką chwilę - odparłem.

Kobieta cały czasu uważnie mi się przyglądała. Boję się, że ona jednak mogła coś widzieć.

- Jak sądzę była to tylko rozmowa - powiedziała, a na jej twarzy pojawił się delikatnie wredny uśmieszek.

- Tak - potwierdziłem.

- Dobrze... - westchnęła łapiąc za klamkę od drzwi.

- Mam wrażenie, że ten chłopak darzy pana zbyt dużą sympatią... - wymamrotała pod nosem. Ja jednak to usłyszałem.

Kiedy kobieta opuściła pomieszczenie jeszcze raz postanowiłem zastanowić się nad jej ostatnimi słowami.

"Mam wrażenie, że ten chłopak darzy  pana zbyt dużą sympatią"

Teraz już byłem pewien, że ona nas widziała. Mam jednak cichą nadzieję, że tylko widziała.

Jeśli udało jej się zrobić nam zdjęcie to już żadne tłumaczenie w stylu "jesteśmy sąsiadami, znamy się z poza szkoły" tutaj nie pomoże.




***********

Hejo 😁

Wesołych świąt 😉🐰

(około 590 słów)

Zacznijmy Od Początku... Skarbie ~ KxP ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz