58.

552 46 23
                                    

- Dyrektor poprosił, abym po ciebie poszedł - oznajmił.

Ja spojrzałem na niego z lekką obawą. Szykuje się ciekawa rozmowa.

Zatrzymaliśmy się przed gabinetem dyra. Starszy zapukał po chwili otwierając drzwi. Weszliśmy do środka.

Już na wejściu przywitał nas poważny wzrok dyrektora. Jego twarz nie wyrażała prawie że żadnych emocji.

- Usiądźcie proszę - rzekł nagle, spoglądając na krzesła stojące przed jego biurkiem. Uczyniliśmy to.

- Oboje chyba wiecie z jakiego powodu was tutaj wezwałem - powiedział, splatając przy tym powoli palce swoich dłoni.

- Dostałem informację od pewnej "anonimowej" osoby o dość niepokojącej sprawie dotyczącej waszej dwójki - kontynuował.

Nie wiedziałem co mam teraz zrobić. Mówić coś? Może zaprzeczać wszystkiemu? A może po prostu siedzieć cicho?

- Nie wiem ile jest w tym prawdy i czy w ogóle jest to prawda. Nie mogę jednak zostawić tego ot tak - powiedział - Może to wy mi jakoś to wyjaśnicie? - zapytał - Zakładam, że doskonale wiecie o czym teraz mówię.

Ja nieznacznie spuściłem wzrok. Co ja za konfidentów mam w tej klasie. Najpierw jakiś zjeb co czepia się wszystkiego, a teraz te laski co kurde zazdrosne są o moją relacje z Piotrkiem.

Chcę już skończyć te przeklętą szkołę.

- Domyślam się, że chodzi o to iż znamy się z Kacprem z poza szkoły - zaczą nagle blondyn.

- Tak... - odparł dyrektor - Czyli jednak informacje, które do mnie dotarły są zgodne z prawdą? - zapytał.

Postanowiłem nie wtrącać się w tę dyskusję. Nie wiem co blondyn dokładnie wymyślił, ale no... Chyba muszę mu zaufać.

- Nie wiem co dokładnie panu powiedziano, ale co do tego, że się znamy to akurat prawda - powiedział - Kacper jest moim sąsiadem więc poznałem go jeszcze przed rozpoczęciem parcy tutaj - wyjaśnił - Jego mama z uwagi na swoją pracę była zmuszona wyjechać. Poprosiła mnie więc, abym miał oko na Kacpra.

Dyro chwilę zastanowił się nad tym. Kurcze, może to się uda...?

- To by mogło wyjaśnić kilka rzeczy - stwierdził - Jednak... - spojrzał na mnie - Jeśli to oczywiście nie byłby problem prosiłbym o pokazanie mi ostatniego sprawdzianu pana Porębskiego - powiedział.

- Szkoła powinna wiedzieć o ocenach ich uczniów, prawda - dodał, ale zarówno ja jak i blondyn wiedzieliśmy, że chodziło mu co coś innego.

Mógłbym niby powiedzieć, że nie mam go w tym momencie przy sobie. No, ale... Los chciał, że akurat miałem. No, a lepiej nie ryzykować, że dyro każe przeszukać mój plecak.

Nie żeby coś.

Ja jestem w końcu wzorowym uczniem.

- Muszę go znaleźć - powiedziałem zaczynając szukać tego przeklętego sprawdzianu. Zajęło mi to w prawdzie kilka minut, ale no...

Wyciągnąłem powoli rzecz z plecaka. Oczywiście kartka była odwrócona tyłem do dyrektora.

- Mogę? - spytał, wyciągając rękę po ów test.

Ja powoli zacząłem kierować rękę w jego stronę.

Po chwili niechętnie podając mu sprawdzian.

Spojrzałem kontem oka na blondyna. Wyczekiwaliśmy chwili kiedy dyrektor obrócił test na jego przednią stronę.

W tym momencie każda sekunda trwała wieczność. Czułem jak serce bije mi jakieś dwa razy szybciej niż normalnie.

Teraz wszystko, albo nic...



**********

Cześć 😁

Bhaha 😂

Dziękuję za 20 tys. Odczytów ❤️

No cóż... Z tej też okazji lecimy z maratonem ☺️ kto się cieszy?

1/2

(około 500 słów)

Zacznijmy Od Początku... Skarbie ~ KxP ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz