1.

1.8K 46 70
                                    

No to zaczynamy! 😄

Pov. Kacper

Usłyszałem dźwięk budzika. Wyłączyłem go po czym niechętnie wstałem z łóżka. Zaczynał się kolejny beznadziejny dzień.

Wolnym krokiem skierowałem się w stronę kuchni i zacząłem przygotowywać śniadanie.

Po zjedzeniu posiłku wykonałem poranną rutynę i z wielką niechęcią wyszedłem z domu. Moja szkoła znajduje się dość daleko od mojego miejsca zamieszkania więc byłem skazany na podróż komunikacją miejską.

Schodziłem po schodach kiedy nagle usłyszałem znajomy, irytujący głos. Rany, znowu ten debil pomyślałem. Odwróciłem się lekko w jego stronę.

- Cześć młody - przywitał się ze mną

- Cześć - wymamrotałem lekko poirytowany

Nie rozumiem dlaczego moja matka tak bardzo lubi tego typa. Cały czas powtarza, że to taki miły chłopak i, że powinienem brać z niego przykład. Ta... jeszcze czego.

Przyśpieszyłem trochę żeby nie musieć z nim rozmawiać. Naprawdę nie miałem ochoty ani czasu na pogaduszki ze znienawidzonym sąsiadem.

* * *

Wysiadłem z autobusu. Moja szkoła znajdowała się jakieś dwie ulice dalej, co oznaczało, że resztę drogi musiałem przejść na pieszo.

Nie dość, że na pieszo to jeszcze na zewnątrz było jakieś 4°C. Tyle zachodu tylko po to aby spędzić kilka godzin w szkole. Do tego z osobami, które mają na ciebie wyjebane.

Wszedłem do szatni i odwiesiłem kurtkę na wieszak. Na szczęście byłem trochę spóźniony więc nie powinienem spotkać na korytarzu żadnego z chłopaków, którzy uwzięli się na mnie.

Przyczepili się do mnie jak gówno do buta. Czy oni naprawdę nie mają nic lepszego do roboty? Ja im przecież nic nie zrobiłem. To, że jestem homo nie oznacza, że muszą mnie wyzywać.

Najgorsze w tym wszystkim jest fakt, że nauczyciele mają na to wywalone. W sumie... Tak jak wszyscy.

Wszedłem do klasy po czym wszyscy zwrócili wzrok w moją stronę.

- przepraszam za spóźnienie - wymamrotałem i skierowałem się w stronę mojej ławki

Siedziałem sam ponieważ nikt z mojej klasy nie chciał siedzieć z "pedałem" . Dlaczego wszyscy w tej szkole są tacy nietolerancyjni.

O ile większość osób miała to gdzieś i po prostu się do mnie nie odzywała, to zdarzały się też takie osoby, które miały z tym olbrzymi problem. Często nie kończyło się tylko na wyzwiskach. Różnego rodzaju dowcipy i żarty ze mnie. Nie kiedy nawet popychanie i wiele innych nieprzyjemnych rzeczy.

* * *

Wracałem przez park. Często tamtędy przechodzę po szkole. Nigdy nie śpieszy mi się jakoś bardzo do domu. Znaczy szkołę staram się opuścić jak najszybciej się da, ale takie spacery mnie uspokajają.

Po za tym nie mam zamiaru znowu natrafić na Charazińskiego, którego spotkałem dziś rano na schodach. Nie lubię z nim rozmawiać. Co ja gadam, ja go w ogóle nie lubię. Wkurza mnie rozmowa z nim. Praktycznie za każdym razem staram się zakończyć tę konwersację najszybciej jak to tylko możliwe. Czy on nie widzi, że ja go unikam? Nie widzi jak bardzo staram się w ogóle nie wchodzić mu w drogę?

Tak byłem pochłonięty myślami, że nawet nie zwróciłem uwagi, że jestem już pod swoją klatką.

Wolnym krokiem wchodziłem po schodach. Byłem trochę zmęczony tym dniem. Na szczęście jutro jest sobota i nie będę musiał przebywać w jednej klasie z tymi idiotami. Nie czuję się źle z tym, że tak ich nazywam. W końcu oni również nie wyzywają. Do tego mówią o mnie o wiele gorsze rzeczy niż ja o nich.

Wyjąłem klucz i zacząłem otwierać drzwi do mieszkania. Kiedy już miałem wejść do środka usłyszałem jak ktoś wymawia moje imie. Odwróciłem się w stronę z której usłyszałem głos i...

No nie, znowu on. Przewróciłem oczami, a następnie spojrzałem na chłopaka. Czy on chociaż raz nie może mnie zostawić w spokoju?

- Kacper zaczekaj - powtórzył po czym podszedł do mnie

- Czego chcesz? - zapytałem obojętnie. Naprawdę nie miałem zamiaru z nim rozmawiać

- Twoja matka kazała ci przekazać, że wróci dopiero za dwa dni i... - przerwałem mu

- Dzięki za informację - powiedziałem i już miałem zamknąć za sobą drzwi kiedy nagle poczułem jak chłopak łapie mnie za nadgarstek.

- Wszystko w porządku Kacper? - spytał z lekko zmartwionym wyrazem twarzy

- Tak, po prostu jestem zmęczony - odparłem szybko, a następnie uwolniłem się z jego uścisku - A teraz mogę już iść?

- Tak, oczywiście - odparł starszy

Nie czekając ani chwili dłużej wszedłem do mieszkania i pośpiesznie zamknąłem za sobą drzwi. Dlaczego on tak bardzo interesujące się moją osobą?

Ja chcę tylko aby się ode mnie odczepił. Czy to tak wiele?


********

Hejo,

Co myślicie o pierwszym rozdziale?

(Około 700 słów)

Zacznijmy Od Początku... Skarbie ~ KxP ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz