56.

695 55 79
                                    

Zaczynała się kolejna lekcja matmy. Z tego co mi wiadomo nareszcie będą rozdane te sprawdziany cośmy je pisali jakieś pół wieku temu.

Przyzwyczaiłem się już do tego, że nauczyciele wymagają nauczenia się całego materiału najlepiej na już, a sami sprawdzają testy z miesiąc.

Dlatego fakt, że Piotrkowi również zajęło to z dwa, a pewnie więcej tygodni nie zrobił na mnie większego wrażenia.

Blondyn rozdawał wszystkim kartki. Akurat padło tak, że byłem ostatni.

Nie uwierzę w to, że był to przypadek.

Podszedł do mnie kładąc sprawdzian na mojej ławce. Uśmiechnął się, posyłając mi trochę... Tajemnicze spojrzenie. Po chwili jednak kierując się z powrotem do swojego biurka.

O co mu chodzi?

Zerknąłem na kartki leżące przede mną. Były odwrócone tyłem. Wziąłem je i przekręciłem.

Patrzyłem tak dłuższą chwilę, nie do końca wiedząc jak mam na to zareagować.

Na moje szczęście wszyscy byli zajęci oglądaniem swoich prac i nikt nie zwrócił większej uwagi na mnie.

Na górze strony widniała piątka.

Bosze! Nie przypominam sobie kiedy ostatni raz widziałem taką ocenę na sprawdzianie z matmy.

Pod oceną znajdował się również komentarz.

"Nasza znajomość w żaden sposób nie miała wpływu na tę ocenę skarbie"

Zwróciłem swój wzrk ku blondynowi, on tylko prawie że niedostrzegalnie się uśmiechnął.

Kiedy jednak skierowałem wzrok z powrotem na kartkę zorientowałem się, że ta laska co nie wiedzieć czemu mnie prześladuje chamsko gapi się na mój sprawdzian próbując coś z niego odczytać.

No co za wariatka. Przyczepiła się do mnie jak gówno do buta i kurde nie chce się odczepić.

Szybko odwróciłem test na jego drugą stronę, tym samym uniemożliwiając jej dalsze obserwacje.

* * *

Po wyjściu z klasy wszyscy zaczęli wypytywać się o to jaką ocenę kto dostał. W pewnym momencie padło też na mnie.

Cała grupka ty stalkerek nagle do mnie podeszła. Ja posłałem im tylko chamskie spojrzenie.

- Czego chcecie? - mruknąłem wrednie.

- Tak się zastanawiałyśmy jaką ocenę dostałeś - wyjaśniła jedna.

- A co wam do tego. To w końcu moja ocen, czyż nie? - wzruszyłem ramionami.

- No powiedz... - pisnęła przesłodzonym głosem kolejna.

Ta... Chciałoby się.

- Nie - odparłem krótko z zamiarem schowania testy do plecaka.

Nie zrobiłem tego wcześniej bo chciałem go sobie na spokojnie obejrzeć na przerwie co jak wiadć nie było mi dane.

Na korytarzy, na którym teraz znajdowałem się wraz z nimi było dosyć pusto. Mało kto słyszał naszą rozmowę.

Odwróciłem się więc i już miałem odejść gdzieś daleko od tych chorych psychicznie dziewczyn, kiedy nagle zostałem przez którąś z nich przyciągnięty z powrotem.

Po dosłownie ułamku sekundy wyciągnęła ona z nie do końca domkniętej kieszeni mojego plecaka ów test.

- Oddawaj to! - krzyknąłem, ale ona nic sobie z tego nie zrobiła. Teraz to już zacząłem się bać.

Chciałem zabrać jej z ręki sprawdzian,  ale jej koleżanki skutecznie mi to uniemożliwiły.

Kurde, mam przejebane!

- Ha! Wiedziałam! - krzyknęła nagle z psychicznym uśmiechem na twarzy - Wiedziałam, że między wami jest coś więcej!

- Oddawaj mi ten test wariatko! - nadal próbowałem wyrwać się z uścisku, w którym byłem trzymany.

- Co tam jest napisane? - spytała nagle jedna z tych co mnie trzymały.

- Skarbie... - powiedziała przeciągając to słowo - Uuu... Coś czuję, że jak dyrektor się o tym dowie to nie będzie zachwycony - prychnęła wrednie.

- Niby czemu miałby ci uwierzyć! - warknąłem, w tym też momencie wyrywając się tym typiarom i zabierając moją własność z rąk tej laski.

- Teraz już nie masz dowodów ani na mnie, ani na Piotrka - oznajmiłem poważnym głosem.

Odwróciłem się napięcie, szybkim krokiem kierując się gdzieś. Byle daleko stąd.

- I tak mu powiem! - usłyszałem tylko za sobą.

Ja pierdole!

Nie no... Teraz to już naprawdę mamy problem.

Rozległ się głośny dźwięk dzwonka. Ja jednak nie miałem najmniejszego zamiaru udać się teraz na lekcję.

Wszedłem do łazienki, zamykając za sobą drzwi i wchodząc do jednej z kabin. Po kilku minutach, kiedy głosy na korytarzu ucichły postanowiłem jednak wyjść z tej przymałej, śmierdzącej szlugami kabiny.

Oparłem się o jedną ze ścian i powoli zsunąłem się po niej w dół.

Siedziałem tak dosyć długo. Sam nie wiem ile dokładnie.

Nagle jednak moje rozmyślania przerwało skrzypnięcie otwieranych się drzwi.


***********

Hejo 😁

No to ciekawie się robi, hihi 😅

Tak, tak wiem, że jestem polsatem... 🤗

(około 680 słów)

Zacznijmy Od Początku... Skarbie ~ KxP ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz