_________________________
Relentless you survive
They never lose hope
When everything's cold and the fighting's near
It's deep in their bones
They’ll run into smoke when the fire is fierce
'Oh pick yourself up, ‘cause
Legends Never Die
________________________Kilka kolejnych dni ślizgonka spędziła w domu, nie mając nawet ochoty cieszyć się ostatnimi, letnimi promieniami słońca, zostawiającymi długie cienie w ogrodzie na tyle budynku. Miała wrażenie, że z dnia na dzień jej brzuch jest coraz większy, a ona ma coraz mniej siły, by wykonywać najprostsze czynności. Ostatecznie zrezygnowała tymczasowo z noszenia butów na wysokim obcasie i jeśli tylko miała taką okazję, zakładała wygodny dres.
Tego dnia było podobnie. Po przebudzeniu związała włosy na czubku głowy, zjadła śniadanie, a potem wróciła do swojego pokoju, gdzie zamierzała dokończyć jedną z zabranych z salonu książek. Na szczęście powróciła jej chęć do dawnego zainteresowania, przez co czas leciał jej szybciej, niż gdyby błąkała się po domu lub udawała, że interesują ją zadania typowe dla pań domu.
Przewróciła stronę, podnosząc wzrok i nie pierwszy raz zatrzymując go przed sobą. Leżała rozciągnięta na łóżku i miała doskonały widok na komodę oraz wiszące nad nią lustro. W szafkach znajdowały się jej ubrania oraz kosmetyki, a także rzeczy, które zdążyła sobie kupić od momentu zamieszkania w domu Blacków. Jednak powodem, dla którego co chwilę przerywała w połowie zdania i intensywnie wlepiała wzrok w mebel był fakt, że właśnie tam znajdowała się jedyna rzecz, którą Gwen mogła nazwać pamiątką po Regulusie. A przynajmniej tak jej się zdawało. Doskonale pamiętała noc i moment, gdy klęknęła koło Stworka tłumaczącego im, co wydarzyło się w jaskini. Pamiętała też, jak stworzenie wcisnęło jej w dłoń naszyjnik, który początkowo przyjęła za ten, który sama podarowała narzeczonemu. Wrzuciła go bez namysłu do kieszeni koszuli nocnej, a potem, gdy ocknąła się rano, poczuła jego ciężar. Nie wiedziała, jak znalazła się trzy piętra wyżej i czy ostatecznie Walburga dowiedziała się, że czarownica przebywająca w jej domu jest dziewczyną jej drugiego syna, jednak w tamtej chwili nawet o tym nie myślała.
Nie musiała wyjmować wisiorka z fałd ubrania, aby zorientować się, że nie jest tym, który nosiła przez pewien moment w życiu. Teraz, gdy patrzyła na szufladę, w której zdecydowała się go trzymać, również zdawała sobie z tego sprawę. Nie wiedziała, w jaki sposób, ale każda myśl o nim rozjuszała ją i powodowała, że miała ochotę zemścić się na cały świat za to, że akurat jej Regulus zginął tamtej nocy. Rozumiejąc, że wszelkie negatywne emocje pochodzą od dziwnej biżuterii, zdecydowała, że pozostawi ją daleko od siebie, choć najwyraźniej nawet świadomość, że znajduje się w tym samym pomieszczeniu działała na nią. Wydawało jej się, że był dokładnym przeciwieństwem mocy tego naszyjnika, który dostała od Walburgi.
Wróciła do książki, choć nie na długo. Nie mogła się skupić i po chwili całkowicie straciła wątek. Wypuściła głośno powietrze, odsuwając lekturę i decydując się wstać. W lustrze mogła zobaczyć swoją bladą twarz, która była w znacznie lepszym stanie, niż przez większość jej życia oraz ledwie zauważalne piegi, które pojawiły się pod jej oczami podczas wyjazdu do Paryża.
— Co za miła niespodzianka! — usłyszała głos pani Black, jednak stłumiony kilkoma piętrami nie brzmiał na tyle wyraźnie, aby Gwen domyśliła się, kto je odwiedził. Powoli złapała za okrągłą gałkę i otworzyła szufladę, wpatrując się w jej wnętrze. Przełożyła całą biżuterię do szafek nocnych, przez co nie musiała nawet niczego ruszać, aby zobaczyć go w pełnej okazałości. Na pierwszy rzut oka wyglądał tak, jak medalion Blacków, jeśli widziało się go jedynie parę razy. Gwendolyn przyzwyczajona do blasku kamienia znajdującego się w środku, od razu zauważyła największą różnice. Ten wydawał się być zrobiony z metalu i był otwierany, przez co w jego środku można było trzymać zdjęcia lub inne, małe drobiazgi.
CZYTASZ
Made of blood · Regulus Black ✔
FanfictionGwen miała życie wyjęte z baśni o księżniczkach, zaufanych znajomych, rodziców z kilkoma skarbcami w Gringocie oraz chłopców na każdą zachciankę. Aktorskie maski, sztyletujące słowa i zabójczy wygląd były jej bronią, tarczą, którą chroniła się przed...