______________
I've got your ripped skinny jeans lying on the floor
And I know now, that I'm so down
______________— Tak Shaile, ja także będę za tobą tęsknić, ale zobaczysz, reszta wakacji minie ci naprawę szybko, szczególnie, gdy będziesz grzać się gdzieś na drugim końcu świata — Gwen ostatni raz uścisnęła przyjaciółkę, która przylgnęła do niej jak młoda panda.
Dni, które Shaile miała spędzić w rezydencji Parksów minęły znacznie zbyt szybko i nim by ktokolwiek się spodziewał przyszedł czas na jej powrót do domu. Także tego dnia Gwen miała spędzić wieczór na kolacji u rodziny Blacków, a następnie zostać u nich na kolejne dwa tygodnie.
— Przecież wiem — blondynka poprawiła pasek miętowej sukienki, którą miała na sobie mimo, że leżał idealnie na jej talii. Uśmiechnęła się smutno widząc, że jej ojciec teleportował się przed bramę domu by zabrać ją z powrotem do Yorkshire, w którym mieszkała.
— Będę często pisać, Gigi — powiedziała ostatni raz, a następnie odwróciła się na pięcie i ciągnąc za sobą walizkę zniknęła razem ze swoim ojcem.
Gwen zamknęła ciężkie drzwi i spojrzała na zegar wiszący w holu. Miała niecałe dwie godziny do przygotowania się na kolację. Miała zamiar pokazać się od jak najlepszej strony, dlatego puściła się biegiem po schodach na piętro i zaczęła przygotowywać sobie kąpiel. W czasie, gdy wanna wypełniała się wodą uszykowała sobie sukienkę, którą miała zamiar na siebie włożyć oraz wysokie obcasy, takie jakie lubiła najbardziej.
— Gwen? — usłyszała krzyk Eleonory gdzieś z dołu domu. Otworzyła drzwi do pokoju i podeszła do balustrady dzielącej ją od spadnięcia na dół. Zobaczyła kobietę w salonie prasującą swoją kreację, równie piękną co dziewczyny.
— Szykujesz się już? — spytała, odgarniając włosy z twarzy i spoglądając na Ślizgonkę.
— Tak, właśnie idę się myć — odpowiedziała i wróciła do pokoju. Wanna była wypełniona po brzegi, więc zakręciła kurki i dodała swój ulubiony płyn do kąpieli o zapachu wanilii.
Nie mogła pozwolić sobie na zbyt długą kąpiel, każda minuta była cenna, gdy miała tak mało czasu. Prędko umyła długie włosy nakładając na nie najróżniejsze odżywki, przemyła twarz i ubrana w czarny szlafrok opuściła zaparowane pomieszczenie. Usiadła przed toaletką, w której odziwo znajdował się porządek.
Tego dnia Gwen niezwykle się cieszyła, że kiedyś posprzątała cały mebel i uporządkowała wszystkie kosmetyki, w ten sposób oszczędzając sobie dzisiaj poszukiwanie tego, czego potrzebowała.
Gdy kilkanaście minut później przejrzała się w okrągłym lustrze mogła stwierdzić, że jest naprawdę dumna z dzieła pokrywającego jej twarz. Oprócz standardowych zabiegów dokładnie wytuszowała rzęsy, przez co wydawały się dłuższe niż zazwyczaj. Jej powieki pokrywał głównie szmaragdowy kolor, który idealnie pasował do sukienki. Przeciągnęła usta czerwoną pomadką w niezwykle mocnym odcieniu i przeszła do kolejnego, najkrótszego etapu przygotowań, jakim był strój.
Sukienka była w butelkowym odcieniu zieleni, który był jednym z jej ulubionych kolorów. Miała krótko rękaw i sięgała przed kolano składając się z kilku warst aksamitnego tiulu, a dekold można było raczej określić małym. W pasie wiązana była paskiem w takim samym kolorze.
Zaczęła suszyć swoje włosy różdżką, a gdy znalazły się w stanie, w jakim chciała, zakręciła je w deliaktne fale, które opadały jej przez ramiona aż do talii. Wpięła jeszcze ulubione kolczyki i okręciła się przed lustrem w pełni zadowolona z tego, jak wygląda.
CZYTASZ
Made of blood · Regulus Black ✔
FanfictionGwen miała życie wyjęte z baśni o księżniczkach, zaufanych znajomych, rodziców z kilkoma skarbcami w Gringocie oraz chłopców na każdą zachciankę. Aktorskie maski, sztyletujące słowa i zabójczy wygląd były jej bronią, tarczą, którą chroniła się przed...