22. Awaryjne róże

1.3K 85 41
                                    

__________________

I was out of the cool
stuck with the fools
not that much I can do
I'm out of the crew
_________________

Gdy wszyscy ulokowali się na skórzanej sofie Gwen pierwszy raz od dawna nie czuła się komfortowo. Szczególnie, gdy po chwili siedzenia w ciszy do dziewczyny, Regulusa, który w tej całej sytuacji wydawał się być chyba najspokojniejszy i Eleonory dołączył jej ojciec. Kobieta starając się powstrzymać drżenie rąk zrobiła wszystkim po dużym kubku mocnej kawy.

Stuard miał idealnie uczesne włosy na jedna stronę, stalowe spojrzenie, którym obdarzył każdą jednostkę w pomieszczeniu oraz dopasowany garnitur, który częściowo skryty pod czarną szatą miał pokazywać nie tylko wysoką pozycję, a także stronę, po której się znajduje.

Usiadł obok swojej żony i beznamiętnie spojrzał na swoją córkę, która w przypływie stresu zaczęła szybciej oddychać i skubać skórki przy paznokciach.

Cisza, która wisiała między nimi była wręcz nienaturalnie ciążąca. Młoda Parksówna w głębi siebie wolała mieć już wszystko za sobą. W końcu... Nie zrobiła nic złego. W szkole była normalną dziewczyną, która jedynie chciała spędzić czas ze swoim chłopakiem. Niestety jej ojciec miał zupełnie inne morale i zasady, którymi Ślizgonka musiała się kierować.

— A więc... Black — przeraziło ją, w jaki sposób mężczyzna wypowiedział nazwisko Regulusa. Spojrzał na złoty zegarek, który ciężko spoczywał na jego nadgarstku, jakby chciał oszacować, na ile czasu może sobie pozwolić. — Nie powiem, Gwendolyn. Ciekawy wybór.

Brunetka przewróciła oczami słysząc komentarz ojca. Wybór? Regulus nie był jej wyborem, był jej przeznaczeniem, jej chłopakiem, o którego się bała i w którym się zauroczyła. Mogła poszukiwać jeszcze wiele innych nazw tego, co ich łączyło, ale na pewno nie był nim wybór, bo ani Gwen, ani Reg nie wybierali między sobą, a kimś innym.

— Do konkretów, tato — ponagliła go czując, że stopniowo się rozluźnia. Nigdy wcześniej nie miała okazji uczestniczyć w rozmowie rodziców z jakim kolwiek jej chłopakiem. Zazwyczaj bywała krótko w związku, dlatego nie widziała sensu przedstawiania każdego poznanego trochę bliżej chłopaka rodzinie. Do czasu...

— Ostatnio rozmawiałam z twoją matką, Regulusie. Przemiła kobieta. Może wszyscy byśmy się spotkali i... — Eleonora mając zamiar poznać lepiej młodszego syna znajomej zaczęła rozmowę, lecz gdy ręka jej męża zacisnęła się na jej delikatnej, bladej dłoni zamilkła.

— Nie będę udawał, że wcale się nie znamy. Oby dwaj dobrze wiemy, że Czarny Pan nie powinien, a wręcz lepiej by w ogóle nie dowiedział się o istnieniu Gwendolyn. Jak dotąd udało mi się tego dotrzymać i liczę, że ty także tego dokonasz. Czarny Pan nie może uczynić ją jedną ze swoich — zaznaczył dobitnie Stuard. Zupełnie zignorował dwie, czekające na rozwój sytuacji kobiety. Skupił się na Blacku, który mimo pewnej postawy i wręcz nienagannego zachowania, jakie starał się prezentować zaczynał odczuwać obawę przed potencjalnie przyszłym teściem. Rzetelnie jednak kiwał głową przy jego każdym kolejnym słowie obawiając się tego, co mogłoby nastąpić, gdyby nie zgodził się z czymś.

— Tato, Reggie wpadł tu jedynie na święta. Nie przyprowadził ze sobą gromady Śmierciożerców do wykarmienia — Gwen starała się zrobić wszystko, by jak najszybciej zakończyć tą niezręczną rozmowę. Dobrze wiedziała, jak czuł się teraz Regulus, przebywając w domu prawie codziennie była stawiana przed sytuacjami, które wymagały zachowania bezuczuciowych masek, które tak dobrze znała.

Made of blood · Regulus Black ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz