__________________
Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
___________________Pokój Regulusa nie mógł równać się z fortecą Gwen, ale dziewczyna określiła go przytulnym. Ściany miały ciemne odcienie szarości i zieleni, a głównym meblem było wielkie, zaścielone łóżko. Nad poduszkami znajdował się ogromny napis: "Toujours Pur" oraz kilka proporczyków w kolorach domu Węża.
— Rozgość się — powiedział chłopak podchodząc do łóżka i siedając na nim wygodnie.
Gwen okręciła się wokół własnej osi przyglądając szczegółom w pomieszczeniu. Zauważyła, że Reg dbał niezwykle o porządek, nie to co syf w dormitoriach Gryfonów, w których miała kiedyś okazję być.
Podeszła do okna, by spojrzeć z góry na Lodnyńską ulicę. Słońce zbliżało się ku lini horyzontu, aby następnie zniknąć, robiąc miejece księżycowi.
— Ładnie mieszkasz — rzuciła, zajmując miejsce na łóżku koło Ślizgona. Niepewnie oparła głowę o ścianę i machinalnie wygładziła aksamitny materiał sukienki.
Regulus odpowiedział jej zdawkowym uśmiechem bawiąc się różdżką wykonaną z ciemnego drewna.
— Chciałabyś zrobić coś dzisiaj? — spytał Black. Gwen nie mogła oderwać wzroku od jego błyszczących oczu, pełne naturalnej ekscytacji i radości. Był młody, Gwendolyn wiedziała o tym doskonale i mimo, że dzielił ich jedynie rok różnicy czuła się niepewnie pod tym względem.
Słysząc pytanie poczuła jak jej naturalnie raczej blade policzki oblewają się mocnym rumieńcem. Szybko otrząsnęła się, nie mogąc uwierzyć, że takie myśli przeszły jej przez głowę.
— Nie. To znaczy... — przerwała, by zakryć ręką ziewnięcie. — Całe te przygotowania i odprawienie Shaile do domu były niezwykle męczące.
— Czyli była u ciebie Shaile? To ta blondynka? — zainteresowany chłopak zmarszczył brwi i starając sobie przypomnieć twarz dziewczyny, która wbiegła do przedziału podczas drogi z Hogwartu do domu. Niestety nie mógł przywołać niczego, poza gęstą, bardzo jasną czupryną włosów, które idealnie układały się wokół twarzy Ślizgonki.
— Tak, Shaile. Minął niecały miesiąc, a ja już wiem, że to będą jedne z najlepszych wakacji — powiedziała brunetka uśmiechając się szeroko. Gdy ziewnęła kolejny raz Black powiedział, że pogadają jutro, a teraz ma iść się dobrze wyspać.
Odprowadził ją aż po same drzwi pokoju, w którym miała mieszkać podczas pobytu. Znajdował się on na drugim piętrze i wyglądał na nie używany. W niewielkim pomieszczeniu znajdowało się podwójne łóżko z baldachmem, które kojarzyło się Gwen z tym, które ma w domu. Na stoliku nocnym stała niewielka lampka, a naprzeciw posłania dostrzegła komode, nad którym wisiało małe lusterko. Ściany, pościel oraz miękki dywan, który wykładał prawie całą podłogę w pomieszczeniu miał odcień delikatnego fioletu i może, że to nie był ulubiony kolor dziewczyny, bardzo polubiła wnętrze.
— To cześć... — powiedziała machachając do Blacka delikatnie dłonią. Zamknęła drzwi i zabrała się za zmywanie makijażu, z którym spłynęły wszystkie maski, które założyła tego dnia.
✈
Gwendolyn uwielbiała czytać. Co prawda jej wykonana na zamówienię biblioteczka w domu ograniczała się jedynie do thrillerów, które wprowadzały ją w zadumę i długie rozmyślenia po skończonej lekturze, ale gdy jednego z sierpniowych poranków stanęła przed machoniowym regałem Walburgii i zaczęła przeglądać tytuł za tytułem wiedziała, że takich książek na pewno tu nie znajdzie.
CZYTASZ
Made of blood · Regulus Black ✔
FanfictionGwen miała życie wyjęte z baśni o księżniczkach, zaufanych znajomych, rodziców z kilkoma skarbcami w Gringocie oraz chłopców na każdą zachciankę. Aktorskie maski, sztyletujące słowa i zabójczy wygląd były jej bronią, tarczą, którą chroniła się przed...