43. Egzaminy

591 51 54
                                    

____________________
Red, red desert
Heal our blues
I dive deeper for you
What a blessing
To feel your love
Twilight moments with you
___________________

Siedem lat wcześniej, gdy głównym celem w życiu Gwen była przynależność do Slytherinu, nawet nie zastanawiała się, że kiedyś czekać ją będą egzaminy. Do trzeciego roku wolała o tym nawet nie myśleć, potem przyszedł czas na Sumy, a później? Jednoosobowa ławka w Wielkiej Sali i zegar wskazujący kolejne sekundy, które dzieliły ją od wolności.

Na szczęśnie siedziała na końcu klasy, więc poza ukratkowymi spojrzeniami uczniów nie czuła oceniającego wzroku profesora, który w ten sposób chciał jej powiedzieć, że i tak niczego nie wie. Ubrana w dopasowaną spódniczkę, koszulę i firmowe szpilki niecierpliwie skrobała ostrą końcówką pióra po blacie, czekając na ostatnie tego dnia testy. Była to Obrona przed czarną magią, która według niej należała do banalnych przedmiotów, zrozumiałych nawet dla tych, co praktykowali raczej czarną magię.

- Powodzenia - nauczyciel, który jeszcze kilka miesięcy wcześniej próbował uprzykrzać jej życie podał jej egzamin. Spojrzała na niego z pogardą, a siedząca kilka miejsc przed nią Riley zachichotała, jak to miała w zwyczaju, gdy nie działo się nic nadzwyczajnego.

Gdy oficjalnie czas zaczął upływać, nakreśliła szybki podpis na pierwszej stronie i przeszła do czytania zadań. Przy wielu miała ochotę podrzeć kartki i wyjść z sali. Była niemal pewna, że wszystko wiedziała kilka lat wcześniej i dopiero do niej dotarło, ile czasu straciła na przesiadywaniu na lekcjach, z których nic nie wyniosła. W tym momentach mogła spotkać się z Regulusem...

Była zdumiona, jak wiele razy między wierszami pytanie dotyczyło Śmierciożerców oraz tego, co robią. Przy każdym kolejnym czuła, że jej uśmiech powiesza się. Dysponowała wiedzą, o jakiej sam Dumbledore nie mógł sądzić na temat tego, co planuje Mroczny Pan, gdzie się znajduje i kto zasila jego szeregi. Wiadomości, których oni latami próbowali wyciągnąć z przypadkowych ludzi ona pochłonęła podczas kilku rodzinnych wizyt.

- Pstt...

Podniosła głowę, z niezadowoleniem zgarniając z twarzy włosy, które wydostały się z pod opaski, którą tego dnia postanowiła założyć. Rozejrzała się, natrafiając na odwróconą Riley, która niecierpliwie starała się zwrócić na siebie uwagę. Kontrolnie zerknęła na profesora, a następnie ponownie na Gwen.

- Czy po rzuceniu zaklęcia Protego...

Zaczęła niezbyt cicho, co oczywiście zwróciło uwagę nauczyciela, który szybko podszedł do nich.

- Gwendolyn Parks i Riley Florance, jak słyszę, rozmawiają. W takiej sytuacji zobowiązany jestem zabrać wasze egzaminy - kontrolnie spojrzał na zegar, który wskazywał dziesięć minut przed upływem wyznaczonego czasu.

Blonynka opuściła głowę i prędko zaczęła zaznaczać losowe odpowiedzi, natomiast niezrażona Gwen jedynie się uśmiechnęła. Miała zamiar mu pokazać, że do ostatniej chwili nie traktuje go poważnie.

- Ależ proszę - podsunęła mu swój egzamin, odsuwając krzesło, na którym siedziała od stołu. Wygładziła spódniczkę. - Mogę już iść?

Tak jak w każdej sytuacji, gdy rozmawiała z nauczycielem, wiele osób zamiast kończyć pracę skupiała się na niej. Zdezorientowany profesor chwycił za zapisane strony, by szybko je odłożyć na miejsce.

- Chwila, ale...

Ale Gwen nie myślała nawet o czekaniu. Zamknęła pióro i wstała, w butach na obcasie niemal dorównując wzrostem mężczyźnie. Bez słowa ruszyła ku zamkniętym drzwiom, a kolejne osoby odwracały wzrok, by popatrzeć, jak wychodzi. Gdy chwyciła za klamkę, odwróciła się jeszcze w stronę czarodziejów. Widziała, jak Riley stara się zakolorować wszystkie okienka, Kastanie, która mimo niezadowolenia uśmiecha się i Evana. Rosier wyglądał na rozluźnionego, a spektakularne zakończenie egzaminów było dla niego koleją rozrywką w życiu, na które czekał.

Made of blood · Regulus Black ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz