_____________
We'll never be as young as we are now
It's time to leave this old black and white town
____________- Gigi, uciekłaś ze spotkania śmierciożerców? - zaśmiała się Shaile. Gdy Gwen wróciła ze swojej nocnej podróży zastała dziewczynę czytającą w pokoju wspólnym. Nie mogła się nadziwić, jak szybko umie się zregenerować i jak mało potrzebuje snu. Jeszcze kilka godzin temu wręcz padała ze zmęczenia, a teraz wyglądała, jakby spała przynajmniej pół doby i tryskała energią na prawo i lewo.
Parks spojrzała na nią niezrozumiale. Usiadła obok niej na miękkiej kanapie, dopiero wtedy dowiedziała się, o co chodzi Shaile. Wskazała na czarną pelerynę Regulusa, która okrywała ją. Zarumieniła się delikatnie, szybko ściągając z siebie rzeczy chłopaka i składając na kolanach.
— No mów bo nie wytrzymam! Z kim się spotykasz po nocach? — zapiszczała Harlow nie ukrywając ciekawości. Zamknęła tom zaznaczając skończoną stronę. — To od niego masz też szalik, prawda? — wskazała na ciepły materiał. Dobrze znała Gwen i wiedziała, że ta z własnej woli nigdy by nie założyła takich rzeczy.
Gdy Ślizgonka wolno pokiwała głową blondynka przybiła sobie mętalną piątkę. Właśnie zdała test wiedzy o jej najlepszej przyjaciółce na wybitny.
— A mogę ci opowiedzieć wszystko wieczorem tak jak zawsze? — Gwen rozejrzała się dyskretnie po pomieszczeniu. Wiedziała, że jest wcześnie i raczej nie spotkają nikogo o tej porannej godzinie, jednak mimo wszystko wolała nie ryzykować.
✈
Zaraz po obiedzie, na którym podawano całkiem dobry krem z selera dziewczyny postanowiły iść się przejść. Tym razem jednak Gwendolyn zaopatrzyła się w płaszczyk i szalik należący do Regulusa. Miała cichą nadzieję, że spotka go ponownie. Zmieniła trampki na koturny, a zamiast leginsów wciągnęła na siebie przetarte na kolanach, czarne jeansy.
— Gryzie coś cię Shaile? — spytała się ślizgonka blondynki, gdy ta od dłuższego czasu nie odzywała się uparcie spoglądając na swoje buty.
— Boję się SUM'ów — mruknęła dziewczyna, uśmiechając się niepewnie. Gwendolyn pokiwała wolno głową tak, że jej włosy zatańczyły wokół jej głowy. W głębi duszy jednak wiedziała, że to nie to trapi dziewczynę, i obiecała dowiedzieć się, o co tak naprawdę chodzi.
— Przecież i tak zdasz je perfekcyjnie — Parks posłała pokrzepiający uśmiech Harlow i złapała ją przyciągając bliżej i ściskając mocno, w ten sposób lekko zorweselając dziewczynę. Oczywiście nie obeszło się bez wbicia jej paznokcia w brzuch, przez co ślizgonka zachichotała cicho zginając się w pół.
Przed wyjściem wrzuciła jeszcze szalik należący do Rega do magicznie powiększonej torebki.
— Masz jakieś plany na wakacje? — spytała Harlow, gdy dziewczyny opuściły zamek. Rześkie powietrze pomagało zebrać myśli, zwłaszcza Parks.
Szatynka przyjechała ostrym paznokciem po dłoni pozostawiając na niej blady ślad. Nie przejęła się tym. Przymknęła powieki by po chwili je otworzyć. Jej długie, pomalowane tuszem rzęsy wyglądały wręcz ziawiskowo w świetle słońca.
— Po tym wszyskim, co przez ostatni czas działo się w moim domu? — udała, że zastanawia się przez chwilę, jednak jej odpowiedź była do przewidzenia. — Albo gdzieś za granicę zdala od Londynu, albo całe wakacje spędzę w ciemnym domu grozy otoczona ludźmi w maskach.
CZYTASZ
Made of blood · Regulus Black ✔
FanfictionGwen miała życie wyjęte z baśni o księżniczkach, zaufanych znajomych, rodziców z kilkoma skarbcami w Gringocie oraz chłopców na każdą zachciankę. Aktorskie maski, sztyletujące słowa i zabójczy wygląd były jej bronią, tarczą, którą chroniła się przed...