27. Chyba mnie nie znasz

1K 74 35
                                    

________________
I'm the light on at your place
I'm a bird on the wire
As hard as I try
As I try to forget you
I can't get you out of my mind
_______________

Odkąd Gwendolyn wsiadła do pociągu kończąc ferie wyczekiwała dnia, w którym mogła wrócić do domu.

Chciała wrócić do miejsca, w których mogła być sobą, rozmawiać jedynie z osobami, którym na prawdę na niej zależało czy robić to, co chce bez obawy, że ktoś niepożądany ją na tym nakryje. Marzyła o wygodnych dresach, książkach, które czekały na nią w domu i oczywiście Regulusie - jedynym powodzie, który sprawiał, że nazywała rezydencję Blacków miejscem prywatności.

Ostatni miesiąc starała się przyłożyć do nauki i postarać się o najlepsze oceny, na jakie było ją stać. Przez wszystkie akcje przestała interesować się Astronomią, która jeszcze rok temu była dla niej ważną rzeczą, na którą miała zamiar oprzeć swoje życie. Niestety los postanowił z niej zadrwić i obrócić jej plany nie do poznania.

W pociągu było duszno i tłoczno, setki ocierających się o siebie ciał starało się znaleźć pusty przedział, w którym to będą mogli spędzić spokojnie podróż. Na wąskich korytarzach mijani przez Gwen uczniowie nie robili na niej wielkiego wrażenia, a wręcz przeciwnie. Prezentowali sobą jak nisko inni umieją upaść, byle być lepszym od innych. Parks mając to szczęście już od wielu lat nie musiała się obawiać o brak komfortowego miejsca do podróży - zawsze znalazła się osoba, która z wielką chęcią zajęłaby jej miejsce.

Tym razem, gdy tylko znalazła się na tyle pociągu czekała na nią Riley Florence. Blondynce towarzyszył typowy dla niej pół uśmiech, a róż na twarzy dziewczyny podkreślał jej dodatkowo uwydatnione kości policzkowe. Ślizgonka stojąc podparta o drzwi do przedziału miała na sobie turkusową sukienkę bez ramiączek i czarne, wiązane sandałki na lekkim podwyższeniu, co niezbyt przemawiało do Gwendolyn, lecz ostatecznie dziewczyna postanowiła nie kwestionować gustu Riley.

- Cześć, Gwen. Wystroiłaś się - dziewczyna mimowolnie oceniła wzrokiem brunetkę, na co ta zareagowała teatralnym przewróceniem oczu. Nie obchodziło ją zdanie innych uczennic i miała gdzieś to, co powie na jej temat blondynka, choć Parks wiedziała, że robi to specjalnie.

- Tak, ja też zauważyłam. Miło, że zajęłaś miejsca - Gwen minęła ją w drzwiach i zajęła miejsce po lewej stronie pod oknem. Swoją podręczną torbę umieściła koło siebie, a następnie wyciągnęła lusterko, by móc przejrzeć się w nim i sprawdzić, czy jej starannie wykonany makijaż nie ucierpiał w czasie przebijania się przez nieogarniętych czarodziejów.

- Szukaliśmy was. Z każdym rokiem jest gorzej, pierwszoroczni zachowują się jak dzicz. To chyba oczywiste, że my - czystokrwiści powinniśmy mieć więcej praw i przywilejów - przez jeszcze otwarte drzwi dotarł głos Evana, który wraz ze swoimi znajomymi i ślizgonkami z roku Gwen wtargneli do środka. Oczywiście miejsc było niewiele, dlatego dziewczyny po chwili milczenia zdecydowały się, że znajdą coś dla siebie, co dla reszty było niemałą ulgą. Mogli pogadać na bardziej prywatne tematy, związane tylko z nimi.

Obok Gwen zasiadł Rosier, naprzeciw Riley, a po jej prawej stronie Lambert i jego dziewczyna. Koło drzwi miejsce zajął Lincoln.

- Zamierzasz spotkać się z Regulusem? - spytał wyraźnie zainteresowany ślizgon, z ciekawością zerkając w stronę brunetki.

Gwen nie śpieszyła się z odpowiedzią. Nie miała zamiaru rozmawiać przy otwartych drzwiach i oknie, by ktokolwiek ich usłyszał. Założyła nogę na nogę w ten sposób eksponując swoje czarne, wysokie szpilki i wróciła do przeglądania się w szklanej tafli do momentu, w którym pociąg nie ruszył, a gwar na korytarzu ucichł. Dla bezpieczeństwa wyciszyła jeszcze całe pomieszczenie pokazując, że jako jedyna dba o to, by sprawy ich rodziców nie wyszły na światło dzienne.

Made of blood · Regulus Black ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz