6. Rozmowy łazienkowe

2.4K 158 29
                                    

________________
And on and on we'll go
Through the wastelands, through the highways
'Till my shadow turns to sunrays'
_______________

Gwendolyn zbiegła po wąskich, kręconych schodach, na których jeszcze kilka dni temu stał Regulus, podczas ich drugiego spotkania.

Minęła Riley, a następnie przepchnęła się przez tłum plotkujących ludzi, który otoczyli kanapę, na której znajdował się Syriusz i Blair.

Blair Throne była o rok starszą Ślizgonką z dużym mniemaniem o sobie. Posiadała złote, falowane włosy za piersi, a najbardziej charakterystyczną rzeczą w jej wizerunku były okrągłe kolczyki w uszach, z którymi praktycznie się nie rozstawała.

— No, no... Cóż chłopcze, chyba przegrałeś — Gwen z precyzją dobrała słowa. Na jej ustach zagościł triumfalny uśmiech.

Wtedy też jej wzrok padł nad Blair, której wydawało się, że znajduje się w niekomfortowej sytuacji stojąc pomiędzy Ślizgonką, a Gryfonem.

— Throne, nie wydaje ci się, że jesteś w dormitorium? — powiedziała szatynka kiwając w stronę pokoju starszej. Widząc jej nie rozumiejący wzrok westchnęła załamana. — Nie ważne. Po prostu idź stąd.

Odprowadziła dziewczynę spojrzeniem, aż zniknęła jej z oczu. Zgarnęła włosy do tyłu, aby nie utrudniały jej widoku i obróciła się w stronę Gryfona.

Poczuła się pewniej, gdy obok niej stanęła Shaile mordując Blacka wzrokiem. Oczywiście nie zapomniała o tym, co wydarzyło się jeszcze kilka godzin temu.

— Widzę Balck, że wygrałam nasz zakład. Jaka szkoda, że trwał tak krótko — jej głos ociekał sarkazmem. Wreszcie nadarzyła się okazja, w której to dziewczyna miała przewagę nad Gryfonem, nie mogła tego zmarnować.

— Kto by się spodziewał... — mruknęła Shaile dusząc się śmiechem. Aby wyglądało bardziej realnie odchrząknęła, przewracając oczami, gdy poczuła na swojej sylwetce wzrok Blacka.

— Nic nie rozumiesz. Może to... — zaczął, podnosząc się i prostując kości. Dla niektórych mogło to być dziwne, ale to właśnie wtedy Syriusz znalazł się w pokoju wspólnym ślizgonów pierwszy raz, gdy inni też o tym wiedzieli. Rozejrzał się ciekawsko, jednak czuł się nieco przytłoczony dużą ilością zieleni. Zazwyczaj, gdy zawędrowywał do lochów to tylko w nocy, pod peleryną Jamesa oraz z mapą w ręce. Zawsze miał konkretny cel, a zazwyczaj było nim upokojrzenie ślizgonów.

— Stop — przerwała mu Gwen wyraźnie znudzona całą sprawą. — A może to ja nie chcę wiedzieć o co chodzi? Jesteś na terenie węży, w dodatku w towarzystkie dziewczyny, czyli wygrałam nasz zakład. Możesz czuć się przegrany.

Odeszła z powrotem do dormitorium. Nie mogła ukryć cisnącego się na jej usta uśmiechu. W końcu wreszcie dokopała Syriuszowi Blackowi, a przez ostatni czas w jej życiu było go pełno. Pozwalał siebie na zbyt wiele mieszając w głowie Parks i robiąc jej na złość.

Rzuciła się na łóżko, na które także chwilę później weszła Shaile.

— To co, jeden Black z głowy, co z drugim? — spytała Harlow, uśmiechając się pod nosem zainteresowana sytuacją między ślizgonami.

— To znaczy... Nie wiem. Rozmawiałam z nim tylko raz, a nasza krótka konwersacja opierała się na mnie i moim wewnętrznym zimnie — szatynka zachichotała cicho.

— Według mnie pasujecie do siebie — powiedziała cicho blondynka, co oczywiście nie uszło uwadze Gwen, która rzuciła w przyjaciółkę poduszką zupełnie nie przyzwyczajona do takich rozmów.

Made of blood · Regulus Black ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz