*Rose*
Chociaż miała na to ogromną ochotę, nie mogła na to pozwolić. Przykryła dłonią usta Olivera, lekko odsuwając go od siebie, ale tak, że wciąż mogli stykać się nosami.
- Co to ma być? - powtórzyła. Oliver wyrwał jej list i nic nie mówiąc, podarł go na kawałeczki.
- Niezbyt romantyczny list - powiedział cicho.
- Rzeczywiście niezbyt. W takich listach chyba nie mówi się o rozstaniach i błędach - stwierdziła.
- Doskonale pamiętam, co napisałem, niestety. I jedna rzecz była prawdziwa: nigdy nie byłaś błędem i nie żałuję, że się poznaliśmy - oznajmił.
- Jesteś pewny? - rzuciła. Znów poczuła jego ciepły oddech na swoim policzku.
- Na miliard procent... Możesz spytać kogokolwiek w tym miejscu. Każdy ci powie, jak nisko upadłem przez te kilka miesięcy... Wcale nie czułem tej wolności - szepnął. Rose zamknęła oczy, napawając się jego obecnością.
- I naprawdę cieszę się, że Prescott jest twoim Betą - dodał po chwili.
- Dlaczego? - mruknęła. Poczuła, że się uśmiecha.
- Ponieważ ponoć związki pomiędzy Alfą i Betą nie mają racji bytu... A patrz na nas - odparł.
- Jesteśmy w jakimś związku? - czuła adrenalinę płynącą w jej żyłach.
- A nie jesteśmy? - burknął Oliver, robiąc krok w jej stronę, choć myślała, że już bliżej siebie być nie mogą.
- Ja... - zaczęła cicho.
- Nie za blisko siebie stoicie? - w odpowiedniej chwili obok nich pojawił się Scott Howe.
- Tato - jęknęła Rose, wbijając czoło w klatkę Olivera.
- Scott - zbeształa go Clare, mrugnęła do chłopaka i odciągnęła męża.
- Mam cię na oku! - krzyknął Scott, nie odrywając wzroku od Archibalda. Rose poczuła na karku palce Olivera.
- Chyba chciałaś coś powiedzieć - mruknął chłopak.
- Ja... - zaczęła Rose, ale wtedy przerwał jej głos Alexa:
- Bleh, co za słodkości.
Dziewczyna posłała mu przeszywające spojrzenie. Alex uniósł ręce w obronnym geście i dodał:
- Wyluzuj, Georgie.
Gdy zniknął, Rose popatrzyła znów na Olivera i oznajmiła:
- Chodźmy stąd.
Na twarzy Olivera wypełzł grymas.
- Naprawdę, bardzo bym chciał. Ale wciąż czuję wwiercające się spojrzenie Scotta w moje plecy - powiedział cicho. Rose westchnęła przeciągle.
- Błagam cię, chodźmy stąd. Dłużej chyba nie wytrzymam - wymruczała. Ponieważ Oliver wciąż się wahał, chwyciła go za rękę i pociągnęła w stronę budynku.
- Dokąd idziemy? - szepnął, gdy znaleźli się na korytarzu prowadzącym do skrzydła sypialnianego.
- Do ciebie - odparła, wciąż trzymając go za rękę. Nagle Oliver zatrzymał się, przez co Rose na niego wpadła. Objął ją w talii i mruknął zalotnie:
- Chodźmy do ciebie. Jestem tam coś, co należy do mnie.
- Tak? A co konkretnie? - zarzuciła mu ręce na szyję. Czuła przez skórę jego ciepło.
CZYTASZ
Hiding in the woods
WerewolfDawniej Forest Grades stanowiło jedną całość. Teraz podzielone jest na dwie części. Każdy chciałby rządzić, ale nie każdy ma do tego prawo. Czy jedyną nadzieją na zaznanie spokoju jest Holly Evans? Czy uda jej się pogodzić wszystkich? Czasem trzeba...