59.

50 3 0
                                    

*Rose*

Oddychała głęboko. Ma za długie włosy - stwierdziła w myślach, wpatrując się w Deana. 

- Gapisz się na mnie - zauważył chłopak. Rozluźniła pięści i spróbowała się uspokoić. 

- Nie wiem, co zrobił ci ten kamień, ale na pewno mu przykro - dodał, patrząc jej w oczy. 

- Zawiódł mnie, jak wszystko inne w moim życiu - mruknęła. 

- Może za dużo oczekujesz? - rzucił. 

- A za dużo oczekuję? - powtórzyła. 

- Nie wszystko zawsze musi być idealne - stwierdził. 

- Zimno ci - powiedział po chwili Oliver. Ściągnął czarną bluzę i wręczył ją dziewczynie. Rose z ociąganiem ubrała ją. 

- Od razu lepiej - mruknął. Na jego twarzy zagościł jej ulubiony uśmiech. 

- Wybaczysz mi? - szepnął. Nie - miała już to na końcu języka i chciała mu to powiedzieć. 

- Proszę - dodał, robiąc minę szczeniaczka. 

- Pobiegasz ze mną? - spytała nagle, wskazując las za plecami. 

- Już myślałem, że nigdy nie spytasz - stwierdził. 

*** 

Jej łapy cichutko i łagodnie stykały się z ziemią. Wiatr, szumiąc, niósł ze sobą najrozmaitsze zapachy. Las na pierwszy rzut oka wydawał się spokojny i uśpiony. Wilki natomiast wiedziały, że biegną wśród towarzystwa inny zwierząt. Rose obejrzała się za siebie, by upewnić się, że nie zgubiła Betę. Gdy dostrzegła jego błękitne tęczówki, poczuła wewnętrzny spokój. Przez chwilę zapomniała o problemach. Dean zrównał się z nią. Biegli teraz obok siebie. Nagle wilk zepchnął ją z drogi i oboje padli na trawę opodal. Dean wylądował na czterech łapach i blokował jej ruch. Rose warknęła ostrzegawczo. Wilk uniósł łeb wyżej, jakby rzucając jej wyzwanie. Była pewna, że jej spojrzenie było równie stanowcze. Ku jej niespodziewaniu, wilk spuścił łeb i otarł nos o jej pysk. Odsunął się, znów patrząc na nią z wyższością, co umożliwiło jej podniesie się. Nie czekając na niego, ruszyła w stronę domu. 

*Oliver*

Gdy dotarł na miejsce, Rose była już ubrana. Stała do niego plecami, kiedy się ubierał. W końcu się odwróciła i rzuciła w niego czarną bluzą. 

- Możesz ją zabrać. Więcej mi się nie przypada - burknęła. 

- Dlaczego mam wrażenie, że to ma głębszy sens? - powiedział, uśmiechając się łagodnie. 

W końcu cię złamię - odezwał się do niej w myślach. Wiedział, że nie było to jej obojętne. Tylko raz zdarzyło im się rozmawiać w ten sposób. 

Naprawdę tak sądzisz? 

Tak łatwo się nie poddam. 

Jeszcze zobaczymy. 

Rose ruszyła do drzwi. Oliver zatopił twarz w bluzie. 

Pachnie tobą. 

Dziewczyna zatrzymała się gwałtownie. Obróciła się. 

Wymiękasz, Howe?

Chłopak z kokieteryjnym uśmiechem ściągnął przez głowę T-shirt. 

Ale tu gorąco.

Rose uśmiechnęła się tylko. Podwinęła top, odsłaniając fragment brzucha. 

Faktycznie. 

Oliver zaczął powoli iść w jej stronę. 

Przegrasz. 

Chyba ty.

Minął ją, starając się zachować powagę i całkowite skupienie. Otworzył drzwi i wszedł do budynku. W progu obejrzał się przez ramię. 

Co za Sahara. 

Ściągnął buty. Rose weszła za nim, zamknęła drzwi i ruszyła schodami na górę. Po chwili zniknęła za drzwiami sypialni, a Oliver poszedł do siebie. 

*Alex*

Nigdy nie przypuszczał, że mieszkanie w Forest Grades będzie należało do przyjemnych etapów jego życia. Jednak gdyby miał ponownie stanąć przed wyborem, wybrałby to miejsce. Wybrałby Rose. Niebieskooką szatynkę. 

- Halo, jesteś tam? - usłyszał głos dochodzący z oddali. Szare tęczówki rudowłosej dziewczyny stale przypominały mu kogoś, o kim w tej chwili nie powinien myśleć. Czy Miriam przypadkiem nie była podobna do Giany? Inny wygląd, ale ten sam charakter. Z każdą godziną chłopak uświadamiał sobie, że nie podoła zadaniu. Jednak obiecał kiedyś Rose, że jej nie zawiedzie. Co niby miałby jej powiedzieć? "Miriam za bardzo przypomina mi ciebie albo moją wredną siostrzyczkę?" - słaba wymówka. Miał wrażenie, że grunt powoli usuwa mu się spod stóp. 

- Alex? - przywołała go rudowłosa. Chłopak potrząsnął głową, by odegnać myśli. Spojrzał na ekran telewizora i dostrzegł, że gra, w którą grali od kilkunastu minut, została zatrzymana. 

- Chyba coś innego zajmuje twoje myśli - oznajmiła po chwili. Alex odgarnął przydługą grzywkę z twarzy. 

- Czasem po prostu trzeba to z siebie wyrzucić - dodała Miriam, szturchając go w bok. Wilkołak westchnął przeciągle i palnął bez namysłu:

- Przypominasz mi moją siostrę Gianę.

Rudowłosa wybuchnęła śmiechem, zgięła się w pół, po czym rzuciła:

- Ta, która chciała zabić Rose? 

Alex poczuł ciepło rozchodzące się po policzkach. Musiał wybrnąć z tej sytuacji.

- Nie to, że ty... Nawet nie myślę tak... Po prostu macie podobne oczy. Te spojrzenie... 

Miriam spojrzała na niego z zaciekawieniem, położyła mu dłoń na kolanie i stwierdziła:

- Mam nadzieję, że wkrótce zdasz sobie sprawę, że nie jesteśmy wcale podobne. 

Alex uniósł brwi. 

- A do tego czasu, do trzech razy sztuka? - spytała, włączając "play". 

Hiding in the woodsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz