*Alex*
Przeciągnął się, zanim otworzył oczy. Natrafił na przeszkodę. Było mu jednak zbyt wygodnie, by się tym przejmować. Otworzył oczy i zdał sobie sprawę, że to nie jego sypialnia. Salon? Nocował w salonie? Gdy przypomniał mu się wczoraj wieczór i wspólne oglądanie filmu, uświadomił sobie, że nie miał koszmaru. Po raz pierwszy od kilku tygodni udało mu się wyspać. Niespodziewanie czyjaś twarz zawisła nad nim. Obok niego Rose skulona pod kocem poruszyła się nieznacznie.
- Co tutaj robisz? - szepnęła wampirzyca, zerkając to na niego, to na Rose. Alex wygramolił się spod koca i leciutko popchnął Iris w stronę kuchni.
- Co tutaj robisz? - powtórzył jej pytanie chłopak.
- Mieszkam.
- Wśród wilkołaków?
- Tak. Przeszkadza ci to?
- Mam to gdzieś.
- Ja przynajmniej nie okłamuję wszystkich dookoła.
Alex poczuł, jak ręce zaczynają mu drżeć.
- Możesz jaśniej? - spytał.
- Wiem, dlaczego naprawdę tu przyjechałeś. Więc lepiej uważaj - odpowiedziała i ruszyła do wyjścia. Jednak wcześniej obejrzała się przez ramię i dodała:
- A tak poza tym jestem w teamie Olsen.
*William*
Dzwonek do drzwi był jak wyzwolenie. Wampir z nieskrywaną radością podniósł się z kanapy i pobiegł otworzyć. W myślach już widział tekst, który rzuci blond wampirzycy. Odbezpieczył zamek i nacisnął klamkę, drzwi ustąpiły. W progu jednak nie czekała Iris, ale czarnowłosy chłopiec z drugiej części lasu.
- Cześć, Max. Nie wiedziałem, że wróciłeś - zwrócił się wampir do chłopca, robiąc mu przejście.
- Sam nie wiem, czy to dobrze - mruknął Max i ruszył korytarzem. William wbił ręce w kieszenie i podążył za czternastolatkiem.
- Poczekaj chwilę, zawołam Chloe, dobra? - rzucił wampir i pobiegł schodami na górę.
Skierował się do sypialni dziewczynki i zapukał do drzwi. Po chwili drzwi się uchyliły i ujrzał młodą wampirzycę.
- Che, twój chłopak do ciebie - oznajmił wampir. Dziewczynka westchnęła cicho.
- On nie jest moim chłopakiem! I miałeś tak do mnie nie mówić! - odparła.
- Wybacz... Che. Czeka na dole - dodał ciemnowłosy i razem ruszyli do salonu. Ku zdziwieniu Williama, Max' a już nie było.
- Mówiłeś, że czeka na dole - mruknęła Chloe obojętnie.
- Przecież wiecznie czekać nie będzie - stwierdził wampir.
***
Kamyk z pluskiem przeciął taflę wody i opadł na dno strumyka. William podniósł kolejnego i cisnął go przed siebie.
- Aaa, musiało boleć - usłyszał czyjś głos, gdy kamyk z głośnym pluskiem wpadł do wody. Wampir powtórzył czynność. Blondynka usiadła na brzegu i zerwała źdźbło trawy.
- Wszystko w porządku? - spytała, gdy William odpuścił.
- Max wrócił do domu? - rzucił tamten tylko.
- Tak, ale chyba wolałby zostać w Portland.
- Nie o tym mówię - pokręcił głową - Był dzisiaj w północnej części. Chyba chciał porozmawiać z Chloe, ale zniknął.
- Zestresował się rozmową z dziewczyną. W jego wieku to normalne. Nietrudno tu się dziwić, jeśli spojrzy się na jego braterski wzór. Oliver od lat ma problem z...
- Mówisz, jakbyś sama miała ogromne doświadczenie.
- Ja? A twoje jest niby lepsze?
- Ja przynajmniej nie biegam za każdym napotkanym chłopakiem.
- Och, serio? Już mnie nie obchodzisz.
- Mówię o Prescocie.
- Alex, serio? Fakt, jest przystojny, ale to wszystko. A tak poza tym, ty biegasz za Rose.
- Za Rose? Jeśli ktoś biega za Rose, to raczej Oliver.
Przez chwilę Iris nic nie odpowiedziała, a William pomyślał, że to koniec tej absurdalnej sprzeczki. Nic bardziej mylnego.
- Mam tylko nadzieję, że Max się ogarnie i nie będzie taki, jak reszta tego męskiego towarzystwa.
Wstała, otrzepała się z ziemi i odwróciła się, by odejść. Zanim wampir pomyślał, co robi, złapał ją za łokieć i zatrzymał.
- Masz rację - rzucił krótko. Dziewczyna odwróciła się do niego.
- Nie jesteśmy przyjaciółmi, więc nie musisz się starać - warknęła i poszła.
*Iris*
Wiatr przyjemnie muskał jej włosy. Biegła z nadprzyrodzoną szybkością. Czasami zazdrościła wilkołakom, że potrafią choćby na sekundę oderwać się i zmienić postać. Tak bardzo brakowało jej spokoju. Wparowała z impetem do domu. Trzasnęła drzwiami i ruszyła korytarzem przed siebie.
- Ej, co tak gwałtownie? - zwrócił się do niej Oliver.
- Weź coś z tym zrób - powiedziała ze złością.
- Z czym? - nie zrozumiał.
- Ze wszystkim - odpowiedziała, po czym dodała - Nie wiesz, gdzie mogę kupić koszulki z napisem "Team Olsen"?
- Z czym? - powtórzył.
- Nowa motywacja - mruknęła.
Widząc zmarszczone czoło Archibalda, jęknęła z rezygnacją i poszła do siebie.
CZYTASZ
Hiding in the woods
WerewolfDawniej Forest Grades stanowiło jedną całość. Teraz podzielone jest na dwie części. Każdy chciałby rządzić, ale nie każdy ma do tego prawo. Czy jedyną nadzieją na zaznanie spokoju jest Holly Evans? Czy uda jej się pogodzić wszystkich? Czasem trzeba...