Epilog

174 4 1
                                    

*Rose*

Obraz przed oczami Rose lekko się rozmył. 

- Nie płacz, nie płacz - powtórzyła Iris, machając ręką przed twarzą dziewczyny. 

- Chyba nie mogę oddychać - wychrypiała. 

- Podajcie szklankę wody - rzuciła Iris w przestrzeń. Ktoś zapukał do drzwi i po chwili rozległo się wołanie Alexa:

- Dziewczyny, co się dzieje? 

Rose spanikowała. 

- On nie może zobaczyć mnie w tym stanie - syknęła. Leyla przyniosła szklankę wody i podała ją Rose. 

- Leyla - zwróciła się do niej Iris - zabierz ich stąd. 

- No i co niby mam powiedzieć? - szepnęła wampirzyca. 

- Nie wiem, wymyśl coś! - zganiła ją Iris. Leyla prychnęła i wyszła z pokoju. Rose opróżniła szklankę i powiedziała:

- Potrzebuję czegoś mocniejszego. 

- Nie, nie możesz upić się na własnym weselu! - rzuciła Iris oburzona. Rozległo się ponowne pukanie. 

- Leyla - mruknęła Iris - miałaś ich stąd zabrać!

Gdy wampirzyca poszła otworzyć, Rose kątem oka zerknęła na swoje odbicie w lustrze. Wyglądała prześlicznie w białej sukni, ale jej twarz była strasznie blada. 

- Mówiłam, że nie... - zaczęła Iris, otwierając drzwi. Wpuściła do środka powiew świeżego powietrza. 

- Jeśli chcesz wiedzieć, gdzie Leyla to... powiedzmy, że jej uwagę pochłonął Aaron... - oznajmił Alex, wślizgując się do pomieszczenia. Gwałtownie zatrzymał się przed Rose. 

- Łał... - mruknął, pokręcił głową i zwrócił się do niej - Co się dzieje? 

Kucnął przed nią, a jego niebieskie oczy zaczęły się w nią wpatrywać wyczekująco. Iris odkaszlnęła. 

- To może... skoczę po jakiś alkohol - powiedziała i wyszła. Rose zacisnęła pięści i westchnęła. 

- Panikujesz? - rzucił Alex, sięgając po jej dłonie. 

- Odrobinkę - odparła Rose. Chłopak się zaśmiał. 

- Przecież to tylko ślub... nic nadzwyczajnego - stwierdził. 

- Jestem przerażona - wyszeptała. Alex pokręcił głową, chwycił ją pod łokcie i postawił do pionu. Pogładził jej ramiona i oznajmił:

- Gdybyś zamierzała wychodzić za jakiegoś imbecyla... czy zwykłego człowieka... ale to... 

Zanim zdążył dokończyć, Rose przytuliła się do niego. 

- Będzie dobrze - wymruczał Alex, całując ją w czoło. 

- Ci wszyscy goście... - jęknęła dziewczyna. 

- Mam się ich pozbyć? - zaproponował Alex. Rose pokręciła głową. 

- To nasz dzień. Chcę, żebyś czuła się komfortowo - oznajmił cicho. 

- Wiem - mruknęła Rose, odsunęła się i zlustrowała go wzrokiem - Przez to, że cały czas się mazgaję, nie zdążyłam ci powiedzieć, że wyglądasz bardzo dobrze w tym smokingu. 

Alex parsknął śmiechem. 

- Tylko bardzo dobrze? 

Drzwi otworzyły się raptownie i do środka wpadł Oliver też przebrany już w smoking. Zmierzył Rose i Alexa wzrokiem. 

Hiding in the woodsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz