*Eve*
- Czy w tym domu możemy normalnie ze sobą rozmawiać? - spytała Eve. Poddała się. Od kilku dni wśród wilkołaków panowała napięta atmosfera.
Dziewczyna spojrzała na Corę wpatrującą się w ekran telefonu i Holly uciekającą wzrokiem. Nachyliła się w stronę Giany.
- O co chodzi? - mruknęła cicho.
- Czy musimy mieszkać z chłopakami pod jednym dachem? Naprawdę. Wyprowadźmy się - zaproponowała Giana.
- Jestem za - poparła ją Holly.
- Wszystko jedno - dodała Cora. Eve westchnęła z rezygnacją i wstała. Po drugiej stronie domu jej chłopak Calvin prowadził zawziętą konwersację z resztą ekipy. Eve stanęła w progu, zapukała dwa razy i zajrzała do środka.
Chłopak oderwał wzrok od kumpli i popatrzył na swoją dziewczynę. Przeprosił ich i ruszył w jej stronę. Wyszli z pokoju.
- Jak ci idzie? - spytał, ciągnąc Eve za łokieć.
- Chyba tak, jak tobie - odpowiedziała.
- Max i Oliver milczą, David jest wściekły na Gianę, a Jason... A Jason ma ubaw, jak zwykle - podsumował Calvin. Eve podparła ręce po bokach.
- Co proponujesz sojuszniku? - rzuciła, uśmiechając się niepewnie.
Chłopak zamyślił się przez chwilę. Minęły minut, zanim powiedział:
- Konfrontacja. W czystej postaci, oczywiście.
***
Zebranie wszystkich trochę im zajęło. Calvin odciągnął męską część drużyny, by reszta mogła się naradzić.
- Wygląda, jakby miało padać - skomentowała Holly, wpatrując się w niebo.
- I jest strasznie duszno. Dopiero, co ogarnęłam swoje włosy... - stwierdziła Giana. Eve, nie odzywając się, popatrzyła na Corę. Ciemnowłosa wzruszyła ramionami, wpatrując się w telefon.
- Ruszajmy - rzuciła, kierując się w stronę lasu. Dziewczyny przemieniły się w wilki. Biegły obok siebie w sam środek ciemności.
*Calvin*
- Nigdzie nie idę - stwierdził Max, gdy wyszli przed budynek.
- Dlaczego? - Calvin wbił w niego gniewne spojrzenie. Max nie odpowiedział.
- One też tam będą, co nie? - zauważył Oliver.
- Oczywiście, próbują was pogodzić - stwierdził Jason. Chyba zainteresował się tym sporem.
- Idziemy, wszyscy. Bez dyskusji - oznajmił władczo Calvin. Reszta podążyła jego śladem.
*Max*
Nie chciał iść do lasu. Podejrzewał, że znów natknie się na tamtego wampira. Wciąż czuł ciarki, gdy widział go w wspomnieniach.
Nie jestem sam. Jestem z nimi - upewnił się. Nic mi nie grozi.
*David*
Oficjalnie nie zgodził się na tę wyprawę. Nie chciał konfrontować się z Gianą. Biegł po lesie. Jego przyjaciele zostali w tyle. Minął Holly, która zatrzymała się przy rzece i skręcił w lewo. Bez problemu udało mu się odnaleźć Gianę. Stała przy Corze. David zmarszczył nos i spojrzał na wilka spode łba. Ciemnowłosa zniknęła między drzewami. Chłopak zatrzymał się dokładnie naprzeciwko dziewczyny i wpatrywał się w nią.
*Holly*
Stała nad rzeką nieopodal miejsca, gdzie spotkali wampira. Położyła się na trawie i przymrużyła powieki. Szelest za jej plecami, uświadomił jej, że ktoś się zbliża. Desperacja. Dało się ją wyczuć na kilometr. Nie poruszyła się, gdy Oliver podszedł i zanurzył pysk w tafli wody. W jego ślad ruszył Max. Holly wciąż w wilczej postaci obserwowała ich. Nie różnili się zbytnio.
W tym samym momencie z lasu wybiegł chłopak. Nie wilk. Wilkołak w ludzkiej postaci. Holly odsunęła się gwałtownie, gdy Jason wskoczył do rzeki. Brak ubrań najwyraźniej wcale mu nie przeszkadzał. Wypłynął na powierzchnię, przechylił głowę i rzucił:
- Dołączysz?
Dziewczyna była pewna, że usłyszała prychnięcie.
CZYTASZ
Hiding in the woods
WerewolfDawniej Forest Grades stanowiło jedną całość. Teraz podzielone jest na dwie części. Każdy chciałby rządzić, ale nie każdy ma do tego prawo. Czy jedyną nadzieją na zaznanie spokoju jest Holly Evans? Czy uda jej się pogodzić wszystkich? Czasem trzeba...