5.

518 15 0
                                    

*Eve*

- Czy w tym domu możemy normalnie ze sobą rozmawiać? - spytała Eve. Poddała się. Od kilku dni wśród wilkołaków panowała napięta atmosfera. 

Dziewczyna spojrzała na Corę wpatrującą się w ekran telefonu i Holly uciekającą wzrokiem. Nachyliła się w stronę Giany. 

- O co chodzi? - mruknęła cicho.

- Czy musimy mieszkać z chłopakami pod jednym dachem? Naprawdę. Wyprowadźmy się - zaproponowała Giana. 

- Jestem za - poparła ją Holly. 

- Wszystko jedno - dodała Cora. Eve westchnęła z rezygnacją i wstała. Po drugiej stronie domu jej chłopak Calvin prowadził zawziętą konwersację z resztą ekipy. Eve stanęła w progu, zapukała dwa razy i zajrzała do środka. 

Chłopak oderwał wzrok od kumpli i popatrzył na swoją dziewczynę. Przeprosił ich i ruszył w jej stronę. Wyszli z pokoju. 

- Jak ci idzie? - spytał, ciągnąc Eve za łokieć. 

- Chyba tak, jak tobie - odpowiedziała. 

- Max i Oliver milczą, David jest wściekły na Gianę, a Jason... A Jason ma ubaw, jak zwykle - podsumował Calvin. Eve podparła ręce po bokach. 

- Co proponujesz sojuszniku? - rzuciła, uśmiechając się niepewnie. 

Chłopak zamyślił się przez chwilę. Minęły minut, zanim powiedział:

- Konfrontacja. W czystej postaci, oczywiście. 

***

Zebranie wszystkich trochę im zajęło. Calvin odciągnął męską część drużyny, by reszta mogła się naradzić. 

- Wygląda, jakby miało padać - skomentowała Holly, wpatrując się w niebo. 

- I jest strasznie duszno. Dopiero, co ogarnęłam swoje włosy... - stwierdziła Giana. Eve, nie odzywając się, popatrzyła na Corę. Ciemnowłosa wzruszyła ramionami, wpatrując się w telefon. 

- Ruszajmy - rzuciła, kierując się w stronę lasu. Dziewczyny przemieniły się w wilki. Biegły obok siebie w sam środek ciemności. 

*Calvin*

- Nigdzie nie idę - stwierdził Max, gdy wyszli przed budynek. 

- Dlaczego? - Calvin wbił w niego gniewne spojrzenie. Max nie odpowiedział. 

- One też tam będą, co nie? - zauważył Oliver. 

- Oczywiście, próbują was pogodzić - stwierdził Jason. Chyba zainteresował się tym sporem. 

- Idziemy, wszyscy. Bez dyskusji - oznajmił władczo Calvin. Reszta podążyła jego śladem. 

*Max*

Nie chciał iść do lasu. Podejrzewał, że znów natknie się na tamtego wampira. Wciąż czuł ciarki, gdy widział go w wspomnieniach. 

Nie jestem sam. Jestem z nimi - upewnił się. Nic mi nie grozi. 

*David*

Oficjalnie nie zgodził się na tę wyprawę. Nie chciał konfrontować się z Gianą. Biegł po lesie. Jego przyjaciele zostali w tyle. Minął Holly, która zatrzymała się przy rzece i skręcił w lewo. Bez problemu udało mu się odnaleźć Gianę. Stała przy Corze. David zmarszczył nos i spojrzał na wilka spode łba. Ciemnowłosa zniknęła między drzewami. Chłopak zatrzymał się dokładnie naprzeciwko dziewczyny i wpatrywał się w nią. 

*Holly*

Stała nad rzeką nieopodal miejsca, gdzie spotkali wampira. Położyła się na trawie i przymrużyła powieki. Szelest za jej plecami, uświadomił jej, że ktoś się zbliża. Desperacja. Dało się ją wyczuć na kilometr. Nie poruszyła się, gdy Oliver podszedł i zanurzył pysk w tafli wody. W jego ślad ruszył Max. Holly wciąż w wilczej postaci obserwowała ich. Nie różnili się zbytnio. 

W tym samym momencie z lasu wybiegł chłopak. Nie wilk. Wilkołak w ludzkiej postaci. Holly odsunęła się gwałtownie, gdy Jason wskoczył do rzeki. Brak ubrań najwyraźniej wcale mu nie przeszkadzał. Wypłynął na powierzchnię, przechylił głowę i rzucił:

- Dołączysz?

Dziewczyna była pewna, że usłyszała prychnięcie. 


Hiding in the woodsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz