67.

38 2 0
                                    

*Oliver*

Silnik zgasł. Oliver poprawił firanę i wycofał się w głąb salonu, by goście nie podejrzewali, że czekał na nich niecierpliwie. 

Zaledwie kilkadziesiąt godzin temu rozmawiał przez telefon z Clare i Scottem Howe. Wspólnie ustalili, że jeśli w ciągu tygodnia od wydarzeń w lesie Rose się nie wybudzi, zabiorą ją do Portland. 

Kroki na ganku, dzwonek do drzwi. Oliver odetchnął głęboko i poszedł otworzyć. 

- Witaj, synu - przywitał go ojciec Rose, gdy matka dziewczyny objęła chłopaka. 

- Wejdźcie, proszę - mruknął Oliver, skinął na Iris i dodał - Przynieś nam kawę do gabinetu, dobrze? 

- Najpierw chcielibyśmy ją zobaczyć - wtrąciła Clare. Oliver zerknął na Iris, która znacząco odchrząknęła. 

- Alex jest u niej - wyjaśniła po chwili. Oliver kiwnął głową i zaprowadził rodziców Rose, do pokoju, w którym od kilku dni przebywała dziewczyna. 

- Wejdźcie - powiedział chłopak, otwierając przed nimi drzwi. Gdy przekroczyli próg sypialni, Clare głośno wciągnęła powietrze, a Scott zatrzymał się raptownie na widok nieprzytomnej córki. Oliver wychylił się zza nich i dopiero wtedy dostrzegł śpiącą ukochaną, a obok niej jej drugiego Betę. Alex siedział przy łóżku z opartą głową na brzuchu Rose. Spał. Oliver zacisnął pięści. W tej chwili zapragnął chwycić chłopaka za kołnierz i wywlec go z pokoju. 

- Moja córeczka - szepnęła Clare, podchodząc do łóżka. Pogłaskała dziewczynę po głowie i po chwili zwróciła się do Alex'a, kładąc mu dłoń na ramieniu.

- Alex?

Prescott burknął coś pod nosem i bardziej wtulił się w Rose. Oliver poczuł, jak temperatura jego ciała podnosi się. Gdyby nie rodzice Rose, ten chłopak już dawno byłby martwy...

Scott Howe odkaszlnął.

- Alex - powiedział dość głośno. Chłopak natychmiast podniósł głowę i rozejrzał się nieprzytomnie po pokoju. Przejechał dłonią po szczęce i zerknął na Rose. 

- Powinieneś odpocząć - zasugerowała Clare. 

- Nic mi nie jest, Clare. Zobacz, jestem pełen energii - zaśmiał się ponuro.

- Alex, nie ma sensu byś tu siedział - wtrącił Oliver. Dopiero wtedy ciemnowłosy zauważył Betę. 

- Jakoś ty siedzisz tu całymi dniami - warknął. 

- Mam do tego całkowite prawo - burknął Oliver. 

- Niby dlaczego? - rzucił Alex. 

- Przestańcie! - przerwał im Scott. Mimo tego, obaj dalej mierzyli się spojrzeniami. 

- Wyjdźcie się przewietrzyć. Obaj - polecił po chwili Scott. 

*Max*

Moneta wzleciała w powietrze i po chwili z brzękiem upadła na podłogę. 

- Wygrałam! - pisnęła radośnie Chloe. Jednak po chwili spoważniała i spytała:

- Specjalnie dałeś mi wygrać? 

Zanim chłopiec zdołał odpowiedzieć, usłyszeli głośne łupnięcie. 

- Co się dzieje? - rzuciła Chloe, wstając. 

-  Ten hałas chyba dochodzi z dworu - mruknął chłopiec. Wyjrzeli przez okno i nagle Max krzyknął:

- Dean?!

Hiding in the woodsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz