24.

96 4 0
                                    

*Oliver*

Stał pośrodku lasu, w południowej części. Przed nim dwoje młodych ludzi skrywało się pomiędzy krzakami. W oddali widział Holly Evans rozmawiającą z Williamem. Kazała mu odejść, więc posłuchał. Jednak tego żałował. 

O czym rozmawiali? Obiecał, że nie będzie podsłuchiwał. Mimo wszystko ciekawość wzięła górę... Gdy tylko usłyszał imię "Rose", zaczerpnął gwałtownie powietrza. William znał prawdę. Od kiedy? Dlaczego? W krzakach coś się poruszyło. Wilkołak rozpoznał Corę i Jamesa.

- A co wy tu robicie? - rzucił, splatając ramiona na piersi. Był zdenerwowany tą całą sytuacją. Jeszcze tego mu brakowało.

- Rose? Rose Howe? Wiedziałem, że skądś ją znam - oznajmił James.

- Kto? - spytała Cora.

- Holly to Rose. A to oznacza - wampir popatrzył na Olivera - Należysz do   j e j  stada. 

- Nie rozumiem - wtrąciła Cora.

- Mylisz się - powiedział Oliver. Nie mogli poznać prawdy. 

- Francis musi się o tym dowiedzieć. Jesteście gorsi niż myśleliśmy - stwierdził James. 

- Nic o nas nie wiesz - rzucił Oliver. 

- Naprawdę? Pochodzicie z Portland. A stado? Mieszka w tym lesie? - burknął wampir. Zanim Oliver uświadomił sobie powagę sytuacji, zaatakował przeciwnika. Przyszpilił go za gardło do pobliskiego drzewa. Cora wrzasnęła. Chłopak zacisnął dłoń na szyi wampira. 

- Jeszcze jedno słowo... - warknął. 

- Oliver! - dotarł do niego krzyk Holly. 

- Puść go - polecił mu William. Oliver widział ich kątem oka. Próbował skupić się na swojej ofierze. 

- Od początku cię nie lubiłem - stwierdził wilkołak, wpatrując się w wampira. Wystarczyłoby oderwać mu głowę. Dwie sekundy i po... 

- Dean! - usłyszenie swojego prawdziwego imienia sprawiło, że znieruchomiał na chwilę. 

- Przestań - szepnęła Holly. 

- Nie - rzucił. 

- Popatrz na mnie - powiedziała spokojnie. Wilkołak z niechęcią odwrócił wzrok od swojego przeciwnika. Coś w postawie Holly się zmieniło. Wyglądała inaczej. 

Nagle Oliver to zauważył. To niemożliwe - pomyślał. Wyostrzył wzrok. Wcale mu się nie wydawało. Tęczówki dziewczyny mieniły się czerwienią. 

- Ja... - chciał zaprotestować, ale zrozumiał, że ulegnie. Właśnie na tym polegała niewyjaśniona moc Alfy. 

- Zostaw Jamesa w spokoju - warknęła dziewczyna, a on natychmiast go uwolnił. 

*Holly*

Od dziecka uczono ją, jak być Alfą. Moc najważniejszego wilkołaka w stadzie była nieograniczona. Zdolna pokonać najgroźniejszego przeciwnika. Prawą ręką Alfy od zawsze był Beta. Najczęściej był on przyjacielem przywódcy - dawało to większe możliwości i lepsze poczucie bezpieczeństwa. Tą dwójkę powinna łączyć więź porozumienia. Jedno spojrzenie powinno wystarczyć. Słowa nie miałyby znaczenia. 

Takim uczuciem darzyli się ich ojcowie. Scott Howe i Seth Archibald - legendarni przywódcy stada. Każdy wilkołak znał ich historię. Dwóch najlepszych przyjaciół ramię w ramię walczyło przeciw wrogom, ratując bliskich. Jednak mało kto wiedział, że mieli dzieci. 

Gdyby Rose Howe nie przyszła na świat przed Deanem, chłopiec zająłby jej miejsce. Jednak kluczową rolę w tej historii odegrał inny wilkołak...


Hiding in the woodsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz